Reklama

Wielki projekt z Kazachstanu? Crveną Zvezdę już wyrzucili.

redakcja

Autor:redakcja

10 lipca 2015, 15:13 • 4 min czytania 0 komentarzy

To miał być spektakularny początek podnoszenia się z kolan. W końcu to jedyny poza Steauą Bukareszt klub spoza Europy Zachodniej, który uniósł w górę puchar za zwycięstwo w ówczesnym odpowiedniku Ligi Mistrzów. To w końcu wciąż jeden z dwóch najsilniejszych klubów Serbii, to w końcu nadal potężna marka z całą armią talentów wypływających co i rusz z klubowej akademii. Było blisko upadku. Jeszcze trzy lata temu spłatę ich długów zadeklarował… serbski rząd. Jeszcze rok temu, po tym wyczekiwanym od lat mistrzostwie, po upragnionej wielkiej detronizacji Partizana cios w plecy zadała UEFA, eliminując ich z europejskich pucharów w ramach kary za narastające zaległości finansowe.

Wielki projekt z Kazachstanu? Crveną Zvezdę już wyrzucili.

Teraz miało być inaczej. Crvena Zvezda Belgrad, choć zakończyła sezon z siedmioma punktami straty do Partizana, miała w Lidze Europy udowodnić, że zostawiła za sobą to co złe. Restrukturyzacja długów według zaleceń UEFA przebiegała w miarę sprawnie. Klub otrzymał zgodę na występy w europejskich pucharach, które zresztą miały być furtką do sporej kasy leżącej na suto zastawionych stołach w fazie grupowej Ligi Europy. Wystarczy przebrnąć cztery rundy eliminacji i czerpać korzyści z występów w coraz bardziej prestiżowych rozgrywkach.

Gdzie dzieciaki zdobywają Puchar Europy, a kibice karabiny maszynowe – przeczytaj o Crvenej Zveździe.

Crvena Zvezda Belgrad miała poukładać wszystko na nowo. Od fatalnego wykluczenia z pucharów sporo uległo zmianie. Przepłacani zawodnicy stopniowo opuszczali stadion im. Rajko Miticia, słynną serbską Marakanę. Ponoć wreszcie uporano się z prawdziwą plagą, jaką były wysokie opłaty za podpis przy ściąganiu nowych zawodników. Choć jeszcze w marcu w serbskiej prasie znów pojawiły się artykuły o finansowych problemach Zvezdy – klub bez większych problemów przystąpił do przygotowań do kampanii „Liga Europy 2015/16”. Sam fakt, że UEFA pozwoliła na grę czerwono-białych w swoich rozgrywkach świadczył, że przynajmniej organizacyjnie Serbowie starają się wyjść na prostą.

Losowanie pierwszej rundy. Teoretycznie czysta formalność, mniej zorientowani Delije, czyli kibice Crvenej Zvezdy, pewnie szukali już połączeń do Erewania oraz Saint Johnstone, bo to właśnie ze zwycięzcą ich starcia miała się zmierzyć serbska potęga w kolejnej rundzie. Niektórym mogło umknąć, że ten dziwny rywal z Kazachstanu, którego dostali na wstępie robi jeszcze dziwniejsze zakupy. A prowadzi ich od dawna niejaki Vladimir Weiss (zdjęcie niżej), trener szanowany, lubiany i uznany. Niegdyś łączony z Legią. Który na wschód prysnął wprost z wygodnego fotela selekcjonera reprezentacji Słowacji.

Reklama

Kajrat Ałmaty… To nie leży przypadkiem na Syberii?

*

Dziś kibice z Belgradu już doskonale wiedzą, gdzie leżą Ałmaty. I kto leży u stóp tychże Ałmatów.

25 tysięcy widzów na trybunach. Tradycyjnie oszałamiający doping i iście piekielna atmosfera. W 45. minucie pierwszy cios. Gérard Gohou daje prowadzenie gościom z Kazachstanu. Belgrad jest w szoku. Crvena Zvezda, wielki triumfator Pucharu Europy sprzed dwudziestu pięciu lat, teraz przegrywa na własnym terenie z Kazachami. Po trochę ponad godzinie gry drugi cios. Jermiek Kuantajew. Kajrat Ałmaty prowadzi 2:0 na słynnej Marakanie. Serbowie są na kolanach.

921395_w2

Wczoraj odbył się drugi akt tego dramatu. Znów dwie bramki, znów fatalna postawa. Honorowy gol, pierwszy w tym dwumeczu, Serbowie strzelili z karnego, na pięć minut przed końcem. Czy to dla Crvenej Zvezdy hańba? W żadnym wypadku. Kajrat to wprawdzie Kazachstan, ale jednak – klub bogaty, który może sobie ściągnąć Tymoszczuka na murawę i Weissa na ławkę. W składzie jest sporo ciekawych chłopaków, a piłkarze nie muszą się obawiać – w przeciwieństwie do tych z Belgradu – że z pucharów wyrzuci ich nie boiskowy rywal, ale działacze z UEFA.

Reklama

Vladimir Weiss, autor sukcesów Artmedii Petrzałka, gość, który wprowadził bratysławski klub do fazy grupowej Ligi Mistrzów, teraz przeżywa wielkie chwile w Kazachstanie. Zasiedział się tam, buduje wszystko po swojemu, a transfery Tymoszczuka czy szalejącego w dwumeczu z Serbami Gerarda Gohou udowadnia, że wyeliminowanie Crvenej Zvezdy to nie przypadek, ale konsekwencja naprawdę rozsądnej wizji budowania klubu.

Wizji, której chyba wciąż brakuje w Belgradzie. Jeśli ten sezon miał być podniesieniem się z kolan, na które w ubiegłym sezonie powaliła Zvezdę UEFA – cóż. Czekamy na fajerwerki w lidze serbskiej, bo Europy drużyna z gwiazdą w herbie nie zawojowała.

JO

Najnowsze

Hiszpania

Xavi: To odpowiedni moment, żeby powiedzieć dość. Nie będę tolerował kłamstw

Damian Popilowski
0
Xavi: To odpowiedni moment, żeby powiedzieć dość. Nie będę tolerował kłamstw
Niemcy

Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Piotr Rzepecki
0
Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...