Patrzyliśmy na tabelę drugiej ligi, przypominaliśmy sobie ile działo się tu w ostatnich kolejek, i jasne było, że tym rozgrywkom przydałaby się multiliga. Gdy mecze już się toczyły, stawało się to tylko oczywistsze, bo sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Nawet jednak śledząc większość meczów tylko korespondencyjnie, emocje były z górnej półki. Nie nudziliśmy się.
Ostatecznie wchodzą MKS Kluczbork, Zagłębie Sosnowiec i Rozwój Katowice. Wymowne: trzy ekipy, które awansowały, w ostatnich pięciu kolejkach na piętnaście meczów (licząc łącznie) ugrały cztery zwycięstwa. Komedia, podsumowanie tego sezonu.
Dzisiaj też nikomu nie szło łatwo. Zagłębie grało ze słabiutką Puszczą Niepołomice u siebie, ale nawet w takiej chwili i w obliczu tej skali stawki, nie potrafiło wygrać. Oczywiście kto wierzy w teorie spiskowe, będzie miał tu pole do popisu, bo remis urządził obie bandy. Kluczbork? Stoczył zażarty, ale zwycięski mecz ze Stalą Mielec, w którym to starciu przegrywał dwa razy. Rozwój też gubił długo punkty z Nadwiślanem, ale ugrał trzy punkty i może czekać na derby z GKS Katowice w pierwszej lidze, sytuacja naprawdę wyjątkowa, trzeba przyznać.
Źródło: Livesports
Największą sensacją kolejki jest oczywiście wynik Rybnika. Znowu będzie pełno spekulacji, bo przecież ROW przegrał z ostatnią drużyną tabeli u siebie i to 0:2! Co za frajerstwo. Frajerstwo, wykorzystane przez Raków, który grał z Siarką w Tarnobrzegu, ale i częstochowianie mieli pod górką z grającymi o zalewajkę rywalami. Do przerwy 1:0 dla gospodarzy, dopiero potem wyrównanie, a w ostatnich minutach upragniony gol. To był jednak zażarty bój i naprawdę, mogło skończyć się różnie, ze zwycięstwem Siarki włącznie. Tradycyjnie, jak w większości meczów drugiej ligi, starcie bliskie scenariuszowi loterii, a nie piłkarskim zawodom.
Wielkim przegranym są Błękitni, którzy stanęli na wysokości zadania, na trudnym terenie w Stalowej Woli wygrali 2:0, ale mimo to, nie udało się. Wyniki nie ułożyły się po ich myśli i na awans wyżej muszą zaczekać conajmniej rok.
Jakie drużyny wchodzą na zaplecze Ekstraklasy? Czy można spodziewać się po nich czegoś więcej, niż tylko walki o utrzymanie? Po Zagłębiu Sosnowiec pewnie tak, ale i to nie od razu, patrząc na skrajną chimeryczność jaką prezentowali oni i w gruncie rzeczy cała stawka. No, chyba że zaraz okaże się jak niewiele dzieli pierwszą ligę od drugiej.