“The Sun” upolował Szczęsnego z papierosem. Wojtek skończył sezon, ma wakacje, zajaranie fajki w żaden sposób nie łamie więc klubowego regulaminu, nie ma też szans wpłynąć negatywnie na jego kondycję i formę, gdy już przyjdzie znowu bić się o skład w Arsenalu. Nie można jednak nie zauważyć, że to zamieszanie jest Wojtkowi kompletnie niepotrzebne, przychodzi w bardzo nieodpowiednim momencie.
Odkąd Polak zakurzył pod prysznicem po meczu z Southamptonem, w Premier League nie pojawił się ani na minutę. Oczywiście przesadą byłoby uważać, że stało się tak wyłącznie przez ten incydent, ale nie można też udawać, że dymek nie miał na to żadnego wpływu. Wlepiono mu też karę 20 tysięcy funtów, ale co w perspektywie znacznie gorsze – przylepiono mu łatkę palacza, a w konsekwencji faceta mającego problemy z profesjonalizmem. Może nie być w tym ani krzty prawdy, Wojtek może poświęcać wiele uwagi choćby właściwemu żywieniu, ale taką łatka jest trudna do zerwania i niemal całą wiosnę Szczęsny był na celowniku fanów Arsenalu, stał się obiektem wielu żartów i szyderek. Stracił kapitał znacznie poważniejszy, niż te parę tysiaków.
Dopiero w ostatnich tygodniach ponownie znalazł się na wznoszącej. Wygranie FA Cup zrobiło swoje, odcięcie się od wypowiedzi ojca przynajmniej w oczach kibiców Arsenalu – bo na pewno nie w naszych – było właściwym krokiem, ucinało spekulacje. Wreszcie wszem wobec Wojtek oświadczył, że nie zamierza odchodzić z Arsenalu, bo to jego dom i najchętniej zostałby tu całą karierę, a póki co zamierza zakasać rękawy i ciężko pracować, byleby odzyskać pierwszy skład.
A teraz ten papieros. Niby nic, niby na wczasach, ale jednak jakoś kłóci się to z powyższymi słowami. Przypomina aferę, od której się zaczęło, nie pasuje też do wizerunku faceta, który chce zrobić wszystko, by odzyskać zaufanie w klubie.
Źle się to zbiegło czasowo, bardzo źle i wystarczy prześledzić opinie kibiców, by się w tym utwierdzić. Poza tym zestawmy tę sytuację ze słowami Wengera. Po aferze z jaraniem w szatni Francuz powiedział, że lubi Wojtka, że Polak nie jest pierwszym i nie ostatnim, który popełnił błąd. Przede wszystkim jednak Arsene speuntował incydent mówiąc, że Szczęsny na pewno wyciągnie wnioski.
No cóż, sprawy mają się tak, że ten niewinny urlopowy papieros właśnie zrobił z Wengera durnia. Kogo zrobił ze Szczęsnego – odpowiedzcie sobie sami.