W Hiszpanii dyskutowano na ten temat nieustannie, ale aż do teraz były to głównie spekulacje. Bomba wybuchła wieczorem w poniedziałek. „Iker jest zainteresowany FC Porto, a Porto Ikerem. Istnieje propozycja, którą jest podekscytowany”, oświadczył agent legendy Realu. Jeśli każda ze stron – i klub, i zawodnik – chciałaby zamknąć ten rozdział godnie, a nie narażając się na gwizdy, jakie już Casillas wysłuchiwał, to chyba rzeczywiście nadarzyła się okazja.
Bodaj po raz pierwszy w tym najpierw sielankowym, a ostatnio już mocno kryzysowym związku sprawy przedstawiają się aż tak poważnie. Dzisiejsza „Marca” nakreśla wręcz zarys pożegnania Casillasa. Cytuje anonimowe wypowiedzi pracowników klubu, którzy mają planować oficjalną ceremonię na Santiago Bernabeu – w obecności rodziny, władz, prezydenta Florentino Pereza, innych zawodników. Koniecznie w tym tygodniu, bo w niedzielę drużyna Beniteza wylatuje do Australii. Ponadto intencją Porto – cytując dalej Markę – jest, by Casillas udał się z drużyną w piątek do Holandii.
Odliczanie
Ostatnim punktem spornym między Realem a piłkarzem, który rozegrał dla niego 725 spotkań i zdobył kilkanaście trofeów, miałaby być decyzja o tym, co z wypłatą należności za dwa lata kontraktu, który nadal go obowiązuje. Biorąc pod uwagę, że Real pozwoli odejść mu za darmo, mówi się, że mógłby wyrównać tylko różnicę pomiędzy zarobkami Casillasa – w Porto i w Realu.
Dlaczego Iker miałby chcieć grać w Porto?
– bo pozostałby w silnym klubie, grającym w Lidze Mistrzów i niezłej lidze
– bo Madryt i Porto dzieli ledwie godzina lotu samolotem
– bo zna trenera Lopetegui, który chce go za wszelką cenę
– bo Lopetegui utrzymuje również świetne stosunki z Vicente del Bosque
– bo stawką są występy na Euro 2016
– bo i tak mógłby nie stracić na tym finansowo
– finalnie, bo w Realu robi się dla niego coraz mniej przyjemnie.
Składa się to wszystko w spójną całość i nie wygląda na kolejną burzę w szklance wody. W Portugalii oczywiście trwa medialna kłótnia o to, jakim bramkarzem obecnie jest Casillas. Czy jego czas już minął i nie warto się wykrwawiać (byłby najlepiej opłacanym zawodnikiem w kadrze), by mieć go w swoim składzie, czy rację ma agent zawodnika, który mówi: „skończył sezon jako bramkarz Realu i reprezentacji. Odegrał kluczową rolę w meczu z Białorusią, wykonał dwie interwencje, którymi uratował zwycięstwo”.
Tylko 30 procent głosujących za tym, by pozostał w Realu.
Bez względu na to, czy Casillas jest dziś świetnym, bardzo dobrym czy już tylko dobrym golkiperem, powszechnie panuje opinia, że Real może sobie pozwolić na lepszego – to po pierwsze. Po drugie – plotkuje się, że nie uśmiecha mu się rywalizacja z kimś pokroju De Gei. A po trzecie – i tak nie jest faworytem Beniteza. Dyrektor generalny José Ángel Sánchez miał mu to otwarcie zakomunikować.
Nie bez znaczenia jest też społeczny odbiór tego, co się dzieje wokół Casillasa od dłuższego czasu. On sam nie chce psuć swojej legendy, nie chce przeholować – o ile już tego nie zrobił. Ponad połowa kibiców, którzy biorą udział w sondach w internecie, śmiało opowiada się za opcją: „Ok, niech odchodzi”.