W erze internetu i wyrastających jak grzyby po deszczu kolejnych stron o piłce nożnej, dostęp do zawodu dziennikarza sportowego jest zdecydowanie łatwiejszy niż jeszcze kilka lat temu. Sytuacja ta ma rzecz jasna swoje dobre strony, ale niestety – ma i złe. Jedną z tych drugich jest fakt, że do redakcji trafiają również ludzie do zawodu kompletnie nieprzygotowani.
Niestety inaczej nazwać się tego nie da. Przykład z dziś. Jeden z portali, a za nim kolejne, podał wstrząsającą informację na temat przyszłości Macieja Rybusa.
Athletic Bilbao. Klub, który wiernie trzyma się hasła „z wychowankami i lokalnym wsparciem, nie potrzeba obcokrajowców”. Nawet średnio ogarniająca futbol osoba zapewne słyszała, że jest w piłce taka drużyna, która wymyka się dzisiejszym standardom i przedkłada tradycję nad chęć robienia wyniku. Niestety, dziś ważniejsza od znajomości podstaw jest umiejętność obsługi tłumacza Google oraz kopiowania i wklejenia. Paweł Zarzeczny pieszczotliwie nazywa to „dziennikarstwem kontrolowanym” od CTRL+C i CTRL+V. W tym przypadku ciekawe jest również źródło rewelacji, bo vk.com to nic innego jak… rosyjski odpowiednik Facebooka.
„Newsa” znaleźliśmy na stronie Piłka24. Byliśmy po raz pierwszy i ostatni. Jeśli dobrze interpretujemy nazwę, chodzi o to, że tworzą oni na okrągło, przez całą dobę. Nie chcemy być szczególnie złośliwi, ale radzilibyśmy jednak trochę od piłki odpocząć.
Fot. FotoPyK