Reklama

Piękna lekcja historii polskiej piłki. Widzew wyrzuca Manchester United

redakcja

Autor:redakcja

17 września 2015, 09:22 • 2 min czytania 0 komentarzy

Dokładnie TUTAJ pisaliśmy o absurdalnym z dzisiejszego punktu widzenia przypadku, w którym ŁKS zremisował z Manchesterem United. Dzisiejsza historia będzie trochę podobna, choć bardziej efektowna i trochę bardziej zamierzchła. Dokładnie trzydzieści pięć lat temu na Old Trafford wyszli piłkarze Widzewa. I wstydu nie przynieśli, bo zremisowali 1:1, a bramkę Krzysztofa Surlita niejeden kibic Czerwonych Diabłów oklaskiwał pewnie na stojąco.

Piękna lekcja historii polskiej piłki. Widzew wyrzuca Manchester United

Przed sezonem Widzew dokonał kilku solidnych wzmocnień. Z Odry Opole sprowadzono utalentowanego bramkarza, Józefa Młynarczyka. Ze Śląska Wrocław przyszedł solidny stoper – Władysław Żmuda. To i kilka innych czynników przełożyło się na pierwsze w historii Widzewa mistrzostwo Polski. Ale powoli, kartka jest przecież o meczu z Manchesterem United. To była 1/32 Pucharu UEFA. Dwa lata wcześniej Widzew sensacyjnie wyeliminował Manchester City, więc Anglicy mogli o nim co nieco wiedzieć. Teraz przyszedł czas na wykopanie z pucharów czerwonego brata.

Tamtego Manchesteru i tego dzisiejszego nie da się rzecz jasna porównać w skali 1:1. Na ławce trenerskiej nie było jeszcze przeżuwającego gumę szkockiego dżentelmena, ale ciągle był to wicemistrz Anglii. Trenerem Widzewa był z kolei zaledwie 32-letni Jacek Machciński, ale na Old Trafford on i jego piłkarze wyszli bez kompleksów. Wspomniana bramka Surlita ustaliła wynik meczu już w 6. minucie i do końca na tablicy został remis 1:1. Nic dziwnego, że piłkarze z Łodzi mocno uwierzyli we własne umiejętności. Uwierzyli, że Manchester to tylko nazwa, że można ich pokonać. I udowodnili to meczem u siebie.

Wyższość nad Czerwonymi Diabłami udowodnili też kibice. To nieprawdopodobne, ale na rozgrywany na stadionie ŁKS mecz rewanżowy przyszło ich blisko 40 tys., czyli więcej niż na Old Trafford. Najwięcej pracy miał Młynarczyk, który co chwilę musiał bronić petardy Anglików. Nie puścił żadnej, mecz zakończył się bezbramkowym remisem i to Widzew awansował do kolejnej rundy.

Reklama

Tak jest, drogie dzieci – Widzew Łódź wyeliminował z europejskich pucharów Manchester United. Potem angielski klub wpadł w głęboki dołek. W Premier League finiszował dopiero na ósmym miejscu, a menedżer Dave Sexton pożegnał się z pracą.

Smutna jest też historia strzelca jedynego gola w tym dwumeczu – Krzysztofa Surlita. Po odejściu z Widzewa kilka sezonów grał we Francji, później wrócił do Polski. Po zakończeniu kariery próbował sił jako trener. Niestety, uwielbiany przez kibiców Widzewa piłkarz w wieku zaledwie 52 lat zmarł na boisku, podczas meczu oldbojów w Szczecinie. Miał atak serca. Na jego płycie nagrobnej możemy przeczytać napis:

„Najsłynniejszemu Bombardierowi i prawdziwemu Widzewiakowi – wierni kibice”

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...