Grał z rozmachem, szybko, płynnie, z wymianą pozycji – ale okazało się, że szwajcarski zegarek został nakręcony tylko na raz. Być może przygotowania były za słabe i z Legią lechici zagrali na świeżości, a potem zaczęły się problemy. Doszły kontuzje zawodników i wszystko się posypało. Forma przyszła za wcześnie – tak to wygląda. Może w szatni za mało jest ludzi, którzy mają wiele do powiedzenia. Lechowi brakuje charakteru, zawodników, którzy na boisku poderwaliby zespół. Łukasz Trałka to za mało. W szatni najlepszym urządzeniem do stworzenia dobrej atmosfery jest sprawnie działająca klimatyzacja. Więź i jedność na boisku budują tylko wyniki – mówi dziś na łamach Przeglądu Sportowego Andrzej Juskowiak.
FAKT
Lewandowski zatańczył z Wilkami – od tego się zaczyna. Ale do Lewego wrócimy potem, bo obok były prezes Górnika Zabrze Stanisław Płoskoń mówi: Dla Górnika najlepszy byłby spadek z ekstraklasy.
Lepiej byłoby, aby Górnik Zabrze został zdegradowany i spędził rok w pierwszej lidze – mówi Faktowi były prezes klubu z ul. Roosevelta Stanisław Płoskoń (76 l.). (…) – W ciągu pięciu lat sprowadzono 77 piłkarzy, płacąc im absurdalne kwoty. To tak jak z kamienicami. Miasto nie dba o nie, zaczynają się walić i dopiero wtedy robi się renowację – ocenia Płoskoń. Były szef Górnika krytycznie ocenia również nowego szkoleniowca. – Wzięto Leszka Ojrzyńskiego, a co on takiego osiągnął?! Widać, że lubi ciągnąć za uszy piłkarzy, którzy w przeszłości grali w jego zespołach. Maciej Korzym wszędzie za nim jeździ – denerwuje się Płoskoń.
Dobra wiadomość dla Berga: Pazdan gotowy na Lechię.
Bez niego defensywa wicemistrza Polski zupełnie sobie nie radziła. Pazdana zabrakło w czterech ostatnich spotkaniach Legii. Stołeczna drużyna straciła w tym czasie pięć goli, a doliczyć trzeba jeszcze dwa ze starcia w eliminacjach Ligi Europy przeciwko Zorii Ługańsk (3:2), kiedy piłkarz opuścił boisko po kilku minutach z powodu urazu.
W ramkach:
– Śląsk i Cracovia grają dalej
– Basta zerwał więzadła
– Góralski wyrasta na gwiazdę
Natomiast kilku trenerów jest na rynku do wzięcia. Fakt prezentuje podział na trenerskę elitę i trenerski peleton.
Elita:
Jan Urban – 207 dni bez pracy
Dariusz Wdowczyk – 340 dni bez pracy
Franciszek Smuda – 200 dni bez pracy
Jan Kocian – 169 dni bez pracy
Peleton:
Mariusz Rumak – 19 dni bez pracy
Robert Warzycha – 42 dni bez pracy
Wojciech Stawowy – 109 dni bez pracy
Tomasz Hajto – 109 dni bez pracy
GAZETA WYBORCZA
Jak tajfun Lewandowskiego opisywany jest w Wyborczej? Tutaj Dariusz Wołowski.
