Chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości – Zawisza z wiosny nie zasługuje na spadek. Huragan Jorge jaki nawiedził ten klub latem, pozostawił spustoszenie na całą jesień, straty są odczuwalne do teraz, ale sposób, w jaki Mariusz Rumak pozbierał ten zespół do kupy, jakich ściągnął zawodników i jak błyskawicznie wprowadził ich do zespołu, zasługuje na największy szacunek. W bezpośrednim meczu o utrzymanie, spotkaniu o sześć punktów, Zawisza rozsmarował Bełchatów po ścianie.
Z bydgoskiej ekipy postanowiliśmy wyróżnić trzech zawodników. Po pierwsze – rewelacyjnego Mikę, który inteligencją piłkarską, poruszaniem się między strefami, a nawet samą techniką, bije na głowę trzy czwarte ligi. Po drugie – Drygasa, który największy postęp zaliczył właśnie, gdy gra toczyła się o życie. Ze zwyczajnego ligowego szaraka, z którego w Lechu – co za chichot historii – zrezygnował Rumak, wyrósł na zawodnika niemal kompletnego, a jego otwierające podania przez dwie formacje to klasa światowa. Wreszcie po trzecie – Barisicia, którego w cień zepchnęli wiosną Alvarinho, Majewskij i Mica, a który do ewentualnego utrzymania dorzucił konkretną cegłę. Czyli siedem goli.
Bohaterem kolejki został oczywiście król dżokerów, Dialiba, przy którym trener Zieliński pewnie ma spory dylemat – dać chłopakowi grać po tak błyskawicznym hat-tricku czy zostawiać go na końcówkę, na podmęczonego rywala. Mimo genialnej zmiany w weekend – raczej optowalibyśmy za tym drugim. Słowa uznania też dla trójki z Jagiellonii, która regularnie szturmuje jedenastkę kolejki, dwójki etatowych kozaków z Lecha oraz Rzeźniczaka i Pawelca.
Wśród badziewiaków natomiast sprawa jest oczywista. Dominacja Bełchatowa i Podbeskidzia, dwóch ananasów z Łęcznej i po jednym rodzynku z Pogoni, Ruchu oraz Śląska. Na szczególną uwagę zasługuje Flis. Macie prawo nie kojarzyć. 21-letni stoper Bełchatowa, który zagrał w tym sezonie dziewięciokrotnie, a już trzy razy został badziewiakiem. Pełna powtarzalność. Opieranie defensywy na kimś tak „stabilnym” w trakcie walki o życie to jak oddelegowanie Irka Jelenia do prowadzenia wykładu z wystąpień publicznych. Mówiąc eufemistycznie – RACZEJ się nie powiedzie.
Fot. FotoPyK