Reklama

Legia broni honoru naszych. Jak wczoraj Lech, na luziku

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

23 lipca 2015, 20:31 • 2 min czytania 0 komentarzy

Kończący cios zadany, zanim zdążyliśmy wygodnie rozsiąść się w fotelach i ponarzekać na nieporadność naszych. Mecz, w trakcie którego zmartwieniami drużyny z Ekstraklasy są takie duperele jak zwycięstwo najmniejszym nakładem sił i unikanie kontuzji. Przyjemne to obrazki. Wczoraj w taki sposób Lech wyrzucił z pucharów FK Sarajevo, dziś podobnie zagrała Legia, eliminując FC Botosani. Biorąc pod uwagę naznaczoną eurowpierdolami przeszłość, a także – niestety – teraźniejszość (rozstrzygnięcia w meczach Jagi i Śląska), wypada docenić to, co zobaczyliśmy w Rumunii. Jeszcze tydzień temu taki scenariusz wydawał się wątpliwy. 

Legia broni honoru naszych. Jak wczoraj Lech, na luziku

W związku z tym, bez większych problemów potrafimy wybaczyć Legii, że nie było to wielkie widowisko. Choć bywało to irytujące, potrafimy przymknąć oko na a) problemy z koncentracją w obronie, których rezultatem było kilka groźnych okazji gospodarzy, a także b) pudła w sytuacjach, w których nie trafiać w prostokąt aż nie wypada (Duda). Ważne, że „szybko strzelona bramka ustawiła mecz” i mogliśmy się skupić na podglądania starć w Nikozji i w Goeteborgu.

Trener Rumunów przed spotkaniem liczył, że jego podopiecznym „pomogą wszystkie gwiazdy, rzeki i okoliczności przyrody”. Wygłosił też odezwę do fanów swojego zespołu, prosząc o szczególną mobilizację na trybunach i doping do ostatnich chwil. Jeśli dodamy do tego, że boiskowe wydarzenia, a mianowicie fakt, że wszystko, co groźne wynikało raczej z ambicji miejscowych niż z ich umiejętności, mecz ten trochę przypominał nam wydarzenia ze Stargardu Szczecińskiego. Piłkarskie święto na peryferiach poważnej piłki. Całe szczęście, że tym razem zespół z Ekstraklasy potrafił zaakcentować – dzięki golom Guilherme, Nikolicia i Prijovicia – różnicę klas.

Gdybyście zapytali, co prócz wyniku cieszy najbardziej, wskazalibyśmy na dwie rzeczy. Po pierwsze, postawa Nikolicia. Kolejny dobry mecz, bez bajdurzenia o tym, że „potrzeba czasu na aklimatyzację i poznanie nowych kolegów”, Węgier wskoczył do zespołu i odgrywa w nim coraz to większą rolę.

Po drugie – uwaga, uwaga! – postawa Henninga Berga. Norweg wystawił na ten mecz swój najsilniejszy skład, choć przed jego rozpoczęciem mówiło się, że może w swoim zwyczaju porotować. Może jesteśmy naiwni, ale mamy nadzieję, że to pierwszy krok Berga w drodze powrotnej na Ziemię.

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Legenda Jagiellonii: Mówiono na nas „Białorusini”. Teraz tylko skręcają nas na Legii

Jakub Radomski
16
Legenda Jagiellonii: Mówiono na nas „Białorusini”. Teraz tylko skręcają nas na Legii
Ekstraklasa

Widzew Łódź gotowy do wielkich zmian. “Doszliśmy do pełnego porozumienia”

Szymon Janczyk
24
Widzew Łódź gotowy do wielkich zmian. “Doszliśmy do pełnego porozumienia”
Piłka nożna

Kapitan reprezentacji Anglii zagra dla Polski. Kibicuje Lechowi, jest nadzieją Chelsea

Szymon Janczyk
70
Kapitan reprezentacji Anglii zagra dla Polski. Kibicuje Lechowi, jest nadzieją Chelsea

Weszło