Kilka polskich klubów przędzie ostatnio wyjątkowo cienko. Wisła pod względem finansowym głoduje, Ruch wykrwawia się z najlepszych zawodników, podczas gdy Komisja Ligi zastanawia się, na jakich zasadach ten klub funkcjonuje, a Korona… Korona posypała się już zupełnie. Z klubu odeszło sześciu kluczowych piłkarzy, kilku uzupełniających skład, a poważnych następców ani widu, ani słychu. To znaczy – jest jakiś anonimowy Łotysz i testowanie, kogo tylko popadnie. Korona znalazła się w tak opłakanej sytuacji finansowej, że dziś nie stać ich na odrzucanie połączenia od żadnego agenta. Ale nie to jest najbardziej przerażające…
Wczoraj klub poinformował o przedłużeniu kontraktu z Łukaszem Sierpiną. A przedłużenie kontraktu trudno rozpatrywać w innych kategoriach niż sygnał: „nie zawiodłeś nas. Wierzymy w ciebie na przyszłość”. Co w tym przerażającego? Ano to, że ten właśnie Sierpina nie rozegrał w poprzednim sezonie ANI JEDNEGO meczu we w miarę poważnej piłce. Do zimy (a raczej do października) grywał ogony w pierwszoligowym Dolcanie, po czym został odstawiony do III-ligowych rezerw Korony, gdzie – trzeba mu oddać – placu nie stracił do końca i strzelił nawet z rezerwami Wisły Kraków, Łysicą Bodzentyn, Wisłą Sandomierz i Wolanią Wola Rzędzińska.
Zapytacie więc: to może wcześniej pokazał, że warto na niego postawić? Otóż niekoniecznie. Sezon 2013/14 to podobna kiszka w wykonaniu Sierpiny. Najpierw sześć niepełnych meczów w Ekstraklasie, następnie dogranie sezonu w Dolcanie, gdzie w 16 spotkaniach pierwszej ligi strzelił trzy gole i zaliczył dwie asysty. Porażające statystyki jak na gościa, który już wie, że najbliższy rok spędzi na najwyższym szczeblu rozgrywek. Doprawdy, porażające.
Żeby było jasne – nie mamy nic osobiście do Sierpiny. Nie jego wina, że klub zaproponował mu kontrakt. Zawsze lepiej zarobić parę groszy ganiając w krótkich spodenkach niż z taczkami na budowie. Sam zainteresowany może nawet weźmie udział w jakiejś akcji bramkowej. Ba, może strzeli gola! Przecież kielczanie nie zakończą sezonu bez trafienia.
Przedłużanie umowy z kimś takim świadczy o tym, jakie strzępy zostały z tego klubu. A dla piłkarzy to jasny sygnał – kto nie zda dziś testów sportowych w Koronie, niech po prostu zda sprzęt i szuka normalnej roboty.
Fot. FotoPyK