Ledwo pogodziliśmy się z klinicznym przypadkiem Djouma, który narzekał w belgijskiej gazecie na poznański „dom wariatów” i rasizm przejawiający się… długim oczekiwaniem na obsługę w restauracjach, a już mamy kolejnego ananasa. Tym razem głos na temat tego olbrzymiego problemu, jakim jest polski rasizm zabrał Muhamed Keita, który został wypożyczony z Lecha Poznań do Stabaek.
W norweskim portalu nrk.no ukazała się rozmowa z zawodnikiem, w której oczywiście zostaje poruszony problem „trawiący całą wschodnią Europę”. Traktowanie czarnoskórych zawodników. Najostrzejsze słowa padają nie z ust samego Keity, ale redaktora gazety: „nie jest tajemnicą, że polska piłka boryka się z problemem rasizmu”. Co prawda Norweg z Gambii nie potrafi wskazać, jakież to rasistowskie incydenty towarzyszyły jego pobytowi w Lechu, ale redaktor wie: problem jest. Istnieje.
Keita jednak sam również równo dorzuca do pieca. Zaczyna od wyrazów niezadowolenia – no bo przecież sportowo dawał radę, ale klub kontrolował ile je, ile śpi. Co gorsza, Keita narzeka na nadmierną popularność i zapewnia – gdziekolwiek się pojawiał, towarzyszyło mu dwóch strażników na Segweyach. Czy to na trybunach, czy w restauracji – oni zawsze się kręcili wokół niego. Prawdopodobnie by strzec go przed atakami rasizmu, albo oszalałych fanek.
Biorąc pod uwagę, że rzecznik Lecha, Łukasz Borowicz, zdementował na Twitterze domysły o prywatnej ochronie Keity, dochodzimy do wniosku, że piłkarz ochronę obiektów takich jak galerie handlowe traktował jako swój orszak. Oczywiście, to sporo mówi nam o jego inteligencji, ale ta jest dla Polski średnio szkodliwa. W przeciwieństwie do bajek o rasizmie. Choć główną krecią robotę wykonał tutaj norweski dziennikarz, sam Keita też przekonuje, że w Polsce traktuje się czarnoskórych jako coś niecodziennego, jako coś, co wywołuje poruszenie. Jeśli dobrze przetłumaczyliśmy z norweskiego – piłkarz wspomina nawet coś o ludziach, którzy po raz pierwszy widzieli na oczy człowieka innej rasy.
?!
Poznań, 2015.
Generalnie mielibyśmy żale przeróżnych Djoumów i Keit głęboko w nosie, gdyby nie fakt, że potem ich opinie rozlewają się dalej, Sol Campbell pieprzy o trumnach i tak dalej, i tak dalej. Dlatego też – dla bezpieczeństwa nas wszystkich – doradzalibyśmy klubom lekcje języka polskiego dla wszystkich czarnoskórych zawodników sprowadzanych do poszczególnych drużyn.
By zrozumieli, że „jesteś chujowy” to komentarz dotyczący ich poziomu piłkarskiego, a nie koloru skóry.
Fot. FotoPyK