Reklama

Najgorszy mistrz w dziejach Polski. Ale Skorża może spać spokojnie

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

22 września 2015, 08:40 • 8 min czytania 0 komentarzy

Podobnego kryzysu nie przetrwał pięć lat temu Jacek Zieliński (54 l.). On także zdobył z Kolejorzem mistrzostwo, awansował do fazy grupowej Ligi Europy, ale w lidze miał problemy. Pracę stracił po czterech porażkach z rzędu. Co ciekawe, jeszcze przed zwolnieniem udało mu się nawet odbić od dna, wygrywając mecz w rozgrywkach o Puchar Polski z Cracovią i w lidze z Wisłą, ale było już za późno. Decyzję o zmianie szkoleniowca podjęto wcześniej. Tym razem ma być inaczej. Na zeszłotygodniowym spotkaniu z władzami Kolejorza trener Maciej Skorża usłyszał, że ma koncentrować się na wyjściu z dołka i nawet porażka z Jagiellonią nie zmieni jego sytuacji – czytamy dziś w prasie.

Najgorszy mistrz w dziejach Polski. Ale Skorża może spać spokojnie

FAKT

Image and video hosting by TinyPic

Lewandowski wrócił już do treningów – będzie mógł dziś zagrać z Wolfsburgiem. A czy Skorża może spać spokojnie?

Tak złego startu w lidze Lech nie miał od 11 lat! Mimo to trener Maciej Skorża (43 l.) podobno wciąż może spać spokojnie. Nie zmieniła tego nawet piąta ligowa porażka z rzędu. (…) Podobnego kryzysu nie przetrwał pięć lat temu Jacek Zieliński (54 l.). On także zdobył z Kolejorzem mistrzostwo, awansował do fazy grupowej Ligi Europy, ale w lidze miał problemy. Pracę stracił po czterech porażkach z rzędu. Co ciekawe, jeszcze przed zwolnieniem udało mu się nawet odbić od dna, wygrywając mecz w rozgrywkach o Puchar Polski z Cracovią i w lidze z Wisłą, ale było już za późno. Decyzję o zmianie szkoleniowca podjęto wcześniej. Tym razem ma być inaczej. Na zeszłotygodniowym spotkaniu z władzami Kolejorza trener Maciej Skorża usłyszał, że ma koncentrować się na wyjściu z dołka i nawet porażka z Jagiellonią nie zmieni jego sytuacji.

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Nikolić i Prijović czarują w Warszawie. Tak gra Legia z nimi w składzie:

Zwycięstwa: 7
Remisy: 1
Porażki: 3
Gole strzelone w sumie: 8
Gole Nikolicia: 6
Gole Prijovicia: 2
Asysty Nikolicia do Prijovicia: 0
Asysty Prijovicia do Nikolicia: 2
Asysty Dudy do Nikolicia: 0

Bonin i Piesio załatwili Koronę, a Kazimierz Moskal znalazł sposób, by dotrzeć do Denisa Popovicia. Inny z trenerów Ekstraklasy, Radoslav Latal przyznaje: Zaskakują mnie nasze wyniki.

Na razie wyniki są imponujące. Pan jednak tonuje nastroje.
– Ponieważ ci chłopcy są przyzwyczajeni do tego wszystkiego, co się dzieje wokół nich. Wygrywają mecz za meczem, ale przyjdzie słabszy występ i będą musieli sobie z tym poradzić. Dlatego tłumaczę im, że liczy się każde kolejne spotkania. Ale oczywiście bycie liderem to piękna sprawa.

GAZETA WYBORCZA

Reklama

Przemysław Zych pyta: Kto zezwoli trenerowi na kryzys?

