Reklama

Wojtek, uciekaj z Arsenalu. Czy to koniec kariery reprezentacyjnej?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

24 czerwca 2015, 08:45 • 14 min czytania 0 komentarzy

– Bardzo szanuję Fabiańskiego, ale nie oszukujmy się – Szczęsny ma dużo większy potencjał. Jestem przekonany, że gdyby tylko grał w klubie, broniłby naszej bramki w meczach z Irlandią i Gruzją. To człowiek, który zatrzymał Niemcy i nic tego nie zmieni. Myślę, że niemieccy piłkarze woleliby nie zobaczyć go znowu w bramce, gdy zagramy z nimi we wrześniu we Frankfurcie. Ale Szczęsny musi najpierw zacząć grać w klubie. Dlatego powtarzam – powinien odejść z Arsenalu – stawia sprawę jasno na łamach Super Expressu Jan Tomaszewski. Zapraszamy na środową prasówkę.

Wojtek, uciekaj z Arsenalu. Czy to koniec kariery reprezentacyjnej?

FAKT

Cech w Arsenalu – wiemy, co to powinno oznaczać dla Wojtka Szczęsnego, a do tematu i tak wrócimy w PS. Zmienia się też u innego Polaka, bo Glik miałby iść do Galaty.

Image and video hosting by TinyPic

Tureckie media ogłosiły światu, że Kamil Glik (27 l.) w następnym sezonie będzie piłkarzem Galatasaray Stambuł. Turcy donoszą, że byliby w stanie zapłacić za polskiego obrońcę około 15 milionów euro, a kontrakt miałby zostać podpisany w kilka dni po tym, jak piłkarz Torino przeszedłby testy medyczne Aktualny mistrz Turcji – Galatasaray – oprócz znacznie wyższej pensji niż ta, którą Glik otrzymuje teraz w Turynie, miałby skusić Polaka możliwością występów w Lidze Mistrzów. Prawda jest jednak taka, że taki transfer jest mało prawdopodobny. Stambuł to nie jest kierunek, jaki chciałby obrać reprezentant Polski.

Reklama

Dobra informacja dla kibiców Lecha: Sadajew zostaje.

Zaur Sadajew (25 l.) w nowym sezonie nadal będzie występował w Lechu. – Chcemy, żeby zagrał w Lidze Mistrzów – mówi Chajdar Ałchanow (64 l.), wiceprezes Tereka Grozny, z którego Czeczen znów będzie wypożyczony do Kolejorza. Okazuje się, że to, co stanie się z Sadajewem, jest wręcz sprawą narodową. Informacja na jego temat pojawiła się bowiem nawet na oficjalnej stronie… rządu Republiki Czeczenii! Ustami Ałchanowa, który jest również doradcą szefa republiki ds. sportu, komunikowana jest przyszłość piłkarza. – Zaur nie podjął ostatecznej decyzji, ale my wzięliśmy sprawy w swoje ręce. Pewnie zostanie w Lechu jeszcze przez co najmniej rok – mówi wiceprezes Tereka.

Patrik Mraz za drogi dla Wisły, więc zagra w Piaście.

Image and video hosting by TinyPic

Patrik Mraz (28 l.) wzmocni Piasta. Szefowie klubu z Gliwic okazali się możniejsi od właściciela Wisły Kraków! – Rozmawiamy z Mrazem. negocjujemy, jak najbardziej korzystne dla nas warunki umowy – zdradza prezes Piasta Adam Sarkowicz (48 l.). Boczny obrońca wczoraj rozstał się z szefami Górnika Łęczna, w którym grał przez ostatnie dwa lata. Zbierał dobre recenzje. Wydawało się, ze jego nowym klubem będzie Wisła. Działacze Białej Gwiazdy chcieli go pozyskać, ale włodarze Piasta przebili warunki funansowe! Jeszcze niedawno byłoby to nie do pomyślenia.

Poza tym:
– Gole Drozdowicza dały Termalice awans
– Michał Żewłakow pełni funkcję dyrektora sportowego
– Skrzecz z Schalke wywalczył tytuł mistrza Niemiec juniorów
– Żyro podpisze z Legią i wyjedzie?

