Jeszcze wczoraj wieczorem nabijaliśmy się, że futbol naprawdę potrafi zamącić w głowie, skoro na ulicach Nowego Jorku starli się fani dwóch piłkarskich zespołów, których łączny wiek pozwalałby im na konkurowanie na tradycję z co najwyżej Finishparkietem Drwęca Nowe Miasto Lubawskie. Bójka chuliganów New York City FC i New York Red Bulls to jednak w zasadzie niegroźna przepychanka pod pubem. Nie minął dzień, a zdecydowanie bardziej tragiczne informacje płyną z Azerbejdżanu. Tam bowiem szaleństwo na punkcie futbolu doprowadziło do śmierci dziennikarza.
I tu kończą się jakiekolwiek uśmieszki. Każdy zgon w świecie futbolowym to olbrzymia tragedia – by wspomnieć choćby Andresa Escobara czy piłkarza z jednej z niższych lig brazylijskich zasztyletowanego przez sędziego. Do tego kibice, którzy zginęli podczas katastrof budowlanych, piłkarze, których serca nie wytrzymały obciążeń.
Tym razem przedwcześnie odszedł dziennikarz. W dodatku była to śmierć tak bezsensowna, że właściwie nie potrafimy sobie wyobrazić, jaka kara byłaby adekwatna dla jej sprawców. Rasima Alijewa najprawdopodobniej zabili bowiem kumple piłkarza, którego azerski redaktor ośmielił się go skrytykować. Przerażająca historia zaczyna się zresztą jak zawsze od polityki.
Chodzi bowiem o prowokację w wykonaniu Javida Husejnowa, pomocnika FK Gabali, który po meczu swojego zespołu paradował z turecką flagą tuż przed kibicami Apollonu Limassol z Cypru. Biorąc pod uwagę stosunki Cypryjczyków z Turcją, wszystkie historyczne zaszłości i obecny klimat polityczny w tamtych rejonach – zachowanie Husejnowa zasługiwało na słowa krytyki. Te wygłosiło mnóstwo dziennikarzy, ale najbardziej radykalny był Rasim Alijew (na zdjęciu), pracujący dla ann.az. Na Facebooku napisał, że jego zdaniem piłkarz zasłużył na dyskwalifikację, bo nie zasługuje na reprezentowanie Azerbejdżanu w rozgrywkach europejskich pucharów.
Najpierw był telefon od „kuzyna piłkarza”, pełen gróźb i inwektyw. O dziwo, kilka godzin później redaktor ann.az, które zresztą zamieściło obszerny opis ostatnich dni życia swojego dziennikarza, otrzymał dwa kolejne telefony. Od samego piłkarza, kajającego się za swój wybryk i ponownie od jego kuzyna, albo człowieka podszywającego się pod kuzyna. Ten ostatni zaproponował „wyjście na herbatę”, na którym miało dojść do wyjaśnienia wzajemnych pretensji.
Na miejscu jednak na dziennikarza czekali mężczyźni podający się za znajomych Husejnowa. Ciężkie pobicie okazało się śmiertelne. Alijew zdążył jedynie zdać w szpitalu relację ze spotkania z napastnikami oraz powiedzieć o wcześniejszych telefonach. Kilka godzin później zmarł na skutek rozległych obrażeń wewnętrznych.
Jednym z pierwszych zatrzymanych był właśnie kuzyn Husejnowa, Esman Izmajlow. Przesłuchany zostanie także sam piłkarz.
To, co miało być obiciem gęby wyszczekanemu pismakowi, zakończyło się śmiercią dziennikarza. Trudno nam sobie wyobrazić, jakimi bydlętami byli ci, którzy zabili człowieka za słowa krytyki na Facebooku. Mamy nadzieję, że Azerowie dopadną tych, którzy są za to odpowiedzialni, co zresztą obiecują nawet politycy, szczerze zatrwożeni tragedią w Baku.