Lech zaczął sezon od siedmiu porażek w dziewięciu meczach, ale Maciej Skorża ma poparcie zarządu i spróbuje wyprowadzić zespół z zapaści. Na palcach jednej ręki można zliczyć polskich trenerów, którzy dostali taką szansę. Zazwyczaj prezesi po prostu zwalniają. Efekt jest taki, że trenerzy nie tyle nie potrafią wyprowadzić zespołu na prostą, ile nawet nie wiedzą, czy potrafią. – Pozwala nam się leczyć katar, ale gdy przyjdzie poważna choroba, władze sięgają po innego specjalistę, by zaopiekował się pacjentem – mówi trener Pogoni Czesław Michniewicz. – A przecież nigdy nie nauczysz się operować, jeśli przy każdym poważniejszym zadaniu wyrzucają cię z sali operacyjnej. Trener, który wpadł w kryzys, jest odsuwany. W jego miejsce przychodzi inny, ale gdy sam dojdzie do tego momentu, też jest zwalniany. Michniewicz pracował już w siedmiu klubach ekstraklasy, ale tylko raz pozwolono mu przebrnąć kryzys. – W 2004 r. po sześciu porażkach z rzędu zostałem zaproszony do gabinetu prezesa Lecha. Spodziewałem się, że zostanę zwolniony. U nas trenerów wyrzuca się nieraz po jednej czy dwóch porażkach. Nieźle się zdziwiłem, gdy prezes zaproponował mi przedłużenie kontraktu. To było wotum zaufania. Sygnał dla drużyny, że musimy wspólnie sobie poradzić z problemem. W kolejnych klubach ani razu nie zostałem wsparty – przypomina Michniewicz. Teraz w trudnej sytuacji znajduje się Skorża. W czerwcu wygrał z Lechem mistrzostwo, a dziś leży na dnie ekstraklasy. Bije głową w mur, w niedzielę jego drużyna – jej potencjał jest bezdyskusyjny – przegrała siódmy z dziewięciu meczów w sezonie. Sam przyznaje, że z tak trudną sytuacją nie mierzył się nigdy. Z Amiki odszedł sam po zdobyciu pięciu punktów w sześciu meczach. W Groclinie zdarzyło mu się zremisować kilka razy z rzędu.

Image and video hosting by TinyPic

I jeszcze jeden tekścik, już znacznie mniej interesujący. Sevilli początek na dwójkę.

Ostatnie miejsce w tabeli, ledwie dwa punkty i dwa gole. Drużyna Grzegorza Krychowiaka jest największą zagadką nowego sezonu, nie tylko w Primera División, lecz także w wielkich ligach Europy. Polak nie zawodzi, ale co z tego. Włoski portal umieścił go nawet w jedenastce pierwszej kolejki Ligi Mistrzów. Uzasadniając, że w meczu z Mönchengladbach (3:0) jak zwykle otarł się o perfekcję przy odbiorze i wiele akcji rozpoczął mądrymi podaniami. Oficjalna strona UEFA wyliczyła Krychowiakowi 73 podania, z czego 70 celnych (96 proc. skuteczności). Przed meczem z Borussią UEFA kazała zasłonić napis na Ramón Sánchez Pizjuán informujący, że „Nervion nie rozdaje punktów”. Nervion to dystrykt, gdzie wznosi się stadion Sevilli, na którym w ubiegłym sezonie potrafił wygrać tylko Real Madryt. Problem w tym, że starcie z Borussią było dla Sevilli przebłyskiem, odstępstwem od normy. Teraz jej wielkim zmartwieniem są cztery ligowe mecze bez zwycięstwa. Drużyna Polaka wywalczyła dwa remisy na wyjazdach i to wstydu jej nie przynosi. Ale u siebie nie zdobyła choćby punktu. „Nervion czasem jednak rozdaje prezenty” – napisał ukazujący się w Andaluzji dziennik „Estadio Deportivo” po niedzielnej porażce z Celtą Vigo 1:2.

SUPER EXPRESS

W Poznaniu niech lepiej dziś nie otwierają gazety. Tym razem Super Express: Lech to najgorszy mistrz w dziejach Polski.

Image and video hosting by TinyPic

Tragiczna, żenująca, fatalna – zaczyna już brakować epitetów, by określić grę Lecha. „Kolejorz” jeszcze kilka miesięcy temu zachwycał Polskę, zdobywając w pięknym stylu mistrzostwo, a dziś jest na dnie tabeli. Jak sprawdził „Super Express”, jeszcze nigdy w historii naszej piłki nie było mistrza, który zaliczyłby tak słaby start w lidze! Od prawie 100 lat! – Musimy przyjąć zasłużoną krytykę, która na nas spada. Nie wiem, czy któryś z chłopaków w naszej szatni był już w takiej sytuacji – powiedział trener Maciej Skorża (43 l.) po meczu z Jagiellonią (0:1). Podpowiadamy – żaden z poznaniaków nie był w podobnych tarapatach. Ba, w takiej sytuacji nie znalazł się żaden piłkarz od początku istnienia rozgrywek! Lech tworzy historię na naszych oczach. Choć na pewno nie jest to powód do dumy. 9 meczów i 4 punkty – to bilans wstydu mistrzów Polski. „Kolejorz” tym samym pobił negatywny rekord sprzed… 84 lat! W 1931 r. broniąca tytułu Cracovia po 9 kolejkach miała 6 pkt. W sezonie 1979/1980 mistrz Ruch wyrównał to „osiągnięcie”. Lepszy start w sezonie 1927 zaliczyła nawet Pogoń Lwów, która na początku rozgrywek o mistrzostwo Polski została ukarana trzema walkowerami, a i tak po 9 kolejkach miała 7 pkt. Wówczas za zwycięstwo przyznawano 2 pkt.

