Reklama

Nie udało się z Koseckim, jest Mak. Lechia zaczyna się zbroić.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

01 lipca 2015, 22:22 • 2 min czytania 0 komentarzy

Lechia Gdańsk w końcu na poważnie dołącza do zabawy na rynku transferowym. Oczywiście niespecjalnie tęskniliśmy za podpisywaniem całych autobusów piłkarzy rodem z zeszłego sezonu, ale nie da się ukryć, że klub z Wybrzeża na kilku pozycjach potrzebuje wzmocnień. Jednak do tej pory działał dość – nazwijmy to – oszczędnie. Poza wypożyczeniem młodego bramkarza Marko Maricia i zawróceniem z wypożyczenia Bartłomieja Pawłowskiego, jedyne ruchy związane były ze sprawdzaniem przydatności do zespołu piłkarzy z drużyn juniorskich. No to dziś się zadziało, Lechia podpisała czteroletni kontrakt Michałem Makiem.

Nie udało się z Koseckim, jest Mak. Lechia zaczyna się zbroić.

Tym samym w lidze zostaje kolejny – włącznie z wypożyczonymi Piechem i Pawłowskim, jedenasty już – piłkarz, który w czerwcu wraz ze swoją drużyną spadł z Ekstraklasy. Jednak akurat w jego przypadku ciężko zżymać się na ten fakt. Sami umieściliśmy go na liście 10 piłkarzy, których pozostanie w Ekstraklasie byłoby w pełni uzasadnione (znajdziecie ją w tym miejscu).

W tym zestawieniu – trochę na ślepo – zasugerowaliśmy, że odpowiednim miejscem dla Maka może być Jagiellonia Białystok. Klub z Podlasia był nawet zainteresowany jego sprowadzeniem, ale ostatecznie wylądował w Gdańsku. Nie jest to tak wielkie nazwisko, na jakie mogli początkowo nastawiać się kibice Lechii, ale też trudno się dziwić, że sięgnięto po Maka, bo Jerzy Brzęczek miał do obsadzenia wakat na pozycji szybkiego skrzydłowego, po tym jak fiaskiem zakończyły się rozmowy z Jakubem Koseckim. Zawodnik Legii ostatecznie uznał, że nie musi niczego udowadniać i wybrał ofertę ze słabego klubu drugiej ligi niemieckiej.

W przeciwieństwie do niego, sporo do udowodnienia ma Mak. Generalnie pomocnik pokazał swoją grą, że zasługuje na szansę w lepszym klubie, ale znak zapytania przy jego nazwisku pozostał. W minionym sezonie miał bardzo wiele momentów gry słabej lub beznadziejnej. Początek, podobnie jak dla całego Bełchatowa, był imponujący w jego wykonaniu – mówiło się nawet o powołaniu do reprezentacji – lecz z czasem dość brutalnie wyhamował. Strzelanie w lidze rozpoczął czwartego sierpnia, a skończył dziewiątego tego samego miesiąca. Później zaliczył trzydzieści (!) ligowych spotkań z rzędu bez zdobytej bramki, poważnemu skrzydłowemu nie przystoi taka seria. Z drugiej strony, zanotował też dziewięć asyst, w tej klasyfikacji to – obok Budzińskiego, Dzalamidze, Pawłowskiego, Brzyskiego i Stilicia – absolutna ligowa czołówka.

Jeśli Brzęczek popracuje nad jego ograniczeniami, powinien być wzmocnieniem. Ale tak i lepszy Mak z ograniczeniami niż kot w worku z zagranicy.

Reklama

Fot. Lechia.pl

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Patryk Stec
2
Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać
Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Komentarze

0 komentarzy

Loading...