Lubin Shore, dogorywający Widzew, Zagłębie Sosnowiec z Grzegorzem Kmiecikiem w ataku. Przewinęło się przez naszą ligę kilka dziwnych tworów – powyżej tylko początek wyliczanki, która mogłaby potrwać i pół godziny – o których istnieniu chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć. Jednak na dziś Termalica Bruk-Bet Nieciecza wydaje się takim składem węgla i papy, że rychło może dołączyć do tej listy i to na jedną z czołowych pozycji. – Brakuje nam jakości – mówi wprost Piotr Mandrysz o swoim produkcie drużynopodobnym, a my zastanawiamy się, czy letnie wzmocnienia na pewno były planowane na trzeźwo.
Termalica odstaje od reszty, nie ma w tym stwierdzeniu żadnej kontrowersji. W pierwszym meczu z Piastem nie oddała celnego strzału, tydzień później z Jagiellonią oddała dwa, z kolei przeciwko Śląskowi zaliczyła jedno uderzenie w światło bramki. Przyznacie, że to trochę mało, jak na drużynę, której do utrzymania będzie potrzebne pewnie ponad trzydzieści punktów w przekroju całego sezonu.
Zostawmy jednak beznadziejną ofensywę i skupmy się na tyłach, a więc formacji, od której – jak powtarzają wszyscy trenerzy – zaczyna się budowanie drużyny.
W trzech spotkaniach ligowych zawodnicy Termaliki pozwolili oddać przeciwnikom 24 celne strzały na bramkę Nowaka. Dla porównania defensywa Lechii pozwoliła na 18 takich prób, a Podbeskidzia na 17. To jednak i tak czołówka klasyfikacji, bo np. w przypadku Górnika Łęczna mówimy ledwie o 6 strzałach, a Cracovii o 9. Beniaminek z Niecieczy znów odstaje od reszty stawki i to zdecydowanie. Tylko niezłej dyspozycji bramkarza zawdzięcza, że pierwsze mecze nie skończyły się pogromem.
W przeciwieństwie do trenera Mandrysza, my nie jesteśmy szczególnie zdziwieni taką postawą defensywy. W poprzednim sezonie odpowiedzialna za nią była przede wszystkim dwójka stoperów Jakub Czerwiński – Bartosz Kopacz. Dziś obaj grają w Ekstraklasie, w podstawowych składach Pogoni i Górnika. O przenosinach tego pierwszego działacze wiedzieli już w styczniu. Kopacz do Niecieczy był tylko wypożyczony, więc również trzeba było liczyć się z jego odejściem. Jeśli władze Termaliki naprawdę wierzyły w awans do Ekstraklasy, to miały sporo czasu na znalezienie GODNYCH następców.
A kogo oglądamy teraz? Najlepszy duet stoperów pierwszej ligi został zastąpiony parą Dawid Sołdecki – Michał Markowski. Poznajcie ich bliżej.
Sołdecki to piłkarz doświadczony, który miał już okazje grać w Ekstraklasie, ale nie zrobił wielkiej kariery zarówno w Górniku Łęczna, jak i Jagiellonii Białystok. Przez lata kopał więc niżej, głównie na zapleczu, ale też i w starej trzeciej lidze. Ważniejszy jest jednak inny fakt – przez dwa ostatnie sezony Sołdecki pełnił w Termalice głównie rolę defensywnego pomocnika. Na środku obrony grał incydentalnie, bo byli lepsi.
Z kolei Markowski to gość, który nie przebił się w Zawiszy Bydgoszcz – zarówno gdy ten grał w pierwszej lidze (14 minut na boisku), jak i w Ekstraklasie (1 minuta). Trafiał więc na wypożyczenia – najpierw do Chojniczanki (wtedy w II lidze), później do Radomiaka (też II liga). W ostatnim sezonie znów występował w Chojnicach, w końcu został sprawdzony na poziomie zaplecza Ekstraklasy. Zaliczył 25 występów, ale jeśli wydaje wam się, że należał do czołówki stoperów I ligi, to jesteście w błędzie. Bez większych problemów znaleźlibyśmy dziesięciu środkowych obrońców, którzy bardziej zasłużyli na taki awans.
Podsumowując, Termalica chce (chciała?) szturmować Ekstraklasę z defensywnym pomocnikiem (raczej średnim) i niezbyt doświadczonym, a także niezbyt utalentowanym 25-latkiem na środku defensywy. Odważny plan, panie Mandrysz.
Do dyspozycji trenera jest jeszcze sprowadzony latem 24-letni Dawid Abramowicz. Chłopak, którego ciągnięto za uszy do pierwszego zespołu Śląska, ale we Wrocławiu nie dał sobie rady. Ostatni rok spędził w III-lidze w Skrze Częstochowa i Odrze Opole, a wcześniej tułał się po kraju i nigdzie nie mógł sobie znaleźć miejsca. Absurdalny transfer. W spotkaniu z Błękitnymi Abramowicz zawalił jedną z bramek.
Burdel na środku defensywy ma ogarnąć zakontraktowany dzisiaj Pavol Stano. 37-latek, który w trakcie swojego pobytu w Ekstraklasie pokazał, że można zaliczyć go do grona tzw. solidnych ligowców. Mesjaszem Termaliki na dłuższą metę nie będzie, ale dobre i to, tak na początek. Jednak fakt, że w Niecieczy dziś gaszą pożar, którego powinni się spodziewać od dawna, jest bardzo niepokojący.
O Termalice niedawno usłyszała cała Polska i pół Europy, ale tylko w ramach ciekawostki. Okres (poniekąd ochronny), w którym właśnie tak traktowano drużynę z Niecieczy, jest już tylko wspomnieniem. Teraz to po prostu jedna z szesnastu najlepszych drużyn w kraju, a z tym – niezależnie od tego, jak złe mamy zdanie o Ekstraklasie – wiążą się konkretne wymagania. A ich Termalica na razie najzwyczajniej w świecie nie spełnia.
Fot. FotoPyK