Reklama

Szkoci do raportu: grają regularnie, strzelają, nóg nie odstawiają

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

08 października 2015, 08:42 • 7 min czytania 0 komentarzy

Wszyscy trąbią o tym na bieżąco, więc zapewne wiecie, że kilku piłkarzy naszej kadry, dla których znalazło się w miejsce w samolocie do Glasgow, ma swoje problemy. A to z regularnym graniem w podstawowej jedenastce w klubie, a to z formą, a to z występowaniem na innej pozycji niż ta, do której przymierzani są w drużynie narodowej. To nasze problemy, z którymi poniekąd nauczyliśmy się żyć. Dziś postanowiliśmy zajrzeć za drugą stronę barykady.

Szkoci do raportu: grają regularnie, strzelają, nóg nie odstawiają

Sprawdziliśmy, jak sobie radzą Szkoci w rozpoczętym niedawno sezonie. Kto grzeje ławę, kto gra wszystko od deski do deski? Czy ktoś po zmianie klubu poszedł w górę? Kto strzela bramki lub wręcz grywa wielkie mecze, a kto w pomeczowych raportach figuruje tylko dzięki oglądanym kartkom?

Gordon Strachan sprawdził w ośmiu meczach eliminacyjnych łącznie dwudziestu czterech piłkarzy. Tylko dla dwóch z nich zabrakło miejsca w szerokim składzie na kluczowe spotkania z Polską i Gibraltarem. Dodatkowo – jak poinformowała wczoraj szkocka federacja – Ikechi Anya i Charlie Mulgrew z powodu kontuzji na pewno nie pojawią się na murawie Hampden Park. Dobra nasza. O ile skrzydłowy Watfordu w Premier League nie strzelił jeszcze gola i nie zaliczył asysty – mimo 646 rozegranych minut – to obrońca Celtiku w sezon wszedł naprawdę przyzwoicie. I jeszcze jedna świetna wiadomość – z powodu kartek nie zagra też James Morrison, najlepszy piłkarz West Bromwich Albion w Premier League.

Ale tą trójką nie będą zaprzątać sobie głowy polscy piłkarze, więc my też nie powinniśmy. Spójrzmy na pozostałych, którzy mogą nam wyrządzić krzywdę.

BRAMKARZ

Reklama

David Marshall (Cardiff City)

Specyficzny przypadek. W kadrze debiutował już 11 lat temu – jako 19-latek – gdy trenerem był Berti Vogts, a w pomocy grał niezniszczalny Barry Ferguson. Zaliczył zresztą w tym meczu samobója i na następne spotkanie w drużynie narodowej czekał pięć lat. I znów dłuższa przerwa. Ale teraz nie wpuszcza już do klatki nikogo, co jest zrozumiałe, bo w klubie też broni regularnie i przyzwoicie. No chyba, że właśnie pauzuje za czwerone kartki. W tym sezonie musiał opuścić z tego powodu już pięć spotkań. Najpierw cierpiał za grzechy z poprzednich rozgrywek, a nieco ponad dwa tygodnie temu był bohaterem dość kuriozalnych scen.

OBROŃCY

Alan Hutton (Aston Villa)

Pięć meczów w lidze angielskiej w tym sezonie i jeszcze nie zaznał smaku zwycięstwa. Gdy przebywał na murawie, jego drużyna ledwie raz zremisowała. Z reprezentacją też przegrał oba wrześniowe mecze, tylko raz mógł się cieszyć – po spotkaniu Puchary Ligi, w mękach wygranym z Notts County z League Two… Jak cała Aston Villa, nie jest w najlepszej formie i mamy nadzieję, że starcie z Polska nie będzie dla niego punktem zwrotnym.

Reklama

Russell Martin (Norwich City)

Po pierwsze: kapitan drużyny Premier League. Po drugie: zdecydowany lider jej obrony. Po trzecie: w tym momencie najbardziej bramkostrzelny obrońca całej ligi. Mocny początek sezonu – trzy gole w ośmiu meczach, a tym trafienia zapewniające Norwich punkt w starciach z Liverpoolem i Stoke. Żre mu, trzeba na niego mocno uważać przy stałych fragmentach.

Grant Hanley (Blackuburn Rovers)

Według szkockich mediów to będzie człowiek z zadaniem specjalnym, ma obrzydzić Lewandowskiemu dzisiejsze spotkanie. Wierzymy, że potrafimy zrobić. Na co dzień – kapitan Blackburn Rovers, gra tam wszystko jak leci. Championship z całą swoją topornością to zdecydowanie jego bajka.



Andrew Robertson (Hull City)

21-letni, perspektywiczny lewy obrońca. Ma już za sobą pełny sezon w Premier League, a po spadku pracuje, by wrócić do elity. Gra regularnie, zaliczył na razie jedną asystę.

Steven Whittaker (Norwich City)

Przez lata kojarzony z Rangersami, od kilka sezonów karierę kontynuuje w Norwich. Prawy obrońca, który w kadrze zazwyczaj ogląda plecy Huttona i częściej ustawiany jest po lewej stronie boiska. Prochu już nie wymyśli, nie zbiera najlepszych ocen za ten sezon, ale to uznana marka.

Gordon Greer (Brighton & Hove Albion)

Pamiętacie rzeźnika z meczu w Warszawie, który koniecznie chciał zostawić Lewandowskimu pamiątkę na nodze? Dziadek (34 lata) z Championship. Od lat gra w Anglii, nigdy nie doczłapał się do Premier League i raczej już mu to nie grozi. Na boisku pojawia się regularnie.

Christophe Berra (Ipswich Town)

Między innymi przez niego Piotr Malarczyk rzadko gra w Ipswich. Przecinak, który nie oddaje pola w Ipswich.

