Cześć. Powinienem napisać coś miłego – nie widzę powodu. Jedna praca mnie zwolniła, dwie przyjęły. Niby na plus. Ale zwalniali za politykę. A przyjmowali za umiejętności. Czyli – wolność słowa w Polsce, poza Internetem, jest jedynie pozorna.
Polityka rządzi naszym życiem, chcemy czy nie, i tak było przy losowaniu mundialu 2018 w Rosji. Putin, Blatter, a tu… Boniek na urlopie. Nawałka szykuje skład na Gibraltar…
Nie wiem jak to napisać, ale wyszło tu nasze chłopstwo, które zresztą spotka się kiedyś z „adekwatną”, jak uwielbia mówić mój druh Ławrow, odpowiedzią. Spotka się, ludzie pamiętają odrzucanie zaproszeń, zwłaszcza ostentacyjne.
Polska ma kiepską kartę w bojkotach, ale żeby nie sięgać zbyt daleko… Zbojkotowaliśmy igrzyska w Chinach, bo terror, plac Tiananmen… Posłaliśmy jako reprezentanta Irenę Szewińską. I co? I przyjechał cały świat. Z amerykańskim prezydentem też. A my? A my słaliśmy delegacje rok w rok by kupić tam cokolwiek albo sprzedać – posłani zostaliśmy do Wólki Kosowskiej. Na drzewo.
Dobra, nikt się nie uczy, więc zbojkotowaliśmy i kolejne igrzyska, w Soczi. Bo niby wyzysk sowiecki. Hm, odbyły się, Ruscy wygrali (choć nie w hokeja, żalowałem) i co? Ano u nas mówiono, że to Soczi upadnie.
Od tego czasu odbył się tam wyścig Formuły 1 (Warszawie raczej nie grozi), oraz mistrzostwa świata w… szachach (co ciekawe najlepszy jest Norweg). Ludzie żyją, zarabiają, oddychają…
Dla nas Rosja to wróg. No, to nie oni palili dziećmi w piecach, przyjaciele Niemiec. Rosja jest dziś jednym z najbardziej nowoczesnych krajów świata. Ich zasoby są nawet trudne do oszacowania, zwłaszcza gdy zgłosili chęć przejęcia Arktyki, powołując nawet specjalne arktyczne siły zbrojne. Technicznie – nieprzypadkowo amerykański kosmonauta leci w kosmos z ruskim, bo… nie ma własnego statku. Ruscy mają najlepsze w świecie czołgi, bombowce, myśliwce, rakiety, okręty i atom. Robią to kosztem życia ludzi, ale oni nie cierpią – wystarczy cebula, słonina, czarny chleb i wódka. I papierosy. Homoseksualizm jest zakazany, i takie tam dziwności…
To kraj oskarżany o napad na Ukrainę. Gdybyście znali historię – to kraj wymieszany. Na wschodzie, tam gdzie Donieck, mieszka 12 milionów (!) Rosjan. Przez pomyłkę – był kiedyś pierwszy sekretarz Chruszczow, Ukrainiec, i zrobił tak dużą republikę, niezgodną z demografią, tak zabrał Krym. Który Rosjanie teraz sobie odebrali.
Putin, o nim mowa, mistrz judo i sambo, niezły ruchacz (tak piszą), nie chciał okradać Ukrainy samemu – proponował Polsce Lwów (relacja ministra Sikorskiego, potem mówił biedak, że coś pomylił – Nowy Jork dawali?). Ja bym ten Lwów wziął, bo nasz, kiedyś to było centrum Rzeczypospolitej!
Dobra, postanowiliśmy Putina – za wezwaniem Ameryki – izolować.
On, w tym samym czasie, stworzył BRICS – to oznacza Brasil, Russia, India, China, South Africa. Trzy miliardy ludzi, polowa ludzkości. Aplikuje Argentyna z Messim. I Iran z najstarszą historią.
Aha, i własny bank światowy. I przebąkuje – to ważniejsze niż kilkanaście wiosek na Ukrainie – że może stworzyć własną walutę. Czyli… możecie wszystkie swoje dolary wziąć na podpałkę. Papier.
Po co to piszę? Że niepotrzebnie Boniek i Nawałka napluli Rosjanom w twarz. Nie potrzebujemy wrogów blisko. Nie musimy mieszać sportu z polityką. Przecież wiemy, że Surkis z Ukrainy to większy złodziejaszek niż Abramowicz, czysty, mistrz Anglii, gubernator Czukotki.
Nawalka powinien pojechać do Petersburga, uścisnąć dłonie trenerom z innych krajów, może i Putinowi, nawiązać kontakt. Ja bym za niego opracował taktykę na Gibraltar. Jak sądzę, defensywa.
Boniek… Na polityce się nie zna kompletnie. Właśnie trzeba było pojechać do Putina. Zapytać o Smoleńsk? Nie wiem, ale ja bym z okazji skorzystał.
Nasi wolą jednak siedzieć cicho pod miotłą. I może dlatego co chwila jesteśmy zamiatani.
A co do Rosjan – myslcie w kategoriach pokoleń, nie mundiali. I jak przyjdą muzułmanie – będziemy się modlić by ratowali, te Iwany co to nic nie potrafią…
A to naród wybitny, i tym dzielniejszy, im bardziej opluwany.
Szkoda, że przykładamy do tego rękę.
*
A’propos losowania – kumpel Jaro mówi, że wszyscy się cieszą. Fakt, dziesięć meczów można wygrać i dziesięć przegrać, ja typuję dla nas czwarte miejsce. Z ruskimi poprzegrywamy (czyli Armenią, Kazachstanem, Czarnogórą, Rumunią), z Danią też, będzie zresztą inny trener, inny sklad. To leci makabrycznie – dwa lata temu z Ukrainą Fornalik, a w polu Boenisch, Wasilewski, Łukasik, Obraniak, Kosecki (ale i Lewy plus Krychowiak). Czas płynie. Jedno się nie zmieni – nadal będziemy sąsiadami Rosjan i nie powinniśmy pluć im w twarz.
Bo jak oni nam spluną – możemy nie przetrwać.