Reklama

Pirania z Nowej Huty nie odstawi nogi ze Szkocją

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

08 października 2015, 07:58 • 12 min czytania 0 komentarzy

Piłkarskie media to dziś przede wszystkim „Przegląd Sportowy”, który przygotował 16 stron tekstów o samym meczu Szkocja-Polska. Tam analizy, zapowiedzi, wywiady z piłkarzami, którzy grali w Szkocji. Niektórzy dotarli nawet do szkockich dziennikarzy i trenerów. W reszcie gazet podobne teksty, ale w mniejszym zakresie. Tekstem dnia, absolutnym must-readem, jest jednak opowieść o Nowej Hucie i Michale Pazdanie, którą znajdziemy w „PS”. Gdyby poszedł drogą bardziej utalentowanych juniorów Hutnika, skończyłby w Anglii ukrywając się przed wyrokiem albo śpiąc na klatce schodowej.

Pirania z Nowej Huty nie odstawi nogi ze Szkocją

FAKT

Zrzut ekranu 2015-10-08 o 04.22.09

Przez tabloid tylko przebrniemy. Dwa tematy ligowe. O Śląsku, który od 2016 roku nie będzie miał finansowania, a jeszcze nie został sprzedany przez miasto. Zdążą do końca roku?

Z kolei Karol Klimczak, prezes Lecha Poznań, spotkał się z dziennikarzami i zapowiedział wprowadzenie zarządzania kryzysowego. Zarząd będzie się przyglądał treningom zespołu.

Reklama

Zrzut ekranu 2015-10-08 o 04.28.36

A kadra? W „Fakcie” znajdziemy tekst „Pirania z Nowej Huty” o Michale Pazdanie, który choć nie miał talentu, to był zawodowcem i chciał pracować. Dlatego jest w Legii, a jego koledzy z Huty śpią po klatkach schodowych.

Zapowiedź meczu? – Piłkarsko jesteśmy lepsi. Trzeba tylko wytrzymać presję i wykorzystać szansę, jaka stoi przed zespołem biało-czerwonych – pisze gazeta.

SUPER EXPRESS

Zrzut ekranu 2015-10-08 o 04.45.37

Zwykle w takich podsumowaniach było odwrotnie, ale tym razem to polscy piłkarze są więcej warci niż rywale. „Super Express” policzył, że Polacy kosztują 124 mln euro, a Szkoci – 39,5 mln.

Reklama

To grosze w porównaniu z tym, ile kosztują polskie gwiazdy. Sam Robert Lewandowski, wyceniany obecnie na przyprawiające o zawrót głowy 60 mln euro, wart jest więcej niż cały szkocki zespół, który można kupić za 39,5 mln euro. Polska jedenastka, która ma dziś wieczorem wybiec na murawę na Hampden Park, warta jest 124 mln euro.
Na szczęście dla Szkotów pieniądze nie grają. Wie o tym doskonale ich trener Gordon Strachan. – Mamy dobrych piłkarzy, ale jeśli zapytacie mnie, czy są wśród nich zawodnicy światowej klasy, odpowiem, że nie – przyznaje selekcjoner naszych rywali. – W moim zespole nie ma nikogo takiego jak Lewandowski czy Gareth Bale. To kolesie, którzy po prostu dostają piłkę, i bum, strzelają gola.

Zrzut ekranu 2015-10-08 o 04.45.47

Skoro już jesteśmy przy pieniądzach – Lewandowski ubezpieczył nogi na 50 mln. – Tyle musiałby otrzymać, gdyby na skutek urazu musiał zakończyć karierę. Śmiało można stwierdzić, że to najdroższe nogi w Polsce. Oczywiście, nie jest to najwyższe ubezpieczenie w piłkarskim świecie, bo jeśli wierzyć doniesieniom z Hiszpanii, to Leo Messi ubezpieczył się na 500 mln euro (jego roczna składka ma wynosić około 400 tys. euro). Z kolei kończyny Ronaldo są wyceniane na 103 mln euro, ale tu zastrzeżenie – to Real ubezpieczył go na taką kwotę – pisze gazeta.



GAZETA WYBORCZA

Zrzut ekranu 2015-10-08 o 04.47.03

Trzy tematy piłkarskie, trzy o Szkotach. „Przeżyć Szkocję” – zapowiada starcie w Glasgow Rafał Stec.

Słowem – piłkarze Nawałki na razie nie muszą wykonywać kolejnego skoku jakościowego. Nie muszą nieprzegrywania zastąpić wygrywaniem. Wystarczy, by nadal unikali wpadek.

