O trudnych relacjach organizacji Socios Górnik z Górnikiem Zabrze pisaliśmy już w kilku miejscach (najwięcej TUTAJ). W skrócie – sprawa jest prosta do wytłumaczenia. Zgromadziło się kilku zapaleńców, dołączyło do nich 1200 kolejnych i wspólnymi siłami postanowili walczyć o odbudowę klubu z Roosevelta. Władze błyskawicznie kasowały ich pomysły, odrzucały możliwość współpracy, ale Socios się nie złamali i przedwczoraj po raz kolejny bezpośrednio wsparli Górnika.
Na konferencji w jednym z hoteli – bo klub nie zgodził się na wspólną, oficjalną konferencję prasową – doszło do zaprezentowania sprzętu piłkarskiego za kwotę 36 tysięcy złotych. Potem sprzęt został po cichu zawieziony do budynku klubowego, gdzie go odebrano. Dzieciaki z rocznika 2002 dostały 40 kompletów strojów meczowych, 40 strojów treningowych, torby, dresy, ochraniacze i 100 piłek. Średnio jeden zawodnik otrzyma więc sprzęt za 890 złotych. Wszystko odpowiednio obrandowane zgodnie z ustaleniami na linii klub-kibice napisem “Socios Górnik”. Kropla w morzu? Jak najbardziej. Póki jednak Socios nie mają ważnej umowy z Górnikiem, ponad 70 procent środków pozostanie zamrożonych. W przeciwnym razie klub mógłby zostać natychmiast zasilony kwotą ponad 100 tysięcy złotych, co przy obecnej sytuacji finansowej pozwoliłoby zasypać przynajmniej część długu. Na tym jednak nie koniec, bo kibice wciąż gromadzą średnio 15-20 tysięcy co miesiąc.
Mimo tego gestu, na współpracę Górnika z Socios w dalszym ciągu się nie zanosi. Choć nowy prezes, Marek Pałus początkowo – nie znając do końca sprawy – był zainteresowany wejściem w dialog z kibicami, to jednak chyba dość szybko zmienił optykę. Albo raczej kazali mu ją zmienić. Nie jest tajemnicą w środowisku zabrzańskim, że dopóki klubem z tylnego siedzenia zarządzać będzie prezydent Małgorzata Mańka-Szulik, dopóty szanse na współpracę z Socios wydają się niewielkie.