Kibice z Curva Nord na rzymskim Stadio Olimpico są doskonale znani ze swoich radykalnych poglądów. Niejednokrotnie okazywali przywiązanie do faszyzmu, a ich przemarsze przez miasta, w których rozgrywają mecze wyjazdowe, przeszły do legendy.
Uwielbiali też Paolo Di Canio, który niejednokrotnie salutu rzymskiego używał jako cieszynki po zdobytej bramce. Teraz – zdaniem francuskiej prasy – włoski napastnik płacze i żałuje, że jest już tak stary i nie może wznowić kariery. O co ten hałas? O alternatywne koszulki Lazio.
Konkretnie o zaprojektowany przez firmę Macron komplet, specjalnie na puchary, w którym dziś rzymianie zagrają z Dniprem Dnipropietrowsk w Lidze Europy. Czarna, z orłem na piersi i wielkim motywem orła rozciągającym się poniżej. Francuzom od razu przyszły na myśl włoskie “czarne koszule”, czyli bojówka Benito Mussoliniego. Ktoś w komentarzach napisał nawet o strojach rodem z Trzeciej Rzeszy. Francuski dziennikarz przy okazji zmieszał z błotem kibiców Lazio, kojarząc ich ze skrajnymi poglądami. Napisał, że podobna koszulka może mieć wydźwięk wyłącznie negatywny, gdyż nawiązuje do czarnej przeszłości. Od tamtej pory nie może opędzić się od krytyki. Sympatycy włoskiego klubu nie dają mu spokoju, bombardując na Twitterze.
W Lazio wszyscy otwarli szeroko oczy. Dział marketingu nawet specjalnie się nie bronił, bo uznał, że tak naprawdę nie ma przed czym. Koszulka została zaakceptowana przez UEFA, a orzeł jest jedynym symbolem Lazio i motyw ten może być bezproblemowo przez nich wykorzystany. Kolor musiał być ciemny, odróżniający od innych modeli, skoro pierwszy jest błękitny, a drugi biały. Poza tym władze Lazio wyraziły ubolewanie nad atakami ze strony Francji tym bardziej, że po atakach na redakcję “Charlie Hebdo” zarząd klubu zdecydował, że na derby ich piłkarze wyjdą w koszulkach z napisem “Je Suis Charlie”. W Rzymie całe zamieszanie uznano za średnio udany sarkazm.
Chyba ktoś tu jednak jest mocno przewrażliwiony.