POMOCNICY

Shaun Maloney (Hull City)

Gdy współpracował z Maciejem Żurawskim w ofensywie Celtiku, wydawało się, że ma papiery na solidne granie w Premier League. Choć może tego po nim nie widać, zestrzał się (32 lata), a w CV ma tylko jeden świetny sezon w najbardziej prestiżowej lidze na Wyspach. Zdążył już wyjechać na emeryturę do Stanów (w styczniu) i po siedmiu miesiącach wrócić do Anglii. Na razie bez szaleństw, przebojowość już nie ta co kiedyś. Jedna asysta w pięciu meczach na poziomie Championship. Pupil selekcjonera.

James McArthur (Crystal Palace)

Co tu dużo mówić – nie ma żadnych problemów z grą w Crystal Palace, imponuje skutecznością w destrukcji i wybieganiem. Sezon zaczął od dwóch asyst, w meczach z Norwich i Arsenalem.

Scott Brown (Celtic Glasgow)

Znamy go doskonale – nie jest to gość, którego chcielibyśmy spotkać w ciemnym zaułku. Jeden z ostatnich piłkarzy, którzy pamiętają jeszcze świetne mecze w Champions League i czasy, w których nikt nie ważył się powiedzieć: Celtic to gówno. Jeśli tylko jest zdrowy – gra i nosi opaskę kapitana.

Darren Fletcher (West Bromwich Albion)

Przez bycie Czerwonym Diabłem najbardziej rozpoznawalny ze Szkotów, ale cóż – najlepsze lata ma już za sobą. Zarówno w WBA, jak i w reprezentacji służy przede wszystkim doświadczeniem. W Premier League gra wszystko od deski do deski, w drużynie narodowej Strachan stawia na innych.

James Forrest (Celtic Glasgow)

Ciągle w Celtiku – do drużyny wchodził jeszcze za czasów Artura Boruca – chyba nie wszystko poszło zgodnie z planem skrzydłowego. Ogółem rozegrał 160 spotkań, strzelił 28 bramek i zaliczył 26 asyst, lecz w tym sezonie – gra naprawdę sporo, a robi bardzo mało. Tylko jedno ostatnie podanie zakończone gole w statystykach.



Matt Ritchie (Bournemouth)

My – jako Polacy – lubimy sobie myśleć, że przyjście Artura Boruca i jego dobra spowodowały, że kopciuszek z Bournemouth przebojem wdarł się do Premier League. Nawet jeśli jest w tym trochę racji, to jednak głównym motorem napędowym tej drużyny był Szkot Matt Ritchie. Po awansie lekko spuścił z tonu. Ciężki do upilnowania skrzydłowy. Sprinter z nienaganną techniką i dryblingiem. W Championship miał genialne liczby (15 goli i 17 asyst w sezonie), na wyższym poziomie na razie tylko jedno trafienie, za to naprawdę genialne.

NAPASTNICY

Steven Fletcher (Sunderland)

Regularnie robi swoje. Trzy lata temu Sunderland wyłożył za niego 15 dużych baniek i spłaca się w ratach. W tym sezonie 2 gole w 7 meczach, co po poprzednich – przeciętnych w jego wykonaniu – latach, daje nadzieję, że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Strachan stawia na niego kosztem bardziej regularnych snajperów, a on na razie tylko rozgromił Gibraltar. I niech tak zostanie.

Steven Naismith (Everton)

Trochę niedoceniany piłkarz – ujmijmy to – w skali globalnej, ale w szkockiej drużynie – największa gwiazda. Wszystko przez skłonność do grywania spotkań wielkich. Nawet jeśli brakuje mu regularności, to czasami trafia się dzień, w którym wychodzi mu po prostu wszystko. Tak było w tym sezonie z Chelsea. Gol zdobyty głową, lewą nogą zza pola karnego i prawą z bliska. Full zestaw. Oby dziś to nie był jego wieczór.

Jordan Rhodes (Blackburn Rovers)

Gwarant goli dla Blackburn. Patrzymy na ostatnie trzy sezony i jego dorobek strzelecki – 28, 25, 21. Niezwykle regularny. Na początku tegorocznych rozgrywek tylko to potwierdza. 7 goli w 8 meczach. W reprezentacji nie gra pierwszych skrzypiec, w tych eliminacjach dostał szansę tylko z Gibraltarem, ale szkoccy dziennikarze coraz częściej wywierają presję na Strachanie, by ten zdecydowanie na niego postawił.

Chris Martin (Derby County)

W reprezentacji gra ogony (153 minuty w sześciu meczach) i wciąż czeka na gola, ale w klubie odbezpiecza broń i trafia. W tym sezonie pięć goli i dwie asysty na poziomie Championship.

Leigh Griffiths (Celtic Glasgow)

Najbardziej bramkostrzelny ze Szkotów w tym sezonie. Już dwanaście goli na koncie, nawet robi to wrażenie. Tym bardziej, że strzela wszędzie – ogórkom w lidze szkockiej (na 10 meczów tylko dwa razy nie znalazł drogi do siatki), w nieudanych dla Celtiku kwalifikacjach do Ligi Mistrzów i w fazie grupowej Ligi Europy. Jeśli nas pamięć nie myli, to nawet braliśmy go pod uwagę w sierpniowym zestawieniu „Piłkarz miesiąca”, a to już spore wyróżnienie.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Jan Bednarek w finale baraży o Premier League. Zebrał dobre noty

Szymon Piórek
3
Jan Bednarek w finale baraży o Premier League. Zebrał dobre noty

Komentarze

0 komentarzy

Loading...