Reklama

Alarm w dwóch klubach ekstraklasy. Lechia i Ruch pilnie szukają stoperów.

W Ruchu i Lechii mają podobne problemy kadrowe. Działacze obu klubów na gwałt szukają środkowych obrońców. Po zakończeniu sezonu Niebiescy zrezygnowali z Marcina Malinowskiego (40 l.) i Piotra Stawarczyka (32 l.). Ponadto ze składu na ponad dwa miesiące wypadł Michał Helik (20 l.), który poddał się w berlińskiej klinice zabiegowi czyszczenia więzadła rzepki. Na placu boju pozostał tylko Rafał Grodzicki (32 l.), chociaż na tej pozycji może także występować Marek Szyndrowski (35 l.), który podczas swojej kariery grał już jako stoper. (…) Do dyspozycji został Brzęczkowi przebywający obecnie na urlopie Rafał Janicki (23 l.), lecz poza nim już tylko mało doświadczeni Damian Garbacik (18 l.) oraz Rudnilson (21 l.). – Wzmocnienie się na tej pozycji to nasz priorytet, choć licze, że Garbacik włączy się do walki o skład – uważa Brzęczek.

RZECZPOSPOLITA

Jeden tekst o Copa America. Zmęczony geniusz, wyczerpany król.

Po dyskwalifikacji Neymara to najbardziej gorąca rywalizacja w mistrzostwach Ameryki Południowej. Argentyński geniusz kontra kolumbijski król strzelców mundialu. Świecąca wielkim blaskiem gwiazda Barcelony i nowy lider Realu, czyli małe El Clasico na ziemi chilijskiej. Obaj na razie dalecy są od ideału, jakby zmęczeni trudami sezonu, może oszczędzający siły na bardziej spektakularny wieczór. – Nazywanie tego meczu naszym pojedynkiem jest nieuczciwe wobec Leo. To piłkarz z innej planety – zastrzega James Rodriguez. Mało brakowało, by podzielił los Neymara. Uderzenie łokciem przeciwnika z Peru uszło mu jednak płazem. Brazylia zrezygnowała ze składania odwołania od kary dla Neymara. Kapitan Canarinhos wrócił już do domu i wyjechał na wakacje. – Będę trzymał kciuki za kolegów, pokazali, że potrafią wygrywać beze mnie. Nie mogłem zostać na zgrupowaniu, bo nie odczuwam radości z samego trenowania. To zabijało mnie od środka. Poza tym groziłoby przypadkową kontuzją, zepsuciem atmosfery i odwróceniem uwagi od najważniejszego celu, jaki stoi przed drużyną – tłumaczy Neymar, który w przegranym meczu z Kolumbią dostał czerwoną kartkę, a potem w tunelu prowadzącym do szatni obraził i zaatakował sędziego. Canarinhos spotkają się w sobotę z Paragwajem; to będzie rewanż za poprzedni turniej w Argentynie. Wówczas przegrali w ćwierćfinale po serii rzutów karnych. Uskrzydlony tym zwycięstwem Paragwaj został wicemistrzem (w finale uległ Urugwajowi 0:3), bramkami podzielili się Diego Forlan i Luis Suarez. Pierwszy zakończył już karierę reprezentacyjną, drugi cierpi wciąż za ugryzienie Giorgio Chielliniego podczas mundialu w Brazylii. I trzeba być wyjątkowym optymistą, by wierzyć, że bez nich obrona tytułu się powiedzie.

GAZETA WYBORCZA

O co gra Ramos? Duży tekst o piłkarzu Realu, a przecież to proste: Ramos chce więcej zarabiać.