Po godzinie gry Bayernu z Wolfsburgiem Pep Guardiola złapał się za głowę i zaśmiał dziwacznie jak sceptyk doświadczający kontaktu ze zjawiskiem paranormalnym. Trener Bayernu zareagował tak samo entuzjastycznie na wyczyn Lewandowskiego jak po wiosennym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów Barcelona – Manchester City, gdy Leo Messi zakładał siatkę Jamesowi Milnerowi. Guardiola siedział wtedy na trybunach Camp Nou, kamery pokazały, jak zasłania twarz oszołomiony tym, co zrobił czterokrotny laureat Złotej Piłki. Prasa niemiecka opisywała potem, że na jednym z treningów w Monachium trener zwrócił się do graczy Bayernu słowami: “Pracowałem tylko z jednym piłkarzem, który miał prawo ignorować moje polecenia”. Miał na myśli Messiego. We wtorek z takim samym podziwem Pep patrzył na napastnika reprezentacji Polski. “Jego mina to była czysta poezja” – komentował reakcję Guardioli hiszpański dziennik “AS”, bo o wyczynie Lewandowskiego zrobiło się natychmiast bardzo głośno. W historii Bundesligi żaden piłkarz nie zdobył pięciu bramek tak szybko. W ogóle nikt tego nie dokonał, wchodząc z ławki. Po raz ostatni pięć goli w jednym meczu Bundesligi wbił 24 lata temu Michael Tönnies z Duisburga. Każdy kolejny gol był piękniejszy od poprzedniego. Wyczyn Lewandowskiego jest zjawiskowy. Pięć wspaniałych goli w meczu z tak trudnym rywalem, w tak trudnym momencie, gdy Bayern przegrywał. I po wejściu z ławki. Polak zaczął we wtorek mecz w rezerwie, bo przed tygodniem uległ niegroźnej kontuzji w meczu Ligi Mistrzów z Olympiakosem w Pireusie.
SUPER EXPRESS
Superak wyciąga dziś liczby odnośnie starcia Malarczyka z Martialem. To znaczy, Polak za 50 000 zł kontra Francuz za 210 milionów. Tabloid podpowiada, że to najbardziej nierówny pojedynek w piłkarskiej historii Anglii.
Manchester United zagra dziś w Pucharze Ligi Angielskiej z Ipswich Town, a to oznacza, że może dojść do nietypowego starcia. Naprzeciw siebie staną bohater najdroższego letniego transferu na Wyspach, napastnik Anthony Martial (20 l.) i… najtaniej kupiony zawodnik – obrońca Piotr malarczyk (24 l.). Francuz kosztował 50 milionów euro (210 mln złotych), a Polak – 50 tysięcy zł.
5 strzeliłem, czyli kosmiczny rekord Roberta Lewandowskiego. Nie będziemy cytować fragmentu o samym meczu, wyciągamy ramkę zatytułowaną „Rekordy Lewego”:
– najszybsze 5 goli w historii Bundesligi
– najszybszy hat-trick w historii Bundesligi
– pierwszy piłkarz w historii Bundesligi, który strzelił 5 goli wchodząc z ławki
– pierwszy strzelec 5 goli w jednym meczu Bundesligi od 1991 roku i 14., któremu się to udało
– pierwszy strzelec 5 goli dla Bayernu w jednym meczu od 1984 roku i piąty w historii klubu
PRZEGLĄD SPORTOWY
Na okładce Lewandowski.
A w środku zaczynamy od rozmowy dnia – Andrzejem Juskowiakiem. Lech się zagubił.
Od Superpucharu minęło dziesięć tygodni. Co się stało z Lechem?
– Grał z rozmachem, szybko, płynnie, z wymianą pozycji – ale okazało się, że szwajcarski zegarek został nakręcony tylko na raz. Być może przygotowania były za słabe i z Legią lechici zagrali na świeżości, a potem zaczęły się problemy. Doszły kontuzje zawodników i wszystko się posypało. Forma przyszła za wcześnie – tak to wygląda. Może w szatni za mało jest ludzi, którzy mają wiele do powiedzenia. Lechowi brakuje charakteru, zawodników, którzy na boisku poderwaliby zespół. Łukasz Trałka to za mało. W szatni najlepszym urządzeniem do stworzenia dobrej atmosfery jest sprawnie działająca klimatyzacja. Więź i jedność na boisku budują tylko wyniki.
(…)
Lech strzelił w lidze tylko pięć goli. W ostatnich dziesięciu latach najgorszy wynik po dziewięciu kolejkach to dziesięć trafień.
