Jeśli ktoś liczy na wspaniałe teksty w weekendowej prasie, to raczej nie znajdzie ich na stronach sportowych. Ciekawej treści jest niewiele, choć jest kilka materiałów, które można polecić. W “Przeglądzie Sportowym” znajdziemy wywiad z kapelanem Jagiellonii Białystok i rozmowę z Mariuszem Rumakiem, byłym trenerem bydgoskiego Zawiszy, którego już ciągnie na ławkę trenerską. Ale najważniejszą informacją są zmiany w Legii Warszawa.
FAKT
Zmiany w Legii. Michał Żewłakow idzie w dyrektory – donosi “Fakt”.
“Michał Żewłakow nie będzie już dyrektorem ds. skautingu, a dyrektorem sportowym. Zwolnione miejsce w dziale skautingu zajmie Radosław Kucharski, który do tej pory odpowiadał za skauting młodzieżowy” – czytamy w tabloidzie. A Berg? “Bardzo źle została odebrana jego wypowiedź, w której stwierdził, że Legia grała dobrze i miała więcej okazji do strzelenia gola”.
SUPER EXPRESS
W “Super Expressie” dwa piłkarskie tematy. Jest wywiad z Kamilem Vackiem i tekst o Henningu Bergu.
Co mówi sympatyczny czeski zawodnik?
“Lubię reperować stare motocykle. Na co dzień pracuję nogami, a w wolnym czasie siadam w warsztacie i coś kombinuję przy motorze rękami. Nie mam swojego motocykla, raczej pomagam innym. Ale po zakończeniu kariery na pewno jakiś kupię. Z kolei w szkole moim konikiem była matematyka. Mimo że nie chodziłem za dużo do szkoły z powodu treningów, miałem najlepsze oceny w szkole”.
A co z Legią?
“Jakie są największe grzechy Legii? – Po raz kolejny rotowanie składem. Za trenerem Bergiem ciężko nadążyć. Poza tym jestem przerażony formą fizyczną zawodników. W każdym meczu człapią, są dużo wolniejsi od rywali. Zupełnie tak, jakby do nóg mieli przymocowane 10-kilogramowe ciężarki – tłumaczy Czereszewski”.
GAZETA WYBORCZA
W sobotę w “GW” tylko jeden niewielki tekst o piłce nożnej, a ściślej: o europejskich pucharach w wykonaniu polskich drużyn. – Legia zagrała futbol bezrefleksyjny – pisze Dariusz Wołowski.
“To wszystko wygląda na totalne pomylenie pojęć. Rozumiem, że tragiczny start mistrza Polski w ekstraklasie mógł pomieszać w głowie szefom Lecha i jednemu z najlepszych ligowych szkoleniowców. Nie ma jednak wątpliwości, kto z dwójki Probierz – Skorża ma zdrowsze, bardziej racjonalne poczucie hierarchii celów. Spychanie rywalizacji europejskiej na drugi plan wygląda na rodzaj paranoi. Stąd remis u siebie z Belenenses, teoretycznie najsłabszą drużyną grupy. To mocno ogranicza szanse na awans. Mistrz Polski sam pozbawił się szansy odbicia się od dna kryzysu. To wygląda na podstawianie nogi samemu sobie.
Inauguracja fazy grupowej Ligi Europy, czyli coś, co miało być dla polskich klubów i ich kibiców świętem, stało się jego zaprzeczeniem”
SPORT
Ciekawa gra słów na jedynce.
W środku jak zwykle sporo zapowiedzi i relacji, więc nie będziemy tego cytować. Przed meczem Legia – Ruch niewiele ciekawych rzeczy. Wspomnimy tylko, że Rołand Gigołajew najpewniej wróci do pierwszej drużyny chorzowskiego klubu jak tylko zakończy się jego zawieszenie za czerwoną kartkę.
A co dalej? Dwa wywiady ze Słoweńcami – Bobanem Joviciem i Saszą Żivcem.
Jović: – Musiałem też przystosować się do polskiego futbolu. W Słowenii gra się wolniej, ale krótszymi podaniami. W Polsce piłka jest bardzo szybka. Dwoma podaniami stwarza się bramkowe okazje. Musisz być w bardzo dobrej kondycji, żeby to wytrzymać. Trzeba szybko myśleć i dużo biegać, ale już jest OK.