Image and video hosting by TinyPic

W grudniu 2012 r. na prezentacji biografii „Sergio Ramos: Serce, charakter, pasja” powiedział, że marzy, by grać w Realu do końca kariery. Do Madrytu przyszedł w 2005 r. kupiony z Sevilli za rekordowe jak na 19-latka 27 mln euro. Przez dekadę Ramos stał się symbolem klubu, drugim kapitanem, jego gol w 93. minucie finału Ligi Mistrzów z Atlético pozwolił Realowi ocalić szansę na dziesiąty Puchar Europy. Jesienią został wybrany na najlepszego gracza klubowego mundialu: strzelał gole na 1:0 w półfinale z meksykańskim Cruz Azul i w finale z argentyńskim San Lorenzo. Przyćmił Ronaldo, Bale’a, Benzemę, Jamesa i resztę ofensywnych gwiazd „Królewskich”. Ramos nie może się czuć gwiazdą Realu tylko pod jednym względem – jeśli chodzi o pensję. Zarabia netto 6 mln euro za sezon: prawie cztery razy mniej niż Ronaldo, połowę tego, co Bale. René Ramos, brat i agent piłkarza, zażądał dla niego podwyżki. Sergio Madrytu opuszczać nie chce, na Bernabéu jest jego dom, po odejściu Ikera Casillasa (co może się stać już tego lata) zostanie kapitanem i liderem. Prezesa Florentino Péreza nazwał kiedyś drugim ojcem. Ale chciałby zarabiać więcej. Podobnie było w przypadku argentyńskiego napastnika Gonzalo Higuaina, który w 2007 r. wylądował w Madrycie jako 19-latek i przez siedem sezonów strzelił dla Realu ponad sto goli. Jego pensja wciąż była jednak znacząco niższa od gwiazdorskich zarobków Benzemy. Dlatego latem 2013 r. Higuain odszedł do Napoli. Z Ramosem sprawa jest trudniejsza. To dla klubu zbyt ważny piłkarz. Z jednej strony chce zostać w Realu, z drugiej – denerwuje go, że z liderów zespołu jest tym najgorzej opłacanym. Niedawno 32-letni prawy obrońca Barcelony Dani Alves z bólem serca zgodził się na przedłużenie umowy z pensją 9 mln za sezon, twierdząc, że przyjmuje tak niskie zarobki z przywiązania do klubu, miłości do kibiców i po gorących namowach przyjaciela Leo Messiego. 29-letni Ramos z pewnością nie jest gorszym piłkarzem od Alvesa.

I materiał z Polski. Wisła płynie pod prąd.

Gdyby ekstraklasa zaczynała się dziś, Wisła miałaby 11 doświadczonych zawodników. Krakowianie nie byli w stanie zatrzymać kluczowych graczy, a teraz gimnastykują się w poszukiwaniu ich zastępców. Zadanie łatwe nie jest, bo dziś – prócz historii i dawnej marki – klub ma coraz mniej do zaoferowania i musi zaciskać pasa. Przy Reymonta chcieli zatrudnić Patrika Mraza – solidnego, ale nie wybitnego obrońcę Górnika Łęczna. Wszystko wskazuje jednak, że lepszą ofertę przedstawił Piast, który kiedyś mógł liczyć co najwyżej na zawodników niechcianych w Wiśle, a dziś wygrywa z nią transferowe wyścigi. Krakowianie są za to o krok od pozyskania Denisa Popovicia z pierwszoligowej Olimpii Grudziądz i dwóch innych pomocników z zagranicy. Trudno jednak przypuszczać, by byli to piłkarze pokroju Semira Štilicia. Bośniaka w Krakowie nie byli w stanie zatrzymać, bo chciał zarabiać ok. 1. mln zł rocznie, a przy Reymonta za taką sumę muszą dziś utrzymać kilku graczy. – Dostałem taką ofertę, jakby Wisła chciała walczyć o piąte miejsce w tabeli. Jeśli klub myśli o najwyższych celach, musi ściągać dobrych piłkarzy i poukładać wiele spraw – mówił Štilić. Dariusz Dudka, kiedy usłyszał propozycję przedłużenia umowy, tylko się uśmiechnął. W porównaniu z ofertą Lecha, jego pensja w Wiśle to były drobne. Poniedziałkowa konferencja to dzień rozpoczęcia przygotowań do sezonu. W Wiśle nie mówi się o mocarstwowych planach, nikt nawet nie wspomina o europejskich pucharach. Za to padają trzy pytania o… Tomasza Zająca. Trwa drążenie – czemu nie chce zostać w Wiśle? Dlaczego nie czuje się z tym klubem związany? A może winni są chciwi menedżerowie? Tymczasem mowa o 20-letnim zawodniku, który w ekstraklasie uciułał łącznie 91 minut, a w ostatniej rundzie strzelił dwa gole dla pierwszoligowego Chrobrego Głogów. W Wiśle nadeszły takie czasy, że zaczęto przejmować się zawodnikami, którzy przed laty daliby wiele, by móc asystować pierwszej drużynie. Dziś stawiają warunki i odrzucają oferty.