Dlatego dotrwaliśmy do chwili, w której trudno wyobrazić sobie, jak Polacy mogliby jeszcze te eliminacje spartaczyć. Albo inaczej – gdyby mimo wszystko zdołali je spartaczyć, ponieśliby spektakularną klęskę. Traumatyczną i bez precedensu. Jak mawiają piłkarze – frajerską.

Drużynie okoliczności teoretycznie sprzyjają. Akurat teraz, w przededniu finału eliminacji, Robert Lewandowski przyleciał na zgrupowanie w glorii najsłynniejszego ostatnio piłkarza świata, który na chwilę zasłonił sobą nawet Messiego i Ronaldo. Akurat teraz, w rozstrzygających chwilach, odzyskaliśmy Jakuba Błaszczykowskiego, który po depresyjnych kilkunastu miesiącach nie tylko zaczął znów regularnie grać – on jeszcze z Fiorentiną został sensacyjnym liderem Serie A, biega za piłką w atmosferze euforii. A trener Nawałka może dzięki niemu wrócić do ulubionego ustawienia z dwoma skrzydłowymi w klasycznym systemie 4-4-2„.

„Euro to dopiero początek” – pisze w felietonie Dariusz Wołowski.

„W eliminacjach zdarzyło się Polakom kilka rzeczy pozwalających wierzyć w dobrą przyszłość. Dlatego presja, która spada na drużynę Nawałki, nie ogranicza się do wyniku. Trzeba ocalić delikatną konstrukcję z nadziei – wznoszoną od pierwszego zwycięstwa nad Niemcami. Już wtedy kadrowicze powtarzali jeden przez drugiego, że od tego ich misja zaledwie się zaczęła. W czwartek w Glasgow, najdalej w niedzielę na Stadionie Narodowym, trzeba ją skończyć, by odważnie spojrzeć na 23 rywali w turnieju finałowym.

Sam awans nie jest przecież jeszcze dziejowym sukcesem, skoro na futbolową randkę we Francji wybiera się pół Europy. To rodzaj egzaminu wstępnego, który zdołały zdać Islandia, Walia, Irlandia Północna, Austria, a realne szanse ma Albania. Gdyby Polacy znaleźli się poza szerokim gronem finalistów, otarliby się o katastrofę. To by znaczyło, że z piłkarzy europejskiej klasy wciąż nie umiemy stworzyć drużyny choćby przeciętnej”.

„Ciężki czas dla Arsenalu północy”. To już o samych Szkotach.

Levein miał chociaż jednego piłkarza regularnie rywalizującego na szczytach europejskiego futbolu – Darrena Fletchera z Manchesteru United, który dwukrotnie dochodził do finału Ligi Mistrzów. Strachan w kadrze na finisz eliminacji nie zmieścił ani jednego zawodnika występującego w LM i tylko czterech grających w Lidze Europy (z Celticu). Aż dziewięciu Szkotów reprezentuje angielskich drugoligowców.

Selekcjoner, który fachu uczył się u Fergusona (pracował u niego w Aberdeen, Manchesterze i w reprezentacji), od pierwszego dnia tłumaczy, że kadrze brakuje indywidualności, więc trzeba wygrywać wysiłkiem zbiorowym. Skoro nie ma nikogo wybijającego się ponad przeciętność, wszyscy muszą zapomnieć o osobistych ambicjach i robić to, czego potrzebuje zespół.

W tych czarnych czasach Strachan przeprowadził nawet małą rewolucję. Piłkarze nie próbują już przedostać się pod pole karne jednym długim podaniem, tylko cierpliwie grają po ziemi. Szkocja bywa dziś na Wyspach nazywana „Arsenalem Północy”.

SPORT

„Wróćcie z awansem!”

Zrzut ekranu 2015-10-08 o 04.42.05

Jest kilka tekstów o meczu Szkocja-Polska, ale spokojnie można je ominąć. Zaglądamy natomiast do wywiadu z Craigiem Swanem – dziennikarzem „Daily Record.

Zrzut ekranu 2015-10-08 o 04.42.54

Naszej kadrze przypięto łatkę drwali grających twardo, agresywnie i prosto. Według mnie to stereotyp, który od lat funkcjonuje. Reprezentacja zmieniła się. o nie tylko bazowanie na sile fizycznej, ale mamy także wielu graczy dobrze wyszkolonych technicznie. Zmienia się filozofia gry. Dla ludzi spoza Wysp najłatwiej jednak zaszufladkować szkocki futbol po prostu jako twardy, agresywny i nic więcej.