– Nie ma zawodników, którzy potrafią wykończyć akcje zespołu. Dlaczego Dawid Kownacki długo był wystawiany na skrzydle? Ostatnio wrócił do ataku, ale zatracił nawyki środkowego napastnika. jego gra tyłem do bramki nie jest tak dobra, jak wcześniej. W polu karnym czeka na piłkę, zamiast ją atakować. Brakuje mu zdecydowania i przebojowości. Nie zrobił takiego postępu, jak powinien – jako napastnik miał większe predyspozycje. Przesuniecie na skrzydło wyraźnie mu nie służy.
Znani trenerzy do wzięcia od zaraz. Przy prasówce Faktu wymienialiśmy nazwiska, tutaj – spojrzymy na fragment tekstu.
Przyglądają się z boku i czekają na swoje kolejne pięć minut. Życie nauczyło ich cierpliwości. Nie pchają się na siłę, praca sama ich znajdzie. Z ewidencji PZPN wynika, że w Polsce trenerów posiadających najwyższe uprawnienia, które umożliwiają bezwarunkowo podjęcie pracy w ekstraklasie jest 130. A miejsc w klubach tylko 16. Wypada ponad 8 osób na jedną posadę, a w rzeczywistości jest gorzej, bo każdy prezes może sięgnąć po kandydata z zagranicy. Dlatego życie na każdym kroku uczy trenera pokory. Kiedy jest na świeczniku i błyszczy w mediach, musi pamiętać, że to stan przejściowy i wystarczy kilka miesięcy, by wylądować na głębokim aucie.
Jest sporo tematów bieżących, ale uwagę zwraca przede wszystkim ten z Poznania. Czyli reset Kolejorza.
Niedawno koledzy śmiali się z Karola Linettego, że on najbardziej wziął sobie do serca słowa, że podczas przerwy reprezentacyjnej lechici powinni zresetować głowy. Na zgrupowaniu kadry oberwał bowiem piłką i tydzień dochodził do siebie, niewiele pamiętając z feralnego zdarzenia. Wraz z kolegami chciałby zapewne teraz jak najszybciej wyrzucić z pamięci ligowy falstart, czyli siedem porażek, w tym pięć z rzędu, w dziewięciu meczach. W ostatnich dniach przy Bułgarskiej jest jednak pełna mobilizacja – nie tylko piłkarzy, ale też kibiców. Wszystko po to, żeby mistrz Polski w końcu wyszedł na prostą. Czy już dziś wieczorem (początek o godz. 20.30) podczas rywalizacji w PP z Ruchem Chorzów będzie nowe otwarcie? Nad zespołem został rozpięty parasol ochronny, piłkarze mają się udzielać nie w mediach, tylko głównie na boisku i tam przełamać kryzys. Przed dwoma najbliższymi meczami jest w klubie pełna mobilizacja. Osoby, które przyjdą na 1/8 PP za wejściówkę zapłacą 10 (strefa B) lub 15 zł (A). Zarząd doskonale wie, że wsparcie jest teraz bardzo potrzebne. Czy będzie? Trzeba pamiętać, że tydzień temu po porażce 0:1 z Podbeskidziem mistrzów kraju żegnało hasło: „Dość pośmiewiska, wyp… z boiska”. Potem na starciu z Belenenses (0:0) frekwencja była żenująco niska – i to nie tylko z powodu bojkotu związanego z przeznaczeniem 1 euro z każdego biletu na pomoc uchodźcom. Teraz jednak w obliczu dramatycznej sytuacji topór wojenny został zakopany. Kibice wraz z kapitanem Lecha Łukaszem Trałką wydali oświadczenie, w którym ogłaszają mobilizację na dwa najbliższe spotkania. – Rozmawialiśmy z Łukaszem i poprosił nas, żeby ryknąć na najbliższym meczu. Piłkarze znów chcą poczuć to samo, co w czerwcu, kiedy świętowali mistrzostwo. Mam nadzieję, że to pomoże, wygrają i wszystko ruszy w końcu do przodu – zaznacza prezes Stowarzyszenia Kibiców Lecha Poznań Radosław Majchrzak.