Dariusz Dziekanowski pobił Bożydara Iwanowa w studiu Polsatu w trakcie drugiej połowy meczu Szkocja-Polska. Taką informację podał w sobotę „The Scottish Sun”, ale była to tylko informacja zapowiadająca artykuł, w którym gazeta cytuje byłego reprezentanta Polski i anonimowe źródło będące blisko Polsatu. Opisana jest nie tylko sama sytuacja, ale i nocny powrót Dziekanowskiego do hotelu. W Polsce nikt tych doniesień nie potwierdza. Wedle naszych informacji, doszło do sprzeczki, ale nie do rękoczynów – Dziekanowski jedynie odepchnął dziennikarza.
„Sun” sprawę przedstawia tak… Świadkowie usłyszeli „ogłuszający hałas” podczas drugiej połowy. Myśleli, że w boksie polskiej telewizji jest radość z bramki, ale w środku kotłowało się z zupełnie innych powodów – Dziekanowski uderzył Iwanowa. Wkroczyła ochrona, wyprowadziła eksperta, a później do studia weszła specjalistka od makijażu, która zasłaniała pudrem zaczerwienione miejsca na twarzy dziennikarza.
Podobno Dziekanowski wyszedł ze stadionu, ale do hotelu wrócił około pierwszej w nocy i wyraźnie czuć było od niego alkohol. Zapytany o to, czy żałuje zajścia, odpowiedział tylko, że „musi iść do pokoju”. Cytat z byłego napastnika Celtiku pojawia się też wcześniej. – Nie zgadzaliśmy się w sprawie piłki. To był wypadek – mówił Szkotom Dziekanowski. – Wszystko z Iwanowem jest w porządku – dodał.
Gazeta powołuje się też na anonimowe źródła wewnątrz telewizji. Iwanow zawsze miał na pieńku z Dziekanowskim, który wytykał, że dziennikarz nigdy nie grał w piłkę, więc nie może się wypowiadać o piłce. Miało to być żartobliwe, ale wiadomo jak to jest z żartobliwymi uwagami: do końca z dystansem powiedziane nie są.
Zadzwoniliśmy więc w sobotę wieczorem w tej sprawie do Iwanowa. O doniesieniach szkockich mediów nie wiedział. – Coś musieli Szkoci wymyślić – stwierdził. Wody w usta nabrał też Mateusz Borek, który nie wie nic o rzekomym zajściu, bo nawet nie było go w studiu, poza tym mieszkał w innym hotelu. – Czy Dziekanowski nie lubi się z Iwanowem? To plotki – zakończył.
To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. „Sun” pisze, że od początku pobytu w Glasgow Dziekanowski ruszył w miasto. Miał pokazać się przed kamerami w środę, ale uznano, że do tego się absolutnie nie nadaje. Problemy z alkoholem byłego piłkarza Legii to w Szkocji nośny temat, gdzie mówiło się, ze na boisku jest znakomity, ale jeszcze lepszy poza nim.
Sam Dziekanowski miał od piątku przepaść, kontaktu z nim nie miał podobno nawet Polsat – takie przynajmniej plotki chodziły w branży. Próbowaliśmy się do niego dodzwonić od soboty, ale nie odbiera telefonu. Jednak dzisiaj Polsat wydał oświadczenie, że wszystko jest w porządku, afera zmyślona, a Dziekanowski pojawi się w studiu przy okazji meczu z Irlandią.
Jeśli faktycznie tak się stanie, może to dobry moment, by Bożydar Iwanow zdjął wreszcie okulary do pływania.