Reklama

Metoda na złoto. Jak w Chile wykuł się zespół, który może namieszać

redakcja

Autor:redakcja

05 lipca 2015, 15:57 • 6 min czytania 0 komentarzy

Złota generacja. Ile widzieliśmy już drużyn narodowych, które tak określano, a które zawodziły i nie wygrały nic? Można wspomnieć Hiszpanię z przełomu wieków, która grała pięknie jak nigdy, a przegrywała jak zawsze. Można wyciągnąć z szafy dyżurnych przegrywaczy, a więc Anglików z Lampardem, Gerrardem Ferdinandem i innymi. Argentyna tylko w ostatnich latach miała już ze dwie “złote generacje”, a zawsze wywracała się nim zwycięsko dotarła do mety. Czasami dopiero po czasie można stwierdzić, że miało się do czynienia z pokoleniem wybitnie utalentowanym.

Metoda na złoto. Jak w Chile wykuł się zespół, który może namieszać

Nie jednak w przypadku Chile.

Gdy Vidal przed Copa America opowiadał, że oto najlepsza piłkarska reprezentacja w dziejach chilijskiego futbolu, że tak utalentowanej grupy nie było tutaj nigdy, nikt nie protestował. Faktycznie mają tutaj pakę wyjątkową, szczególnie jak na standardy swojego kraju.

Zasa2411

Powiecie: duet marzeń Zamorano-Salas, to był ekstra atak, takiego dziś nie mają! No nie mają, ale mają najwyższej jakości piłkarzy w większej ilości, a także rozstawionych po strategicznych pozycjach. Jeśli prawdą jest, że drużynę należy budować od tyłu, to golkiper klasy Bravo jest solidnym fundamentem. W środku pitbull Medel, obok diabelnie wszechstronny Vidal, klasa światowa. Przed nimi Valdivia, który może klubowo nie roznosi konkurencji w pył, ale w kadrze Sampaoli potrafi wycisnąć z niego pełną magię. Alexis zadba o to, by zerwać się kilka razy razy, przejąć ciężar gry ofensywnej. To znacznie bardziej zróżnicowany pakiet niż duet Za-Sa, do którego też mamy słabość, przyznajemy.

Reklama

Powiecie: a co z drużyną sprzed lat, która zdobyła medal na mistrzostwach? Dzisiejsze Chile nawet nie zakręciło się wokół tego wyniku! To oczywiście prawda, ale w tym właśnie sęk: miana złotej generacji nie wręcza się za wyniki, ale za potencjał. I szanując brązową drużynę z 1962, gdzie na rozgrywanym u siebie mundialu nie przegrali żadnego meczu, to jednak dzisiejsza Roja jest generacją posiadającą pokłady talentu znacznie większe, co tym bardziej imponujące, że przecież futbol znacznie poszedł przed te pół wieku z okładem do przodu.

espaciodeportes.com.wp-content.mundial-de-chile-1962

Drużyny, których największą siłą jest kolektyw – znamy tę śpiewkę od zawsze. Zwykle wyciąga się ją jednak w przypadku ekip, w których nikt się specjalnie nie wyróżnia, która nie mają jakichś wybitnych jednostek – teoretycznie Chile więc się nie łapie, bo są Vidal, Alexis, Bravo. Ale z drugiej strony nie da się nie zauważyć, iż właśnie stanowienie monolitu zdecydowało o ich sukcesie. Gwiazdy nie gwiazdorzyły, a tyrały jak każdy. Ci mniej znani wcale nie próbowali polegać tylko na najlepszych, sami potrafili dać bardzo wiele wartości. Dobry przykład, gdy na finał wchodził Silva, bo nie mogli zagrać ani Jara ani Rojas. Silva ostatni raz w reprezentacji zagrał jesienią zeszłego roku, ale nie wymiękł, wykonał swoją robotę wzorowo. Choć nie wszyscy w tej reprezentacji są równi (albo i nawet: na równych prawach, co pokazał incydent z Vidalem), to jest to kolektyw co się zowie.

sampa

Stworzenie takiej atmosfery to zasługa Sampaolego, nie mamy wątpliwości. Przytoczmy fragment tekstu Tomka Ćwiąkały:

– Traktuję futbol jak wojnę. Cały czas sprawdzam, kto próbuje mnie przejrzeć. Niektórym trenerom takie sprawy nie przeszkadzają, ale mnie tak. Dlatego ciągle jestem uważny i nie denerwuję się na dziennikarza, który coś odkrył, ale na moich ludzi, bo to oni mają strzec reprezentacji. Wykrycie jednego detalu, jednego schematu akcji może być kluczowe do zwycięstwa lub przegranej. I to stało się dla mnie obsesją – żaden cytat nie definiuje Jorge Sampaoliego lepiej.

Reklama

Absolutny fanatyk futbolu. Wyznawca szkoły Bielsy, nazywany zresztą el otro loco, czyli kolejnym świrem w nawiązaniu do idola. Człowiek, którzy nie godzi się na żadne ustępstwa. W trakcie Copa America pozamykał ośrodek treningowy na cztery spusty, a przez 15 minut treningu otwartego dla mediów, nakazał piłkarzom się rozciągać, by nikt nie wyłapał żadnego niuansu. A na koniec poprosił o zamknięcie na noc ulicy otaczającej ośrodek treningowy, by pozwolić piłkarzom na spokojny sen.