Żivec: – Gdy zobaczyłem, że do Lechi Gdańsk dołączył Milosz Krasić, to nie mogłem w to uwierzyć. Wiem, że nie jest w pełni sił, ma zaległości, ale znanych nazwisk jest tam więcej.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Piłka to nie jest najważniejsza rzecz w ten weekend.
Ale w środku coś ciekawego już znajdziemy. Garść newsów z ekstraklasy:
– Borysiuk chce grać w kadrze, a nie tylko być powoływany
– Sadlok wraca do gry
Dalej mamy większe teksty. Jest o Piotrze Mandryszu, trenerze Termaliki, który w sobotę gra z Pogonią Szczecin, gdzie spędził najlepsze lata w karierze.
“Zacznijmy od tego, że nie otrzymywaliśmy wypłat, a czarę goryczy przelała sytuacja z Olgierdem Moskalewiczem. Dowiedzieliśmy się, że jego karta zawodnicza została zastawiona w restauracji i napisaliśmy pismo do zarządu, pod którym podpisali się wszyscy piłkarze – wspomina Mandrysz. To było votum nieufności wobec prezesa Waldemara Folbrychta.
Mandrysza spotkała kara: wylądował w rezerwach. – Zmienił się trener. Baniaka zastąpił Leszek Jezierski, który chciał, abym już nie grał i skupił się tylko na pracy trenera. Nie zgadzałem się z tym, w związku z czym przesunięto mnie do drugiej drużyny. Rzekomo za to, że za dużo gadam – mówi. Za decyzją stał nowy prezes Krzysztof Lewanowicz. – Z panem Lewanowiczem spotkałem się potem w sądzie pracy i musiał mnie przeprosić – mówi Mandrysz”.
W Lechu problemy. Prezes Karol Klimczak tłumaczy wszystkie zawiłości, które wyszły w ostatnim czasie. Na przykład o zamrożeniu pensji.
“Uzgodniliśmy z radą drużyny, że musimy opóźnić wypłatę o 30 dni. Cóż, gramy jak gramy w ekstraklasie. Frekwencja na meczach jest słaba, bo taki mamy produkt w tej chwili. W związku z tym nie mamy pieniędzy na bieżące wydatki. Dotychczas płaciliśmy wszystko na czas – i premie za mistrzostwo, i pensje. Teraz będzie zwłoka”.
Dziwne tłumaczenie.
O Żewłakowie – dyrektorze sportowym już pisaliśmy przy okazji “Faktu”, więc przechodzimy do wywiadu z ks. Andrzejem Dębskim, kapelanem Jagiellonii Białystok.
“Piłkarze to młodzi ludzie, niektórzy “Bogu się nie napraszają”, ale co mnie uderzyło i ucieszyło – wielu z nich ma potrzebę rozmowy, wyspowiadana się. Nie tylko okazjonalnie, powiedzmy przy okazji chrztu dziecka.
(…)
Obiegowa opinia jest taka, że piłkarz to człowiek żyjący bez celu, któremu pieniądze przesłaniają wszystko. Stanowczo protestuję. Przy mojej parafii mieszka kilku zawodników i proszę uwierzyć, że nie tylko w niedzielę, ale również w dni powszednie widzę ich na mszy”.
Jest też wywiad z Mariuszem Rumakiem, który nie może się doczekać powrotu do pracy.
“Wyzwanie było zimą. Wtedy od razu to poczułem. Od początku stycznia bardoz mocno wierzyłem w ten zespół. Byłem przekonany, ze ta grupa odpali. Nie chodziło o poziom rozgrywek, ale o przekonanie, że jestem w stanie z tą drużyną awansować. Uważam, ze może tego dokonać, ale potrzebuje impulsu, którego ja nie byłem w stanie im dać.
(…)
Pójdę tam, gdzie mnie będą chcieli. Jeśli nie będzie zainteresowania z ekstraklasy, to przecież nie będę siedział pięć lat w domu. Jeżeli ktoś ma zadzwonić, to zadzwoni. Nie czekam na niczyje potknięcie. Długo nie wytrzymam z dala od ławki trenerskiej. Minął tydzień, a już mnie nosi. Muszę mieć wyzwania”.