Reklama

Faulowanie faulem czyli cuda, dziwy, kule, akordeon i słoneczko

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

15 września 2015, 12:32 • 9 min czytania 0 komentarzy

Czy siedem niespodziewanych wyników na osiem rozegranych spotkań to wystarczający wynik, żeby można było pisać o „kolejce cudów”, czy może wystarczający jedynie do określenia autora takich rozważań jakimś nerwowym rzeczownikiem z dodatkiem figlarnego przymiotnika? Może zgódźmy się na „kolejkę cudów”, dobrze? Przymiotników i rzeczowników i tak sporo padało z trybun, niestety figlarności w nich nie było za grosz, za to nerwów wiele i jeśli powtórzą się czasie pierwszej kolejki fazy grupowej Ligi Europy, może się okazać, że nawet podwałbrzyski „złoty pociąg” nie pokryje kar, jakie poniosą polskie kluby.

Faulowanie faulem czyli cuda, dziwy, kule, akordeon i słoneczko

Przecież nie ma żadnego pociągu! – machnął ręką Głos Wewnętrzny.

Tym bardziej.

LECHIA GDAŃSK – KORONA KIELCE 0:0

…naprawdę nie dzieje się nic…

Reklama

Bez przesady, trochę się działo: cheerleaderki machały flagami, Michał Mak opijał pomarańczowym Mendelejewem trafienie w słupek, Dariusz Michalczewski rozmawiał przez telefon, Sebastian Mila łaskotał córeczkę, a Sławomir Peszko… hmm… Sławomir Peszko… No, coś na pewno na boisku robił.

Przebywał? – podrzucił Głos Wewnętrzny.

O, właśnie – tego słowa mi zabrakło.

…i nie stanie się nic aż do końca.

Rzeczywiście, nie stało się.

LEGIA WARSZAWA – ZAGŁĘBIE LUBIN 2:2

Reklama

BĘC! 0:1. BUM! 0:2…

Arka Gdynia! – zawołały trybuny i same siebie poinformowały, co sądzą o Arce Gdynia. Chwilę potem poinformowały piłkarzy Legii, co myślą o ich grze. W przerwie swoją opinię wyraził trener Berg – też nie podziałało, bo Zagłębie dwukrotnie mogło podwyższyć. A potem na bandach reklamowych zaświecił się napis „Automatyka przejścia” i rach-ciach-szast-prast: legioniści jak za pociągnięciem wajchy dokonali owego przejścia na Dobrą Stronę Meczu: jedna bramka, druga, remis, ufff, udało się…

Musimy wziąć się do roboty – powiedzieli legioniści, których ktoś poinformował, że w tabeli poza Legią oraz Lechem są także inne zespoły i jest ich nawet całkiem sporo.

Nie możemy za dużo mówić – precyzował Bartosz Bereszyński – Nie ma co tu mówić. Mniej mówić, a więcej robić. Bo od mówienia nic się nie zmieni, więc nie możemy za dużo mówić, tylko…

ŚLĄSK WROCŁAW – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 3:1

Nie było Roberta Picha, nie było Dudu, nie było Mateusza Machaja, nie było publiczności… Właściwie w pierwszej połowie Śląska też w ogóle nie było. Było za to słońce, co wydawało się mocno niesprawiedliwe, bo po co słońce na meczu, w którym dzieje się niewiele, a główną atrakcją są dodatkowe kończyny trenera Probierza?

Czy to była kula, synku? – zainteresowała się Opinia Publiczna.

Wszystko zrekompensowała nam druga połowa: tempo, akcje, interwencje, cztery bramki i potężny kop w rewers Tarasovsa. Oraz zły humor wrocławskiego greenkeepera, bo kule trenera Probierza dziurawiły murawę bardziej niż korki piłkarzy i szpilki Soni Śledź.

CRACOVIA – TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA 2:3

Muszę przyznać, że nie wierzyłem w Termalikę. Nie wierzyłem przed meczem, nie wierzyłem po bramce Miroslava Covilo, nie wierzyłem, gdy Dariusz Zjawiński wyrównał na 2:2, a gdy Bartłomiej Babiarz wyprowadził Niecieczan na 2:3, nie wierzyłem nadal i byłem przekonany, że Cracovia wyciągnie wynik przynajmniej na remis.

