Nie mamy pojęcia jakim cudem jeszcze jesteśmy w grze w eliminacjach do Mistrzostw Europy we Francji w 2016 roku. Nasz selekcjoner jest bowiem absolutnie ślepy, kompletnie nie czuje trendów w światowym futbolu, a co gorsza – wygląda na to, że przy wyborze składu kieruje się czymś innym, niż obiektywną oceną jakości jej poszczególnych członków.
No bo jak inaczej wytłumaczyć regularne ignorowanie gości, którzy nie tyle dobijają się do drzwi kadry, co już dawno je wyważyli? Wczoraj w „Polska The Times” pojawiło się zażalenie Damiena Perquisa:
Jestem zdrowy. MLS to nie jest słaba liga. Co więcej – uważam, że niewiele lig europejskich jest lepszych. Jestem więc w miejscu, gdzie poziom jest wysoki, jestem w formie i zasługuję co najmniej na zainteresowanie. Myślę, że trener Nawałka uważa, że nie jestem gotowy, aby grać w kadrze. Jest w dużym błędzie.
Dalej Perquis przekonuje, że nie jest wcale słabszy od duetu Szukała-Glik, ale przede wszystkim odkrywa klucz powołań Nawałki.
W tej chwili w kadrze nie ma nie tylko mnie, ale także innych zawodników, którzy mieli inne obywatelstwo. Nie ma Ludo Obraniaka, Eugena Polanskiego, Sebastiana Boenischa. Dziwne, prawda?
No doprawdy, przedziwne. Nie ma w reprezentacji Polski ludzi, którzy nie są Polakami. Ostatni raz tak zaszokowani byliśmy, gdy po środzie nastąpił czwartek a po lecie jesień. Niestety, Perquis nie jest pewny komu by kibicował, gdyby doszło do meczu Francji z Polską, ale jest zły i rozżalony, że w tej drugiej nie ma dla niego miejsca. A to dopiero początek litanii błędów Adama Nawałki. Dziś odezwał się bowiem Obraniak, zachowując nieco więcej kontaktu z ziemią niż Perquis, ale jednak przekonując: „reprezentacja to wciąż sprawa otwarta”. Mało? Dorzucamy jeszcze wywiad z legia.net, w którym podjęty został temat… Guilherme na lewej obronie w reprezentacji.
Coś nam świta, że swoje trzy grosze chcieli jeszcze dorzucić w „Cafe Futbol”, Wojtek Kowalczyk chociażby mówił coś o Polanskim.
Tym samym oficjalnie ogłaszamy: Nawałka jest w naszej opinii ślepy i ślepy pozostanie tak długo, jak Krychowiaka nie zastąpi Polanski, Rybusa Guilherme, Mili Obraniak, Glika Perquis, a Lewandowskiego Denis Thomalla.
Rety, jak dobrze, że Olisadebe chyba zmienił numer i nie może się wypowiedzieć o chęci powrotu do zespołu, bo i Milik byłby zagrożony.
Fot. FotoPyK