Ochy i achy wokół kadry są całkiem uzasadnione i nie chcemy psuć nastrojów. Jednak mamy to do siebie, że czasami natura bierze górę i musimy lekko zasmrodzić powietrze wokół. Otóż trzeba wspomnieć o jednym: reprezentacja Polski w piłce nożnej nie wygrywa na wyjazdach. I to nie wygrywa nie od wczoraj, nie od roku, ale… od blisko dekady.
Suche fakty – odlicząc przeciwników z dwóch ostatnich koszyków, a więc takich, których ograć trzeba zawsze (chociaż akurat nam nie zawsze się to udawało), Polska odniosła ostatnie wyjazdowe zwycięstwo… w listopadzie 2006 roku. Wtedy po bramce Radosława Matusiaka pokonaliśmy w Brukseli Belgię. Od tamtej pory rozegraliśmy następujące spotkania eliminacyjne…
Azerbejdżan – Polska 1:3
Armenia – Polska 1:0
Portugalia – Polska 2:2
Finlandia – Polska 0:0
Serbia – Polska 2:2
San Marino – Polska 0:2
Słowacja – Polska 2:1
Irlandia Północna – Polska 3:2
Słowenia – Polska 3:0
Czechy – Polska 2:0
Czarnogóra – Polska 2:2
Mołdawia – Polska 1:1
San Marino – Polska 1:5
Ukraina – Polska 1:0
Anglia – Polska 2:0
Gibraltar – Polska 0:7
Gruzja – Polska 0:4
Irlandia – Polska 1:1
Niemcy – Polska 3:1
Szkocja – Polska 2:2
Daje to równo dwadzieścia meczów wyjazdowych. Niestety, zdołaliśmy w nich pokonać jedynie Gibraltar, San Marino, Azerbejdżan oraz Gruzję. Ilekroć jednak los rzucał nam przeciwnika na normalnym poziomie – remisik albo łomot. A gdyby dodać mecze rozegrane w ramach Euro 2008, czyli na obcych boiskach, lista wydłuża się o kolejne trzy spotkania:
Niemcy – Polska 2:0
Austria – Polska 1:1
Chorwacja – Polska 1:0
Najbliższy wyjazdowy mecz o punkty rozegramy dopiero w 2016 roku. Jeśli ktoś chce liczyć finały ME 2016 – niech liczy. Jeśli ktoś woli czekać do eliminacje MŚ 2018 – niech czeka. Tak czy siak wychodzi na to, że szansę na triumf na obcym/neutralnym boisku będziemy mieli 10 lat po Belgii. Dekada bez ani jednego spotkania, w którym naprawdę dalibyśmy radę.
DEKADA.
PS Jest jeszcze jedna szansa na wyjazdowe zwycięstwo w 2015 roku – w meczu barażowym. Ale miejmy nadzieję, że nie będzie konieczna.