SUPER EXPRESS

Jeden odrobinę większy, godny zacytowania materiał. Wojtek, uciekaj z Arsenalu – apeluje Jan Tomaszewski.

Image and video hosting by TinyPic

Arsenal to bardzo bogaty klub, stać go na trzymanie na ławie zarabiającego 100 tys. funtów tygodniowo Szczęsnego.
– Oczywiście, że tak. Wojtek może zostać i zarabiać te ogromne pieniądze. Ale jeżeli myśli o powrocie do bramki reprezentacji, powinien odejść. Musi porozmawiać poważnie z menedżerem, być może dobrym rozwiązaniem byłoby wypożyczenie. Polski nie stać na stratę bramkarza tej klasy.

Ale przecież jest świetny Łukasz Fabiański…
– Bardzo szanuję Fabiańskiego, ale nie oszukujmy się – Szczęsny ma dużo większy potencjał. Jestem przekonany, że gdyby tylko grał w klubie, broniłby naszej bramki w meczach z Irlandią i Gruzją. To człowiek, który zatrzymał Niemcy i nic tego nie zmieni. Myślę, że niemieccy piłkarze woleliby nie zobaczyć go znowu w bramce, gdy zagramy z nimi we wrześniu we Frankfurcie. Ale Szczęsny musi najpierw zacząć grać w klubie. Dlatego powtarzam – powinien odejść z Arsenalu.

No, jeszcze drobnostka o przygotowaniach w Polsce.

Ledwo co skończył się sezon piłkarskiej Ekstraklasy (7 czerwca), a już drużyny rozpoczynają treningi przed kolejnym (inauguracja 17 lipca). „Super Express” pokazuje, gdzie ligowcy przygotowują się do rundy jesiennej. Tym razem głównie w Polsce. Tylko Legia Warszawa i Piast Gliwice wyjeżdżają za granicę (do Austrii i na Słowację). Zdecydowana większość klubów wybrała polskie ośrodki, głównie te, które powstały przed Euro 2012. Najciekawiej będzie w Wielkopolsce, gdzie zgrupowania będą miały cztery polskie kluby (Lechia, Pogoń, Górnik i Zagłębie) i kilka zagranicznych. Dużą popularnością cieszy się szczególnie ośrodek w Opalenicy, w którym trenować będą (oprócz Zagłębia i Górnika) m.in. AEK Ateny, którego trenerem jest mistrz Europy z 2004 roku, Grek Traianos Dellas.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Szczęsny w potrzasku.

Image and video hosting by TinyPic

Wenger już nie wierzy w polskiego bramkarza.

