Reklama

Najpierw piłkarze, teraz trener. Rozpad Korony trwa w najlepsze.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

10 czerwca 2015, 14:49 • 4 min czytania 0 komentarzy

Korona Kielce się sypie. Z klubem już żegnają się kluczowi piłkarze – m.in. Jacek Kiełb, Luis Carlos, Radek Dejmek i Vytautas Cerniauskas – a przyszłość kilku kolejnych, np. Pawła Golańskiego czy Oliviera Kapo, stoi pod dużym znakiem zapytania. Najważniejsza informacja jest jednak inna – z Kielcami żegna się również trener Ryszard Tarasiewicz. Gdyby porównać klub piłkarski do budowy, należałoby napisać, że ta w Kielcach traci właśnie zarówno najważniejszych wykonawców, jak i głównego architekta. Nietrudno się domyślić, że nie zwiastuje to niczego dobrego.

Najpierw piłkarze, teraz trener. Rozpad Korony trwa w najlepsze.

Bez dwóch zdań, Tarasiewicz odwalił w Kielcach kawał dobrej roboty. Nigdy nie mieliśmy większych wątpliwości, że to fachowiec w swojej dziedzinie i ten sezon tylko utwierdził nas w tym przekonaniu. Być może w tym momencie powiecie, że gloryfikowanie zasług szkoleniowca drużyny, która do ostatniej kolejki nie była pewna utrzymania, jest nie na miejscu. Naszym zdaniem w tym przypadku trzeba wziąć poprawkę na okoliczności, które towarzyszyły klubowi z Kielc.

Korona na początku sezonu była pośmiewiskiem ligi. Wątpliwej jakości rozrywkę zapewniała głównie grupa kabaretowa w defensywie, z Boliguibią Ouattarą i Leandro na czele. Rezultaty? Ledwie jeden z pierwszych siedmiu meczach, trzy bramki strzelone przy aż szesnastu straconych. Po dwunastu kolejkach było tylko trochę lepiej – kielczanom udało się wygrać z Podbeskidziem i Piastem, a także wyrwać punkt Lechowi, co umożliwiło odbicie się od dna ligowej tabeli. Żeby nie było wątpliwości – te wyniki to również zasługa Ryszarda Tarasiewicza, który od początku miał sporo do powiedzenia przy przeprowadzonych transferach. Ouattara, Aankour, Leandro i Kapo, który długo nie mógł odpalić, to jego pomysły.

W tym momencie przypomina nam się cytat z Pawła Golańskiego, który w kwietniu w Przeglądzie Sportowym mówił: – Trener Tarasiewicz od początku pracy nakreślił wizję budowy zespołu i wymagań wobec nas. Po słabym starcie i jednym punkcie po siedmiu kolejkach wytrzymał ciśnienie. Wielu trenerów wpadłoby do szatni i straszyło albo przesuwało zawodników do rezerw, ale nie Tarasiewicz. Ciągle powtarzał: „Spokojnie, to zadziała, tylko musicie w to uwierzyć”.

Późno bo późno, ale zadziałało. Zanim jednak piłkarze zdążyli na dobre zerwać z łatką dostarczycieli punktów, klub znalazł się na poważnym zakręcie. Chodziło rzecz jasna o finanse, a dokładniej dopływ miejskiej kroplówki, który w pewnym momencie przestał być pewny. Prezes Marek Paprocki groził ogłoszeniem upadłości, Koronie stanęła w obliczu groźby wycofania z rozgrywek, a piłkarze powoli zaczęli wykręcać numery do swoich menedżerów. Ostatecznie udało się uciec spod topora, ale całe zamieszanie było dość wyraźnym sygnałem, że ciężko traktować ten projekt w pełni poważnie.

Reklama

Biorąc pod uwagę te fakty, drużyna wzmocniona Fertovsem, Klemenzem, Carlosem i Porcellisem, sprawiła wiosną swoim kibicom miłą niespodziankę. Z jedenastu spotkań, które zostały do końca sezonu zasadniczego, Korona przegrała tylko jedno – w 29. kolejce z Wisłą. Poza tym, cztery zwycięstwa i sześć remisów i naprawdę obiecująca gra – to pozwoliło powalczyć o grupę mistrzowską, choć zimą nikt nie wymieniał przecież Korony nawet w gronie zainteresowanych. Ostatecznie pogoń ta zakończyła się na dziewiątym miejscu, z ledwie dwoma punktami do Lechii Gdańsk! Na marginesie należy wspomnieć, że nasza Niewydrukowana Tabela pokazała, że gdyby nie pomyłki sędziowskie, to zespół z Kielc do grupy mistrzowskiej by się załapał…

Pod kreską na długo zrobiło się Kielcach dość ciepło, głównie za sprawą problemów ze znalezieniem czwórki obrońców zdolnych do gry. Pożar jednak udało się Tarasiewiczowi ugasić, Korona skończyła ligę na jedenastym miejscu. Koniec końców, ten szalony sezon można nazwać udanym.

Dlaczego więc współpraca Tarasiewicza z klubem musiała się zakończyć? Ano dlatego, że szkoleniowiec miał dość organizacyjnego chaosu. Zapowiadał, że jego przedłużenie wygasającej umowy możliwe będzie tylko i wyłącznie po uporządkowaniu wielu spraw. Widocznie widoki na poprawę były marne… Trudno dziwić się tej decyzji tym bardziej, że podobno otwiera się kolejna szansa, by spróbować sił zagranicą. W poniedziałek na łamach Faktu „Taraś” wspominał o ofercie ze Szwajcarii, a także z klubu drugiej ligi francuskiej.

W Kielcach ciężkie czasy będą jeszcze cięższe. Idziemy również o zakład, że lepszego fachowca w tej sytuacji, władze klubu nie znajdą. Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenie, zapewne każdy ekspert przed nowym sezonem będzie wskazywał Koronę jako głównego kandydata do spadku. Oczywiście jest jeszcze za wcześnie na takie spekulacje, wszak nie wiemy, jak będzie wyglądała odnowiona Korona. Obawiamy się jednak, ze nie wiedzą tego też ludzie pociągający w Kielcach za sznurki.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Klopp: Jeśli będziemy grać tak dalej, nie mamy szans na mistrzostwo

Bartosz Lodko
1
Klopp: Jeśli będziemy grać tak dalej, nie mamy szans na mistrzostwo
1 liga

Concordia Elbląg odpowiada na zarzuty dot. match-fixingu

Bartosz Lodko
3
Concordia Elbląg odpowiada na zarzuty dot. match-fixingu
Francja

Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Bartosz Lodko
0
Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Komentarze

0 komentarzy

Loading...