Niespełna pół godziny do końca meczu o Superpuchar Rumunii. Steaua Bukareszt, mistrz kraju, rozpoczyna kontratak, ale szarżującego lewą stroną zawodnika czystym, eleganckim odbiorem powstrzymuje Paweł Golański. Podprowadza kawałek piłkę, podnosi głowę. Znów do przodu, znów głowa do góry. W końcu zagrywa doskonałą, mierzoną piłkę, którą napastnik ASA Targu Mures, Mircea Axente zamienia na gola.
Asysta przy zwycięskiej bramce w debiucie, pierwszy mecz, pierwsza wielka akcja i od razu pierwsze trofeum w starciu z utytułowanym rywalem. Wymarzony start polskiego obrońcy, która od razu przedstawił się rumuńskim kibicom swoimi firmowymi znakami – świetnym odbiorem, znakomitym przeglądem pola i niesamowicie dokładnym długim podaniem. Zobaczcie sami:
Sam Paweł przekonywał, że rumuński wicemistrz to dla niego “awans sportowy”, a nie bez znaczenia jest też osoba Dana Petrescu. W rozmowie z nami przekonywał:
Targu Mures to dla mnie awans sportowy. Wicemistrz Rumunii. Drużyna, której do mistrzowskiej Steauy zabrakło trzech punktów. Przegrali u siebie w ostatnim meczu i stracili szansę na tytuł. Magnesem była też dla mnie osoba Dana Petrescu. Gdy zadzwonił z pytaniem, czy chcę występować w jego drużynie, mogłem tylko potwierdzić. Wstępne rozmowy z prezesem klubu, Bogdanem Marą toczyły się już miesiąc wcześniej, potem doszło do zmiany szkoleniowca i ostatecznie się dogadaliśmy. Ważne, by czuć, że jesteś potrzebny trenerowi.
Niestety, okazało się, że trenerowi bardziej potrzebna jest gotówka. Albo raczej całe walizki gotówki. Pierwszy oficjalny mecz w roli szkoleniowca Targu ma być dla Petrescu jednocześnie tym ostatnim. Po ograniu Steauy i zdobyciu z klubem pierwszego trofeum, Rumun ma prysnąć do Jiangsu Sainty, chińskiego klubu, który raczej nie patrzy na koszta. Propozycja z kategorii tych nie do odrzucenia, nie ma o czym gadać. Pytanie jednak, jak wpłynie to na klub, który wiążał z Petrescu gigantyczne nadzieje.
No i oczywiście jak wpłynie to na sytuację samego Golańskiego. Już kilka dni temu pisaliśmy o tym, że klubowe konta zostały zablokowane w celu wyjaśnienia możliwych nieprawidłowości finansowych. Chodziło o różne kwoty spływające do Targu, w teorii od władz miasta sponsorujących zespół. W praktyce? To właśnie ma ustalić śledztwo wokół klubu.
Sam Golański zapewnia, że nie jest aż tak źle, jak przedstawiają to rumuńskie media. Faktem jest jednak, że przychodził do klubu, który miał powalczyć w europejskich pucharach, spróbować zdetronizować Steauę, a wszystko to pod wodzą Dana Petrescu. Z początkowych planów na razie zostało zwycięstwo nad rywalem z Bukaresztu w Superpucharze. Co dalej? Odpowiedzi na to pytanie najprędzej udzieliliby chyba rumuńscy prokuratorzy.
Asysta w debiucie przy zwycięskim golu, trofeum, zmiana trenera po kilku tygodniach pracy, wreszcie zamieszanie organizacyjne. Paweł wskoczył na konkretną karuzelę.
Fot. FotoPyK