Józef Młynarczyk nie ma wątpliwości: Wojciech Szczęsny powinien rozejrzeć się za nowym klubem. Jan Tomaszewski dodaje, że Polak będzie w Arsenalu tracił czas. Z kolei Jacek Kazimierski uważa, że nie ma wielkiego problemu. Wydaje się jednak, że jest i to poważny – po transferze Petra Čecha do klubu z północnego Londynu reprezentanta Polski czeka permanentne oglądanie meczów z ławki rezerwowych. Co zatem powinien zrobić 25-letni bramkarz? (…) – Nie znam planów Wojtka, ale wiadomo, że aby się rozwijać, bramkarz musi mieć satysfakcję z treningu, a na koniec tygodnia dostać nagrodę w postaci gry w meczu. Wydaje się, że powinien zmienić klub – uważa Młynarczyk, nasz były wybitny bramkarz. Bardziej dosadny jest, tradycyjnie zresztą, Tomaszewski, który w 1973 roku zatrzymał Anglię. – Wszyscy Polacy dostali policzek od Arsenalu! Wyobrażam sobie, że Szczęsny musi być zdruzgotany. Jeśli Čech podpisze z Arsenalem trzyletni kontrakt, będzie to koniec kariery reprezentacyjnej Wojtka. Dla mnie to wciąż numer jeden naszej kadry, ale w takiej sytuacji nie ma szans na grę. A to dla nas wielka strata, bo w Europie się go boją. Kiedy byłem wiosną w Irlandii, przed meczem pytano mnie tylko o dwie kwestie: czy zagrają Błaszczykowski i Szczęsny – opowiada Tomaszewski, który już w styczniu sugerował, że 25-latek powinien pójść gdzieś na wypożyczenie, byle tylko grać. – Adam Nawałka opowiadał mi, że rozmawiał z Wengerem i ten mu powiedział, że Wojtek się zmienił, na treningach broni kapitalnie i już wkrótce wróci do gry. Ale okazało się, że takie rzeczy może opowiadać u cioci na imieninach, bo nie miało to nic wspólnego z prawdą. Wojtek, zapewne po rozmowie z władzami klubu, zadeklarował niedawno, że chce zostać i podjąć rywalizację z Ospiną. I co, nagle wymyślono transfer Čecha? – mówi nasz były bramkarz, sugerując, że francuski menedżer Arsenalu nie był szczery wobec Szczęsnego i nie powiedział mu, że latem chce ściągnąć do klubu tak duże nazwisko.

Image and video hosting by TinyPic

Wreszcie walczę o mistrza – cieszy się Marcin Robak.

Po raz pierwszy w karierze zagra pan w klubie, w którym od lat otwarcie deklaruje się walkę o mistrzostwo kraju. Wcześniej to były średniaki.
– Podczas tych kilku dni spędzonych w Poznaniu zdążyłem już poczuć, że wymagania wobec Lecha są duże. Zarówno ze strony kibiców, jak i szefów klubu. Wiem, czego trener Skorża ode mnie oczekuje, rozmawiałem z nim na ten temat. Przekazał wskazówki, jak mam zachowywać się na boisku i poza nim, które okazały się pomocne przy wejściu do szatni. Trener chce również, żebym przekazywał doświadczenie młodszym zawodnikom.

Trochę czasu zajęła panu droga do klubu walczącego w Polsce o najwyższe cele.
– W ekstraklasie zadebiutowałem jako 23-latek. Późno, wiem, ale takie były realia. Cieszę się, że trafiłem akurat do Korony. Dwa i pół roku w niej spędzone pomogły mi okrzepnąć w ekstraklasie, choć na początku nie grałem tyle, ile chciałem, bo w formie był Grzesiek Piechna. Dwa lata spędziłem z Widzewem w pierwszej lidze. Wywalczyliśmy dwa awanse do ekstraklasy. Dwa, bo klub musiał odpowiadać za stare grzechy. Kiedy podpisywałem kontrakt w Łodzi, jeszcze o tym nie wiedziałem. Te dwa sezony w niższej lidze, choć zdobyłem tam prawie 40 bramek i raz okazałem się najlepszym strzelcem, nie przełożyły się na jakieś szczególnie wielkie zainteresowanie moją osobą. Z drugiej strony to właśnie w Widzewie dostałem pierwsze powołanie do reprezentacji.

Pana kariera mogła potoczyć się inaczej, mógł się pan przebić szybciej?
– Już nad tym nie rozmyślam. Miałem to szczęście, że w Polsce trafiałem do klubów, które najczęściej osiągały dobre wyniki i nie broniły się przed spadkiem. Teraz po raz pierwszy czeka mnie realna walka o mistrzostwo. No to jak tu się nie cieszyć?

Image and video hosting by TinyPic

Zdaniem PS, Żyro da Legii zarobić. Na razie podpisał nowy kontrakt.