Zaglądamy do „Sportu” głównie dlatego, żeby dowiedzieć się, co piszczy w śląskiej piłce. Zmiany w Górniku – to na początek.

Zrzut ekranu 2015-10-08 o 07.08.22

Na razie zabrzański klub zrezygnował z poszukiwań dyrektora sportowego. Poszerzono sztab szkoleniowy. Leszkowi Ojrzyńskiemu będzie teraz pomagał Marcin Prasoł, znany także jako „Marcin, faken, zapisz to”. Będzie miał dużo więcej niż za kadencji Adama Nawałki. Do sztabu wszedł też Jerzy Cyrak, który był współpracownikiem Mariusza Rumaka w Lechu Poznań. – Cały czas organizujemy pracę w klubie, nie tylko z pierwszą drużyną, ale i z grupami młodzieżowymi. Chcę wprowadzić pewne zasady, pewne struktury – tak, by mieć pod kontrolą nie tylko pierwszą drużynę, ale i młodych chłopców. Do tego wszystkiego potrzebni są ludzie i myślę, że to nie koniec nowych twarzy. Daję sobie jeszcze dwa tygodnie na usystematyzowanie pewnych spraw – wyjaśnia Ojrzyński.

Do formy po kontuzji kolana wraca natomiast Mateusz Mak, piłkarz Piasta Gliwice.

Tydzień wcześniej to on pojechał do Gdańska, by z trybun oglądać inauguracyjnego ligowego gola Michała dla Lechii. Teraz nastąpił rewanż – „lechista” zasiadł na trybunach przy Okrzei. „Chyba muszę wziąć się za siebie na siłowni. Bo teraz to się mogę… schować za ciebie” – zażartował, widząc obecną posturę Mateusza. – Cóż, wiele miesięcy zabrało mi „odbudowanie” kolana po operacji, przy okazji popracowałem więc i nad górnymi partiami – uśmiecha się gliwiczanin.

PRZEGLĄD SPORTOWY

„Zróbcie to już dziś” – pisze na jedynce dziennik.

Zrzut ekranu 2015-10-08 o 04.32.16

Na pierwszej stronie „Wojna o EURO”, a więc budowanie atmosfery przed awansem na mistrzostwa.

Zrzut ekranu 2015-10-08 o 04.32.48

Zbigniew Boniek nie lubi udzielać się w mediach na kilka dni przed meczami reprezentacji. Rozmawialiśmy krótko, ale prezes PZPN wygłosił trafną uwagę. – Jestem spokojny. Jak nie wygramy ze Szkocją, to mamy jeszcze mecz z Irlandią. Jak nie wygramy z Irlandią, to znaczy, że się nie nadajemy i słusznie nie jedziemy na mistrzostwa Europy – ocenił Boniek. W punkt„.

Gazeta widzi możliwość awansu już dzisiaj. Podaje na to pięć powodów.

1. Bo mamy lepszą drużynę niż Szkoci.
2. Bo na Hampden już dwa razy wygraliśmy.
3. Bo Grosicki trafi do siatki, nie w słupek
4. Bo jesteśmy od nich skuteczniejsi
5. Bo Irlandia nie wygra z mistrzami świata

I rozpoczynamy teksty towarzyszące samemu spotkaniu. Jest wywiad z Dariuszem Adamczukiem, który grał w Dundee i Glasgow Rangers.

Zrzut ekranu 2015-10-08 o 04.33.12

„Inaczej wyobrażałem sobie mój pobyt w Rangersach, skoro wcześniej dobrze sobie radziłem w Dundee. Przychodziłem jako piłkarz, który w szkockiej lidze już coś znaczył i liczyłem, ze mogę się jeszcze bardziej rozwinąć.

Dlaczego się nie udało?

Moje problemy brały się z tego, że zawsze bazowałem na przygotowaniu fizycznym. Musiałem grać, żeby podtrzymać formę – bo na regularnym graniu budowałem wydolność. I tu koło się zamykało. Skoro nie grałem, brakowało formy”

Zrzut ekranu 2015-10-08 o 04.38.34

Chwila oddechu przed większą dawką artykułów o Szkotach. Kilka tekstów o lidze. Jest o Śląsku, który wspominaliśmy przy okazji faktu i jest też dalszy ciąg o Lechu.

