Reklama

Jak wyprowadzić Górnik z kryzysu? Po pierwsze: zrezygnować z Przyrowskiego.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

21 sierpnia 2015, 09:20 • 3 min czytania 0 komentarzy

Leszek Ojrzyński od ośmiu dni jest trenerem Górnika Zabrze. Codziennie przebywa z drużyną, widzi ją w treningu, zdążył również zadebiutować na ławce. Jego notes zapewne jest już wypełniony notatkami, pierwszymi wnioskami, a także propozycjami rozwiązań, które teraz systematycznie będzie wprowadzał w życie. Mamy nadzieję, że na szczycie tej listy znajduje się następujący wpis: wywalić z bramki Sebastiana Przyrowskiego.

Jak wyprowadzić Górnik z kryzysu? Po pierwsze: zrezygnować z Przyrowskiego.

Górnik w pierwszych pięciu kolejkach tego sezonu stracił dwanaście bramek. Jakkolwiek patrzeć, to sporych rozmiarów sztuka, tylko Podbeskidzie Bielsko-Bielsko Biała stara się dotrzymywać kroku drużynie z Zabrza (jedenaście bramek). Oczywiście zrzucanie całości winy za tak mizerny bilans na barki Przyrowskiego byłoby niesprawiedliwe. Sprawdziliśmy jednak skuteczność – procent obronionych strzałów – doświadczonego bramkarza i… gdy już podnieśliśmy się z podłogi, po której turlaliśmy się ze śmiechu, sprawdziliśmy go jeszcze raz – tak dla pewności.

Sebastian Przyrowski aktualnie może pochwalić się skutecznością na poziomie 36,8% obronionych strzałów. Średnio tylko co trzecie uderzenie lecące w światło bramki Górnika jest przez niego zatrzymywane. To i tak spory progres w porównaniu z początkiem sezonu, gdyż „Przyroś” trochę (ponad 200 minut) naczekał się na zaliczenie pierwszej interwencji, ale… bądźmy poważni.

Aby uzmysłowić wam, jak bardzo słaby jest to rezultat, zajrzeliśmy do statystyk zarówno z tego, jak i z poprzedniego sezonu. Fakty mówią same za siebie – wśród bramkarzy, którzy wystąpili w przynajmniej pięciu spotkaniach, jeszcze tylko w jednym przypadku możemy mówić o skuteczności poniżej 50%. Żeby nie było wątpliwości – połowy obronionych strzałów nie można uznać nawet za minimum przyzwoitości, to wynik grubo pod kreską. Bramkarze, którzy zeszły sezon mogą zaliczyć do słabych lub średnich – wszystkie Trele, Zajace, Zubasy – nie zeszli poniżej progu 60%, a w niektórych przypadkach kręcili się nawet w graniach 70%. Przykładowo: gdy Silvio Rodić na początku poprzednich rozgrywek pałętał się w okolicach połowy obronionych strzałów (dokładnie miał 53% skuteczności), szybko został wysłany na ławkę i nie podniósł się z niej aż do dziś. Klub z Ekstraklasy nie może sobie pozwolić na trzymanie między słupkami kogoś takiego.

Mówiąc wprost – Przyrowski ma taki bilans, że z dużym prawdopodobieństwem każdy „Gruby”, którego na podwórku wysyłaliście na bramkę, mógłby podjąć z nim rywalizację. Nie byłby w niej skazany na porażkę, wszak farfocli, które w statystykach figurują jako strzały celne, w Ekstraklasie też nie brakuje.

Reklama

Górnik dziś, w tych ciężkich chwilach, potrzebuje bramkarza, który wybroni drużynie mecz. Pomoże kolegom, interwencjami da sygnał, że może być lepiej. Zła wiadomość dla kibiców z Zabrza jest taka, że tym jednym przypadkiem, o którym wspominaliśmy powyżej jest… Grzegorz Kasprzik, potencjalny zmiennik Przyrowskiego. Oczywiście do jego słabego wyniku (39%) mocno przyczyniło się lanie od Lecha, ale generalnie to kolejny bramkarz, który nie gwarantuje odpowiedniego poziomu.

Nic więc dziwnego, że Leszek Ojrzyński bierze pod uwagę wystawienie w meczu z Zagłębiem 21-letniego Marcina Michalaka. Gość nie zaliczył jeszcze debiutu w Ekstraklasie, poprzedni sezon spędził Polonii Bytom w III lidze, ale wysłanie go miedzy słupki to przecież i tak niewielkie ryzyko. Gorszy od powyżej wymienionej dwójki asów pewnie nie będzie. W Zabrzu zapewne żałują teraz, że zdolnego 19-letniego Mateusza Kuchtę wysłali na wypożyczenie do GKS-u Katowice.

A wracając do Przyrowskiego, przypomniał nam się fragment wywiadu, którego kiedyś udzielił Przeglądowi Sportowemu.

– Ale z jednym nie mogę się pogodzić – że ktoś, kto robi jeden błąd, jest wrzucany do tego samego worka co ten, który ma ich na koncie piętnaście. Mnie boiskowa wpadka zdarza się raz na sezon, a Cabajowi kilkanaście. A jednak jestem traktowany tak samo jak on.

Cóż, kiedyś obelgą dla bramkarza było porównanie do Cabaja, teraz jest nią wrzucenie do worka, w którym znajduje się Przyrowski. Smutne, ale prawdziwe.

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Ekstraklasa

Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”

Kamil Warzocha
5
Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”
Liga Narodów

Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jeśli zwolnić trenera, to teraz

AbsurDB
13
Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jeśli zwolnić trenera, to teraz

Komentarze

0 komentarzy

Loading...