Reklama

Masłowski wypada do końca roku? Dramatyczny bilans legionisty.

redakcja

Autor:redakcja

26 sierpnia 2015, 13:23 • 3 min czytania 0 komentarzy

Michał Masłowski właśnie przeszedł operację przepukliny kręgosłupa i może pauzować nawet przez kilka miesięcy. Właściwie można już pokusić się o podsumowanie jego pierwszego roku w barwach Legii, bo do stycznia albo w ogóle nie pojawi się na boisku, albo będą to jakieś niewiele znaczące występy mające na celu powrót do formy. Zresztą i bez kontuzji sprowadzony z Zawiszy pomocnik nie miał miejsca w podstawowym składzie, i nawet nie był pierwszym do wejścia na boisko. Naprawdę trudno dziś snuć optymistyczne wizje na temat przyszłości Masłowskiego w Warszawie.

Masłowski wypada do końca roku? Dramatyczny bilans legionisty.

Sytuacja Michała nieco przypomina nam tę, która stała się udziałem Ivicy Vrdoljaka. Chorwat również musi się odbudować po kontuzji, ale na jego powrót nikt specjalnie nie czeka. Legia z Dominikiem Furmanem wygląda zdecydowanie lepiej, niż w ostatnim czasie ze swoim pierwszym kapitanem. Co więcej, Furman ma zapisaną opcję wykupu, więc docelowo pewnie będzie można po raz drugi na nim zarobić. A Vrdoljak zdaje się znajdować już po drugiej stronie rzeki i na jego odejściu klub z pewnością nie będzie budować budżetu. Jakkolwiek patrzeć, dwaj najdrożsi piłkarze w historii Legii obecnie w ogóle nie stanowią o jej sile.

Wracając do Masłowskiego, 2015 rok z pewnością nie będzie dla niego udany. Co prawda zaczęło się od awansu sportowego, czyli samego transferu, oraz od obiecującego występu w Amsterdamie, ale potem było już tylko gorzej. W lidze wyglądał fatalnie i właściwie tylko po lutowym meczu z Koroną i majowym z Jagiellonią można było powiedzieć, że nie zagrał słabo. A przecież mówimy tu o czternastu występach…

Michałowi nie pomagał też Henning Berg, który rzucał nim po całym boisku. W przypadku tego konkretnego piłkarza wydaje się, że czasem lepiej byłoby zatrzymać go na ławce, niż palić wystawiając w nietypowej dla niego roli. A Norweg w przykładowym pucharowym meczu ze Śląskiem rzucił go na prawe skrzydło, a w tym sezonie raz wystawił na lewej flance (również ze Śląskiem) oraz na defensywnym pomocniku (z Górnikiem Łęczna). W ogóle naliczyliśmy ledwie pięć ligowych spotkań Legii, w których Michał zaczynał mecz na swojej nominalnej pozycji, czyli na dziesiątce.

Z drugiej strony, za kogo miałby grać? Niby Duda notował wahania formy, jednak gołym okiem widać, że mimo wszystko jest to piłkarz o zdecydowanie większym potencjale. Tak naprawdę dla Masłowskiego kluczowe okazało się letnie okienko transferowe. Najpierw skomplikował się transfer Dudy do Interu, a później do klubu sprowadzono Prijovicia. Michał po czystej boiskowej rywalizacji spadł w drużynowej hierarchii na trzecie miejsce, a może i na czwarte, bo nawet Guilherme zdecydowanie lepiej wygląda na dziesiątce. A to mogłoby oznaczać, że nawet w pucharowym meczu w Łęcznej – gdzie od pierwszych minut oglądaliśmy Kopczyńskiego, Makowskiego, Ryczkowskiego i Pablo Dyego – Masłowski mógłby nie zagrać na swojej pozycji.

Reklama

Ale na swoje nieszczęście wcześniej znowu się rozsypał. Po rozegraniu ledwie 214 minut w tym sezonie wypada prawdopodobnie do końca rundy. W ostatnim czasie jest to już druga bardzo poważna kontuzja Michała, który od marca 2014 roku rozegrał w lidze około 1250 minut, co jest równowartością niecałych czternastu spotkań. Dla zawodnika znajdującego się wciąż na początku swojej drogi – mimo 25 lat na karku – jest to prawdziwy dramat.

Inna sprawa to wspomniana psychika Masłowskiego. Dwie poważne kontuzje na przestrzeni półtora roku oraz bardzo trudna sytuacja w klubie – z tym mógłby sobie nie poradzić zdecydowanie większy kozak. A Michał niejednokrotnie pokazywał, że w tym aspekcie ma jeszcze wiele do zrobienia. Ileż to meczów obserwowaliśmy, kiedy to po kilku nieudanych zagraniach po prostu znikał i był cieniem samego siebie? A teraz musi się zmierzyć ze znacznie większymi przeciwnościami losu. Trzymamy za niego kciuki, bo od tego, czy wyjdzie z tej sytuacji obronną ręką, może zależeć cała jego kariera.

MS

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Hiszpania

Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Kamil Warzocha
0
Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Komentarze

0 komentarzy

Loading...