Założenie było takie, że po sezonie jeden Michał (Kucharczyk – przyp. red) zostaje i przedłuża o rok lub dwa obowiązujący do czerwca 2017 roku kontrakt, a drugi Michał odchodzi. Mentalnie Żyro od kilku miesięcy jest przygotowany do gry w lepszej lidze – mówi Cezary Kucharski, menedżer obu skrzydłowych. – Sytuacja zmieniła się o tyle, że kiedy Legia będzie na zgrupowaniu w Austrii, mam porozmawiać z prezesem Bogusławem Leśnodorskim o szczegółach nowych umów dla obu zawodników. Oferta Wolverhampton, czołowego klubu Championship, nie ścięła z nóg i sprawa odejścia Michała Żyro utknęła. Wcześniej odrzucił propozycję z Rosji – dodaje Kucharski. Menedżer ustalił z Żyro, że nie będą czekali do czerwca 2016 roku aż skończy się umowa piłkarza z Legią i odejdzie za darmo. Chcą podpisać nowy kontrakt, by w przypadku korzystniejszej oferty także klub zarobił na transferze. – Nowy kontrakt to zabezpieczenie dla obu stron – mówi Kucharski. – Michał nie będzie się już martwił się o przyszłość, a Legia o to, że straci skrzydłowego za darmo. Nie wiem, czy w nowej umowie wpiszemy kwotę odstępnego. Kwestia porozumienia. Legia postępuje fair wobec zawodników i nie blokuje im możliwości rozwoju czyli wyjazdu. Okno transferowe kończy się 31 lipca, więc po rozpoczęciu sezonu będzie wiele czasu, by przeprowadzić transfer. Scenariusz, że Żyro przedłuży kontrakt i jeszcze latem wyjedzie z Polski, jest prawdopodobny.

Poza tym:
– Sadajew zostaje w Lechu
– Blizniczenko, piłkarz Dnipro, może zagrać w Legii
– Popović z Olimpii Grudziądz spróbuje zastąpić Stilicia
– Podbeskidzie rusza na zakupy
– Piast przebił Wisłę w walce o Mraza

Image and video hosting by TinyPic

Natomiast Majewskij może zagrać w Śląsku.

Majewskij wpadł w oko sztabowi szkoleniowemu Śląska sporo przed tym, jak zakończyły się rozgrywki ligowe. Wysoki, z dobrym odbiorem. Do tego szanse na jego angaż w klubie, w którym się nie przelewa, zdawał się zwiększać interesujący fakt. Otóż Białorusin, tak jak wszyscy zawodnicy przyjeżdżający nad Brdę w ostatniej przerwie zimowej, miał klauzulę o możliwym rozwiązaniu kontraktu z Zawiszą na wypadek degradacji. Niedawno jednak sam zdecydował, że nie będzie z niej korzystał. To oznacza, że teraz Śląsk musi go kupić. Właśnie próbuje. – Dzwonił do mnie prezes Paweł Żelem i proponował transfer Iwana. Na razie nasze oczekiwania się rozmijają, jednak nie aż tak bardzo, by rozmowy nie mogły być kontynuowane. Majewskij to jeden z najlepszych piłkarzy Zawiszy, ale nie twierdzę, że nie jest na sprzedaż – mówi „PS” właściciel drużyny z Bydgoszczy Radosław Osuch. Śląsk szuka zawodników na pozycje numer 6 i 8, bo stracił w tym sektorze boiska lubiącego zajrzeć do kieliszka Lukaša Droppę i poważnie kontuzjowanego Juana Calahorro, którego kontrakt wygasł. (…) Wrocławianie w poszukiwaniu zawodników do środka pola składali ofertę nawet Krzysztofowi Mączyńskiemu (w poniedziałek rozwiązał lukratywny, wart 600 tys. euro rocznie kontrakt w Chinach). Tylko że piłkarz, który koniecznie chce wracać do Europy, bo niebawem zostanie ojcem, spogląda na dużo zasobniejszych pracodawców.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...