Jesteśmy gotowi na wszystkie rozwiązania. Przesunięcie Gostomskiego do rezerw to decyzja trenera i ją zaakceptowaliśmy. Trzeba to sobie jasno powiedzieć – jesteśmy w kryzysie. Należy wprowadzić zarządzanie kryzysowe – mówi prezes klubu Karol Klimczak.

Wracamy do Szkocja – Polska. Lewandowski na drodze po bycie najlepszym piłkarzem w historii kadry.

Zrzut ekranu 2015-10-08 o 04.38.54

„Lewandowski w drodze po miano „największego” musi mierzyć się z legendami Lubańskiego, Laty czy Zbigniewa Bońka. Każdy z nich ma argumenty, by stawiać przy swoim nazwisku numer 1 w różnych „kategoriach” (odpowiednio: sukcesy klubowe – reprezentacja – triumfy w europejskich pucharach). W klasyfikacji strzelców Robert jest już przed „Zibim”, który ma 24 trafienia – obecny kapitan o pięć więcej. Prezes PZPN na każdym kroku podkreśla, jak wiele Lewandowski znaczy dla reprezentacji. Stawia go za wzór dla pozostałych”.

Dalej – wywiad z Borucem.

Dla kibiców Celticu był pan kimś więcej niż tylko piłkarzem. Holy Goalie – Święty Bramkarz, o Borucu śpiewali piosenki.

Nie, nie. Jestem tylko piłkarzem, niczego więcej nie trzeba dodawać. Owszem, parę fajnych momentów było: awans z grupy Ligi Mistrzów, zwycięstwo z Manchesterem United, obroniony karny, kilka tytułów. miło wspominam tamten okres, ale gdzie indziej też nie było źle, również pod względem sportowym.

(…)

Wymieniał pan SMS-y z kimś z dawnych kolegów z Celticu?

Nie utrzymuję kontaktu. Odzywam się do kilku przyjaciół ze Szkocji, ale o meczu nie rozmawiałem z nikim”.

I mamy tekst dnia – opowieść Łukasza Olkowicza o Michale Pazdanie.

Zrzut ekranu 2015-10-08 o 04.39.41

„Nie było go nawet w piątce najzdolniejszych w jego drużynie. Ci z większymi talentami kariery nie zrobili, nie puściła ich dzielnica. Nowa Huta wchłania, asertywność jest jedną z tych zalet, która przydaje się tam najbardziej. Ci, którzy jej nie mieli, są bohaterami opowieści krążących po dzielnicy. Jak kolega Pazdana z Hutnika, który potrafił tak precyzyjnie zagrać piłkę, jakby zamiast nogi miał cyrkiel. Pociągało go jednak życie kibicowskie, a porachunki na osiedlu załatwiał z siekierą w ręku. – Ale żadnego treningu nie opuścił – z dumą podkreśla jego trener. Dziś ten zdolniacha ukrywa się w Anglii. Marzenia innego kolegi, który grał z Pazdanem w obronie juniorów Hutnika, a talentem bił go ponoć na głowę, zniknęły w szklanej butelce zawierającej 40-procentowy napój. Pracuje na budowie, zostały mu może ze dwa zęby. Niedawno ktoś go widział, jak kręcił się po klatkach schodowych. Szukał noclegu. Miłość do piłki jednak nie wygasła. Gra w Serie A. W małopolskiej Serie A. Tak mówią o A klasie”. Tak zaczyna się ten tekst.

Tekst wspominkowy – jak kadra awansowała na MŚ w 2002 i 2006 roku i na ME w 2008.

„Pod koniec sierpnia 2000 roku, na zgrupowaniu w Konstancinie trener Jerzy Engel zaprosił do pokoju Jacka Zielińskiego, Jacka Krzynówka i Piotra Świerczewskiego. Rada drużyny usiadła za stołem i selekcjoner zapytał: „Jak bardzo wierzycie w awans na mundial?”.

Przed drużyną był pierwszy mecz o punkty – w Kijowie z Ukrainą, której gwiazdy – Andrij Szewczenko i Serhij Rebrow – kosztowały więcej niż cała nasza kadra wzięta razem ze sztabem szkoleniowym.

Za Polską było dziewięć miesięcy bez wygranej pod wodzą Engela. Nic dziwnego, że piłkarze spojrzeli po sobie z nietęgimi minami, żaden nie kwapił się z odpowiedzią. Znali smak klęsk w kwalifikacjach do poprzednich turniejów, szykowała się kolejna trauma.