Dlaczego, panie sędzio? Dlaczego pan to skończył? – jęczał po gwizdku Wojciech Jagoda.

Jak pan mógł? – wtórował mu Rafał Dębiński.

I mieli rację – oglądało się to jak najlepszą hollywoodzką sensację. Graczem meczu został zasłużenie Jakub Biskup, a ja patrzyłem na grę Dawida Sołdeckiego i zastanawiałem się, czemu nie gra w lepszym klubie. Ale szybko przestałem się zastanawiać, bo niby po co w lepszym? Przecież Termalica do Legii traci zaledwie dwa punkty, nad Lechem ma przewagę ośmiu…

jppTQ3S

LECH POZNAŃ – PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA 0:1

To już nie jest śmieszne, to już jest smutne. Bardzo. I nie, nie przyjmuję argumentu o formie Emiliusa Zubasa, bo choć w tej formie rzeczywiście jest, to na tyle strzałów Lecha, któryś jednak powinien go ominąć.

Przecież omijały – Opinia Publiczna wskazała rubryczkę „strzały niecelne – 13”.

A kiedy wydawało się, że gorzej być nie może – poznańskie trybuny postanowiły pokazać, że „dno isn’t the limit” i zaczęły śpiewać na tematy bieżące. Ciekawe, jak zareagują Komisja Ligi i PZPN…

Czy – sprostował realistycznie Głos Wewnętrzny – Nie „jak”, tylko „czy”.

Też racja. A swoją drogą, we wkrótce mecz pucharowy z Belenenses. Jeśli te piosenki rozlegną się znowu – będzie wesoło gorąco zimno. Bo w przypadku UEFA nie ma „czy” – jest tylko „jak i ile”.

POGOŃ SZCZECIN – PIAST GLIWICE 3:1

Kolejki cudów ciąg dalszy, czyli osłabiona Pogoń leje Piasta i to leje dość wyraźnie.

Bo ja wiem, czy „cudów”? – zastanowiła się Opinia Publiczna – Pogoń dotąd nie przegrała, skład ma stabilny…

Z czego Akahoshi bez formy, Murayama słabszy niż Akahoshi, Zwoliński z katarem, Danielak wystawia prezenty na tacy, po drugiej stronie boiska Rudol próbuje zrobić to samo. Ale Piast nie lepszy – pod bramką Dawida Kudły Kamil Vacek traci siły, Martin Nešpor wpada do siaki zamiast piłki itede, itepe.

Znaczy, co – słaby mecz?

Przeciwnie, całkiem ciekawy. To przecież nasza Paradoks Ekstraklasa.

RUCH CHORZÓW – GÓRNIK ZABRZE 1:0

Był karny?

Muszę zobaczyć na wideo. Jakiś tam kontakt był – mruczał po meczu Mariusz Stępiński. – Może sędzia Musiał miał rację, a może ja miałem rację… Muszę to jeszcze raz obejrzeć na powtórkach.

Czyli nie było. Było za to dużo strzałów w Grzegorza Kasprzika, parad Matuša Putnockiego, okrzyków Leszka Ojrzyńskiego i żalu za Bartoszem Iwanem. I było westchnienie ulgi, że po strzale Macieja Korzyma bramkarz Ruchu wstał o własnych siłach. Podobno przez kwadrans mówił po portugalsku, a po meczu długo i czule rozmawiał z lodówką, ale dziś już chyba jest wszystko w porządku.

Wielkie Derby Śląska? Nie, tylko solidne. Wystarczy.

GÓRNIK ŁĘCZNA – WISŁA KRAKÓW 1:0

Futbol jest niesprawiedliwy – marudził Maciej Żurawski.

Czemu niesprawiedliwy? Wygrał ten, który potrafił wpakować piłkę do bramki, przegrał ten, kto tego nie potrafił nawet z rzutu karnego. To jest piłka nożna: proste zasady, proste wymagania. Co z tego, że Wisła strzelała częściej, skoro strzelała niecelnie, co z tego, że miała dwa razy więcej podań, skoro kluczowe podanie wykonała do przeciwnika? Jak niby miałaby wyglądać „sprawiedliwość”? Że Grzegorz Bonin rzuci się na Silvio Rodicia i założy mu nelsona, a Grzegorz Piesio wturla gola samobójczego?