A obok Michał Listkiewicz – krótko i na temat. Kucharczyk, nie strasz!

Piłkarze nie lepsi. Legijny as Michał Kucharczyk nastraszył na stacji benzynowej dziennikarza, który odważył się zadać po meczu trudne pytanie. A w internecie namawiał, by lżyć kibiców innego warszawskiego klubu, który gra trzy klasy niżej. Nic dziwnego, że w takim nawale zajęć sportowa forma legionisty nie rzuca na kolana.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Wtorkowa okładka.

Image and video hosting by TinyPic

Nasze wyniki mnie zaskakują. Raz jeszcze trener Latal, tutaj już w obszernym wywiadzie.

Wyniki Piasta zaskoczyły i pana?
– Tak. Przygotowania do sezonu były dalekie od najlepszych. Wygraliśmy tylko jeden sparing z Opavą. Podczas zgrupowania w Żylinie trenowało kilkunastu piłkarzy, po sezonie odeszło dziesięciu. Widziałem potencjał, potrzebowałem czasu. Na koniec zgrupowania w Wałbrzychu urządziliśmy grilla. Chłopcy posiedzieli do późna, zaczęła tworzyć się drużyna.

Co dalej?
– Nie chcę, żeby ktoś uznał, że narzekam. Ale do pierwszego składu mamy tylko 14-15 zawodników. Reszta to młodzież, która dopiero wchodzi do ekstraklasy. Szybko mogą przyjść kłopoty. Kontuzjowany Szeliga wypadł na dwa miesiące, drobne problemy mają Hebert i Kornel Osyra. Moja młodzież da radę, ale trzeba poczekać rok, może pół. W tej chwili nie wolno wymagać od niej cudów.

Piast jest liderem, ale – jak czytamy – ani słowa o tytule. I słusznie, zbyt wcześnie na takie rozmowy.

Image and video hosting by TinyPic

Poza tym:
– Skorża może spać spokojnie
– Były gracz PSG, Maurice bliski Wisły
– Nikolić strzela jak natchniony
– Powrót Pazdana
– Pawłowski szykuje zmiany w składzie Śląska
– Podoliński ma przywrócić Podbeskidzu stary styl gry
– Rakels wraca do gry
– Piekarczyk może stracić pracę w Katowicach

Spójrzmy jeszcze na fragment relacji z wczorajszego meczu: Sponsor mógł się wystraszyć.

W Kielcach jest się czym martwić – od początku sierpnia drużyna raz zremisowała i poniosła trzy porażki. (…) – Niestety, w tym sezonie nie potrafimy grać na własnym boisku. Nie umiem powiedzieć, czym jest to spowodowane – zastanawiał się tuż po meczu Zbigniew Małkowski. Kielecki bramkarz w pierwszych dwudziestu minutach był zupełnie bezrobotny. A to dlatego, że zgodnie z zapowiedziami trener Marcin Brosz ustawił drużynę agresywnie, z dwoma napastnikami. Obecność na boisku Michała Przybyły i Przemysława Trytki miała być gwarantem tego, że piłka wpadnie w miarę szybko do siatki Silvio Rodicia. Gospodarze rozpoczęli z animuszem, ale z ich przewagi nic nie wynikało. Powolne akcje, niedokładne dośrodkowania, słaba postawa w starciach o górne piłki sprawiały, że na przedpolu bramki Górnika rzadko dochodziło do gorących spięć. Dobrze ustawieni piłkarze z Łęcznej spokojnie kontrolowali wydarzenia.

Image and video hosting by TinyPic

I jeszcze Polak, który zdążył na hit. Czyli Lewandowski.

W sobotę musiał pauzować, w niedzielę mógł lekko trenować, dzisiaj może już zagrać. Robert Lewandowski wykurował się już po urazie stawu skokowego, którego doznał w ubiegłym tygodniu w meczu Ligi Mistrzów z Olympiakosem Pireus (3:0). Napastnik Bayernu Monachium nie mógł zagrać w sobotę z Darmstadt (3:0), ale na hit rundy jesiennej, czyli na starcie z VfL Wolfsburg jest już gotowy. To bardzo dobra wiadomość nie tylko dla szkoleniowca Bawarczyków Pepa Guardioli, ale i selekcjonera reprezentacji Polski Adama Nawałki. Tym bardziej że pesymistyczne prognozy mówiły o dosyć długiej przerwie kapitana biało-czerwonych. – Wychodzę z założenia, że Robert będzie mógł zagrać. Normalnie już z nami trenował, nie wyglądał na kogoś, kto bardzo cierpi – powiedział przed meczem z Wolfsburgiem Guardiola.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...