538590

Mimo niezłych wyników przy oszałamiająco intensywnej grze – Sampaoli ma wielu przeciwników. Dziennikarzom niespecjalnie podoba się taka „współpraca”. Wielu kibiców zarzuca mu też, że nie wyrzucił ze zgrupowania Vidala po głośnym wypadku w Ferrari. Jednego natomiast nikt mu nie odmówi. Od kiedy Bielsa – jak zauważył sam Sampaoli – odmienił mentalność chilijskiego piłkarza, pozostała ona niezmieniona do dziś. Charakter, bardzo wysoki pressing i atrakcyjna gra, a przy tym – co słusznie zdefiniował selekcjoner Urugwaju, Oscar Tabarez – Chile to drużyna celowo pozbawiona równowagi taktycznej.

Tak wygłodniałych piłkarzy motywować nie trzeba, ale i tu Sampaoli nie próżnuje. Przed meczem z Brazylią zaprosił kadrowiczów na projekcję filmu „Los 33” o chilijskich górnikach, którzy w 2010 roku spędzili 69 dni uwięzieni w kopalni. – Chcemy 11 fanatyków, którzy zabiją się za koszulkę reprezentacji. 11 kamikaze, którzy za czasów Bielsy grali tak, jakby było ich 15 – powiedział selekcjoner, który jest tak zafascynowany filozofią bielsismo, że kiedy w młodym wieku wychodził biegać, to w słuchawkach odtwarzacza namiętnie słuchał… konferencji swojego idola.

To jest facet, który wie jak skonsolidować szatnię, umie pracować z ludźmi, a oni chcą pracować z nim. Skoczyli by za nim w ogień? Zdecydowanie. Trafia w ten rzadki typ szkoleniowca, który jednocześnie potrafi być częścią szatni, ale zarazem nie ma wątpliwości, że to on jest liderem (mimo przecież zawodników mających rozbuchane ego). Potrafi wznieść swoich zawodników na wyżyny determinacji, motywacji, zaangażowania, a kto wie czy to nie właśnie z tego mogły się wziąć takie zachowania, jak to Jary w ćwierćfinale.

Screen Shot 07-05-15 at 04.11 PMO zajściu Jara – Cavani powstają już… murale

Oczywiście nie róbmy sobie jaj, nie przylepiajmy Sampaolemu łatki jakiegoś motywatora – to byłby mało śmieszny dowcip. Sampaoli to jeden z najlepszych taktyków Ameryki Południowej, a ze ściśle określonego, sprawdzającego się planu piłkarze też czerpią pewność siebie. Taktyka ciągłego pressingu, nieustannego ruchu, kontroli środka pola – to wszystko jest już dziś nie taktyką Chile, ale częścią ich piłkarskiego DNA. To zaimplementował w swoim czasie Bielsa i cały czas jest to kontynuowane. Piłkarze mieli całe lata by zaznajomić się z tą strategią, okrzepli z nią, znają doskonale czego się od nich wymagania. Konsekwentne rozwijanie jednej futbolowej filozofii zaczyna przynosić efekty.

Copa America wygrane u siebie – wielki sukces, owszem, ale przecież i Chile było jednym z faworytów. Najważniejsze więc, że wreszcie pokonali demony przeszłości, bo 99 lat bez triumfu – no, to jednak coś.  Dziesięć razy czwarte miejsce w mistrzostwach Ameryki Południowej, pięć razy, cztery razy drugie. Ale już znają smak zwycięstwa, już uciekli z mało prestiżowego grona reprezentacji CONMEBOL, które nigdy nie okazały się najlepsze na kontynencie (w tym gronie już tylko Ekwador i Wenezuela).

copa-america-history-5

Co dalej czeka Chile? Bardzo istotne pytanie, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Nie da się ukryć, na horyzoncie tylko większe wyzwania, ale ewidentnie La Roja ma potencjał i ambicje pod to, by się z nimi mierzyć i im sprostać. Najbliższa ciekawa okazja do demonstracji siły to Copa America Centenario, czyli specjalna edycja turnieju z okazji stuletniej rocznicy. Kiedy się odbędzie? Już za rok w USA. Tak jest, w USA, będzie to osobliwa, bo pierwsza “wyjazdowa” Copa. Weźmie w niej udział szesnaście drużyn – dziesięć z CONMEBOL i sześć z CONCACAF. Brzmi sensownie, ma to ręce i nogi już od fazy grupowej, taka Copa na sterydach, jeśli oczywiście drużyny zjawią się w ciekawych składach.

Jeśli tak będzie, jeśli faktycznie będzie to turniej mający wysoki prestiż, to nie mamy wątpliwości, że Chile będzie jednym z faworytów. Złote pokolenie ma swoją historię do napisania, bo wczorajszy triumf nie wystarczy do zdystansowania brązowej jedenastki z 1962. Najbardziej utalentowani chcą być najlepszymi, najbardziej obwieszonymi medalami – to jest króliczek, za którym wściekle gonią.

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
3
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...