E, tam – w poniedziałkowej formie Wisła nawet to byłaby w stanie schrzanić: albo Crivellaro postanowiłby w ostatniej chwili zaliczyć trafienie (w słupek), albo Guerrier sfaulowałby Grzegorza Piesio dwa metry od bramki, albo wreszcie Richard Guzmics strzeliłby w rewanżu dwa samobóje oraz sędziego z liścia. 

View post on imgur.com

Bramka kolejki

Cóż, pomyślmy… Na przykład o niebieskich migdałach, bo o bramce kolejki nie ma przecież co myśleć – kandydatka jest jedna, bezdyskusyjna i zaraz obejrzę ją sobie jeszcze raz… i jeszcze raz… i jeszcze raz…

Kiks kolejki

Piątkowe dylematy: Stojan Vranješ czy Bereszyński? A może obaj przy bramce na 0:2? W sobotę rozterek nie było – Łukasz Sekulski wygrywał. W niedzielę kolejny problem: Martin Nešpor czy Maciej Korzym? Większością głosów jednoosobowe jury „poligonowe” uznało, że… poczeka do poniedziałku. I słusznie – stosunkiem głosów 0,56 do 0,44 Łukasza Sekulskiego pokonał Tomasz Cywka, a Tomasza Cywkę – Rafael Crivellaro.

Asysta kolejki

Tłok, ścisk i proszę się nie pchać, bo i tak dla wszystkich nie starczy. Miejsce trzecie: Hebert głową do Martina Nešpora w 70. minucie i nie jest winą Heberta, że Nešpor tę asystę schrzanił, miejsce drugie: Rafał Murawski do Łukasza Zwolińskiego przy golu na 2;1, a wygrywa Frank Adu Kwame podający piłkę Mateuszowi Szczepaniakowi.

Interwencja kolejki

Bramkarze mieli sporo pracy, efektownymi interwencjami można by obdzielić ze dwie kolejki i jak tu wybrać najlepszą, skoro i Sebastian Nowak świetnie bronił, i Mariusz Pawełek „wyjął” piłkę meczową, i Bartłomiej Drągowski zaliczył parę świetnych wyjść, a Emilius Zubas zagrał jak za najlepszych czasów w Bełchatowie… Może tak: Emilius Zubas dostaje wyróżnienie za całokształt, a wygrywa Matuš Putnocky za interwencję z 59. minuty, po której przez dwa tygodnie będzie mu się wydawać, że jest chmurką i niebem płynie jak po wodzie.

KO4Osq3

Ranking sędziowsko-okulistyczny

Pan sędzia Stefański (LG-KK) powinien doliczyć z sześć minut za wszystkie swoje rozmowy z piłkarzami, ale OK, rozumiem, też bym czymś chciał zabić nudę. Minus dwie dioptrie za parę niewielkich wpadek przy faulach.

Pan sędzia Marciniak (LW-ZL) – momentami niekonsekwentnie przy faulach i kartkach, ale najwyżej na minus dwie dioptrie.

Pan sędzia Raczkowski (ŚW-JB) miał poważny problem z krokiem, skutkiem czego mur ustawiał w bardzo dziwnych odległościach i Konstantin Vassiliev może mieć spore pretensje. Plus pomyłki przy faulach… Minus dwie czy minus trzy dioptrie? Raczej minus dwie.

Pan sędzia Frankowski (C-TBBN) nie nadążał za tempem meczu i gubił się momentami bardzo, choć przy decyzjach o karnych zachowywał zimną krew i raczej się nie mylił. No, może raz… Niestety, i tak minus 5 dioptrii.

Pan sędzia Gil (LP-PBB) nie bezbłędnie, ale najwyżej na minus jedną dioptrię.

Pan sędzia Borski (PSz-PG) jakieś drobiażdżki, których chyba nawet liczyć nie warto. Zero dioptrii

Pan sędzia Musiał (Rch-GZ) starał się nie wtrącać, decyzje podejmował szybko (czasem za szybko), z niepodyktowania karego na Stępińskim „się wybroni”, a przy sytuacji ze skaczącymi Grodzickim i Korzymem nawet sześć powtórek nie pomogło, więc… Minus dwie dioptrie.

Pan sędzia Kwiatkowski (GŁ-WK) – rzut karny? Odrobinę naciągany, ale tylko odrobinę – za sam zamiar takiego wjazdu zawodnik mógłby dostać żółtą kartkę w dowolnym miejscu boiska. Poza tym całkiem nieźle, spokojnie i na minus dwie dioptrię.