Wściekły ciszą Engel zerwał się z krzesła, z hukiem wywalił stół na którym stały butelki z wodą i szklanki. Wszystko poszło w drobny mak. „Jak wy k…wa nie wierzycie, to jak mamy wygrać te eliminacje?” – wydarł się na liderów.

(…)

– Na porannym spacerze spotkaliśmy mężczyznę z wózkiem. Powiedział, że córka ma na imię Wiktoria. Dla mnie to był znak – opowiadał Michał Żewłakow.

(…)

Trzy dni przed meczem ze Szkocją Krzysztofowi Mączyńskiemu urodziła się pierwszą córka. Ma na imię Victoria”.

Zrzut ekranu 2015-10-08 o 04.41.03

Dalej mamy opowieść o zwycięstwie z 1965 roku, gdy wygraliśmy w Szkocji 2:1. – O tym jak nieoczekiwana była to wygrana, może świadczyć zapowiedź meczu w „Przeglądzie Sportowym”: „Przy realnej ocenie aktualnej sytuacji w naszym zespole, jego szanse na wygraną na Hampden Park są minimalne. Skąd ten pesymizm? Dla polskiej drużyn był to czwarty mecz w eliminacjach, ciągle pozostawaliśmy bez zwycięstwa – czytamy.

„- W dniu spotkania, po obiedzie, mieliśmy odpoczywać w pokojach, ale po cichu wymknęliśmy się do sklepów. Ja kupowałem koszulki polo – opowiada następny z reprezentantów, Zygmunt Anczok. W szkockich sklepach najważniejszą misję do wykonania miał jednak Faber. – W grudniu się żeniłem i dostałem zlecenie, by kupić materiał na sukienkę dla przyszłej żony – przyznaje ówczesny piłkarz Ruchu”.

Zrzut ekranu 2015-10-08 o 04.41.22

Wywiad ze Szkotem? Proszę bardzo – na pytania „PS” odpowiada Craig Brown, były selekcjoner kadry, który jako ostatni wprowadził Szkocję na wielki turniej – MŚ we Francji w 1998 roku.

– Wyróżnić można na pewno Scotta Browna, Naismith też potrafi grać, ważnym zawodnikiem jest Morrison, tyle że pauzuje za kartki. Dużą klasę prezentuje Mulgrew, ale leczył kontuzję i nie wiadomo, czy zagra z waszą drużyną. Mamy też trzech bardzo dobrych bramkarzy. Mimo wszystko brak nam graczy klasy Sounessa czy Dalglisha.

A co jest największym problemem waszej drużyny?

Potrzeba nam napastnika, który gwarantowałby gole. Mamy Naismitha, Fletchera czy Griffitha, ale nie prezentują poziomu Lawa czy McCoista. Musimy liczyć na dobrą organizację gry i stałe fragmenty.

Kim jest Gordon Strachan, selekcjoner obecnej kadry? Kimś, komu nie ufa Sir Alex Ferguson.

„Z Fergusonem był związany przez dziewięć lat, bo Strachan grał najpierw grał dla niego w Aberdeen, a następnie w Manchesterze United. Selekcjoner Szkotów nie lubił swojego menedżera, bo – jak twierdził – ten traktuje go jak dziecko, a nie dorosłego. Relacje między oboma panami popsuły się na dobre, kiedy rudowłosy piłkarz w tajemnicy przed bossem podpisał wstępny kontrakt z FC Köln. Wcześniej powiadomił go tylko, że chciałby odejść z klubu. – A gdzie ty pójdziesz? Kto chciałby takiego g… piłkarza jak ty?! – krzyczał na Strachana Ferguson. „Po tamtej historii uznałem, że temu człowiekowi nie można zaufać w żadnym calu. Nie odwróciłbym się do niego plecami” – napisał po latach w swojej autobiografii były menedżer Manchesteru United”.

Na koniec mamy przedstawienie najciekawszych piłkarzy reprezentacji Szkocji.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Cucurella nietypowo o koledze z zespołu. „Nigdy w życiu nie powiedziałbyś, że jest piłkarzem!”

Radosław Laudański
2
Cucurella nietypowo o koledze z zespołu. „Nigdy w życiu nie powiedziałbyś, że jest piłkarzem!”
Ekstraklasa

Koniec czekania. Polski klub finalizuje transfer. Na przeszkodzie stała… polityka

Szymon Janczyk
12
Koniec czekania. Polski klub finalizuje transfer. Na przeszkodzie stała… polityka

Komentarze

0 komentarzy

Loading...