Reklama

Czternaście lat od pamiętnego wolnego Beckhama, który dał Anglii awans na MŚ

redakcja

Autor:redakcja

06 października 2015, 10:10 • 2 min czytania 0 komentarzy

Można go było lubić, można było nie lubić. Można było mówić, że żaden z niego wielki piłkarz, tylko gwiazda popkultury. Pewnie jest w tym ziarnko prawdy, ale nie zapominajmy, że grał w Manchesterze United i Realu Madryt. No i reprezentacji Anglii, a tam za ładny uśmiech nie biorą. Dziś rocznica strzału dla Becksa wyjątkowego. Strzału, który z bohatera Czerwonych Diabłów zrobił z niego bohatera trzech lwów.

Czternaście lat od pamiętnego wolnego Beckhama, który dał Anglii awans na MŚ

Anglia mierzyła się z Grecją. Był to mecz eliminacji mistrzostw świata 2002, a do przyklepania awansu potrzeba było remisu bądź zwycięstwa. Kibice spodziewali się spacerku, a okazało się, że waleczni Grecy nie mają zamiaru odpuścić. Strzelanie zaczął Charisteas. Chwilę później wyrównał leciwy Teddy Sheringham, ale za moment do siatki znów trafili Grecy – tym razem Demis Nikolaidis. Ponad 65 tysięcy kibiców na Old Trafford przeżywało nieprawdopodobną nerwówkę, która trwała aż do ostatniej minuty. Wtedy piłkę ustawił ich idol.

Takiego scenariusza nie wymyśliłby nawet najbardziej śmiały scenarzysta. Akcja jak z filmu “Gol”. Wcześniej, w ciągu meczu, Beckham zmarnował pięć rzutów wolnych z bliskiej odległości. Ten był szósty, w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Ogromna odpowiedzialność i wielkie nadzieje kibiców, którzy przecież oklaskiwali go na co dzień. Do tamtej pory Anglicy nie mogli zapomnieć jego czerwonej kartki z Argentyną na finałach poprzedniego mundialu. W tamtym momencie wszystko poszło w niepamięć.

To był przełom. Beckham ustawił piłkę i zalutował w swoim stylu tak, że Nikopolidis nie miał nic do powiedzenia. I dał Anglii upragniony awans na mundial. Został nowym idolem i meczem w swoim Manchesterze przekonał do siebie cały kraj.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...