Cytat kolejki

Tomasz Lach: „52% Polaków nie rusza się”
A pozostałe 48% przewróciło się właśnie na drugi bok.

Tomasz Lach: „Musimy po prostu uzbroić się w cierpliwość i oglądać mecz za meczem”
„Opisz Ekstraklasę jednym zdaniem” – odcinek 1622.

Remigiusz Jezierski: „Mówię oczami napastników”
…i słyszę nosem sędziego.

Remigiusz Jezierski: „I wtedy faulował się faulem…”
…atakując siebie samego wślizgiem od tyłu.

Wojciech Jagoda: „Cracovia wyglądała w pressingu jak bardzo rozciągnięty akordeon”

Remigiusz Jezierski: „Fenomenalna gra Śląska – na cztery kontakty… Pojedyncze”
„Opisz Ekstraklasę jednym zdaniem” – odcinek 1623

Łukasz Sapela: „Zaczęliśmy tak, jakby ktoś nam, przepraszam za porównanie, jaja serpentyną powiązał”
Serpentyna zapewnia, że nie poczuła się obrażona porównaniem.

Wojciech Jagoda: „Jemu nikt w dzieciństwie nie powiedział, że człowiek od czasu do czasu powinien się zmęczyć – on się nie męczy”
Człowiek przede wszystkim powinien odpoczywać. Ale o tym piłkarze ligowi wiedzą przecież doskonale.

„Poligon” w „Ustaw Ligę”

Prezes LZS Poligon był jak słoneczko z piosenki – wstał „w takim bardzo złym humorze”.

Trzech piłkarzy z Cracovii – w sumie zero punktów – podsumowywał. – Kucharczyk minus dwa, Mraz zero, Douglas jeden, Vassiliev dwa… Gdyby nie Nikolić na kapitanie, ósmą kolejkę zespół skończyłby żałośnie.

Zły humor prezesa potęgował fakt, że w ósmej kolejce na ławce posadził Dawida Kudłę, Tomasza Brzyskiego, Piotra Grzelczaka i Kamila Sylwestrzaka – wymieniona czwórka zdobyła 17 punktów, więcej niż 10 zawodników LZS Poligon. Nic dziwnego, że drużyna spadła na 2442 miejsce w klasyfikacji generalnej. Rezerwom pani Jadzi poszło lepiej, ale niewiele – po siedem punktów ugrali Nikolić i Żivec, pięć Lipski, cztery Flavio Paixao… i witaj, jedenasty tysiącu (miejsce 10 015).

Aż się boję zaglądać w klasyfikację lig prywatnych – jęknął prezes.

Niepotrzebnie – uspokoiła go pani Jadzia z ciepłym uśmiechem na rumianym licu i podsunęła wydruk – Stan na dziś, na godzinę siódmą rano: liga „poligonowa” (kod: 726135177) liczy 2252 drużyn, liczebnością ustępuje jedynie Grze o flakon prezesa Leszka Milewskiego, a w klasyfikacji lig prywatnych…

Komu ustępuje? – ponuro przerwał prezes.

Nikomu – pani Jadzia uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

Rzeczywiście – liga „poligonowa” (kod: 726135177) wróciła na pierwsze miejsce w klasyfikacji lig prywatnych. A na pierwsze miejsce w lidze „poligonowej” (kod: 726135177) wrócił/-a/-o Onda Praia prezesa Lipy (508 pkt). Drugie miejsce zajmują FC KCK prezesa KCKBródno prezesa Mierniqe (oba po 507 pkt), na podium zmieścił się także StandartŚwięcany prezesa Pawła Stucha (500 pkt), a pierwszą piątkę (czyli szóstkę) uzupełniają MŁOTY prezesa Bloka (499 pkt) i AFC KFC prezesa Patryka Mrozickiego (496 pkt).

Tabelę ligi „poligonowej” (kod: 726135177) zamyka drużyna Why Always We – na tak postawione pytanie odpowiedź jest jedna i prosta: ano dlatego, żeście, prezesie LouisieVanGaaalu, nie wystawili do gry ani jednego zawodnika.

Andrzej Kałwa

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
0
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna
Piłka nożna

Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Patryk Stec
7
Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
22
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...