Częstotliwość rozgrywania spotkań w Ekstraklasie jest ostatnio taka, że macie prawo odczuwać zmęczenie. Rozumiemy, sami miewamy kryzysowe momenty. Z drugiej strony – pamiętacie jeszcze mundial? Pamiętacie jak pisaliśmy, że nocne mecze egzotycznych drużyn oddzielą chłopców od prawdziwych mężczyzn? Bardzo podobnie jest teraz z Ekstraklasą. Weźmy dzisiejszy rozkład jazdy. Zawisza-Górnik i Cracovia-Korona. Teoretycznie nikt przy zdrowych zmysłach nie wpadłby na pomysł, że warto spędzić dzisiejszy wieczór z polską ligą. My przynajmniej spróbujemy.
Grupa spadkowa, ale nie zniechęcajcie się już na samym wstępie. W Bydgoszczy i w Krakowie może być ciekawie – nie tylko na murawie, lecz również za kulisami. W związku z tym, przed rozpoczęciem spotkań postanowiliśmy wyeliminować pewne opcje. Oto, co naszym zdaniem nie wydarzy się dziś w Ekstraklasie.
Kibole NIE odpuszczą
Naprawdę zabawna jest ostatnimi czasy ta bydgoska wojenka, piszemy to bez cienia ironii. Nieco zapomniani „kumaci” za wszelką cenę chcą przypomnieć światu o swoim istnieniu, tak więc pod pozorem podziękowania za wsparcie Sergiuszowi Prusakowi, postanowili wrócić na bydgoski stadion. Brawo, boki zrywać. Problem w tym, że Radosław Osuch postanowił trochę im ten powrót utrudnić. Bilety na mecz z Łęczna droższe niż na reprezentację? Da się. Oczywiście takie ceny obowiązują tylko tych, którzy jeszcze nie wspierali Zawiszy w tym roku. Epicka zagrywka, ale coś nam mówi, że nie będzie ona kończącym ciosem.
Spodziewamy się odpowiedzi „kumatych”. Mamy tylko nadzieję, że zmieści się ona w granicach dobrego smaku i obowiązującego prawa.
Prusak NIE zachowa czystego konta
– Sami widzicie, co ten Pan Osuch robi. Aż szkoda to komentować – tak na łamach Przeglądu na nowe ceny biletów na Zawiszę zareagował Sergiusz Prusak. Zaangażowanie emocjonalne w konflikt, wsparcie od kibiców z obu stron barykady, a nie daj Boże jeszcze natknie się w tunelu na tego okropnego Osucha… Poważnie obawiamy się o koncentrację popularnego „Serka”.
Rumak NIE będzie kombinował
Wtorkowy mecz Zawiszy z Cracovią przyniósł kilka zaskoczeń. Mariusz Rumak zaskoczył składem (ze Smektałą, Świerczokiem i Predescu w ofensywie), a skład zaskoczył całkiem przyzwoitą grą i – choć może wynik na to nie wskazuje – przeciwstawieniu się faworyzowanej Cracovii. Nie oznacza to jednak, że trener Zawiszy będzie dalej mieszał. Dziś w meczu o życie zobaczymy once de gala. Wszyscy liczą na: a) Alvarinho, którego w szczególności chciał oszczędzić trener i b) na to, że nie zobaczą już Christiana Pulhaca, który dostał szansę i spieprzył ją w Krakowie.
Nikt już NIE zlekceważy Górnika
W ostatnim czasie dwa razy sparzyliśmy się przez to, że kompletnie nie docenialiśmy drużyny z Lubelszczyzny. Najpierw w Gliwicach, gdy podopieczni Szatałowa potrafili się podnieść pomimo dwubramkowego prowadzenia gospodarzy oraz ostatnio w Kielcach. Chyba czas już skończyć z myśleniem, że drużyna z Łęcznej na wyjazdach nadaje się jedynie do pchania karuzeli.
Kiercz NIE zbawi kieleckiej defensywy
Kontuzje Radka Dejmka i Pawła Golańskiego podstawiły Ryszard Tarasiewicza pod ścianą. „Kaszpirowski” znany jest ze swoich cudów, ale wiele wskazuje na to, że przy tym materiale ludzkim nawet jego nadprzyrodzone zdolności nic nie pomogą. Ciągle brakuje jednego elementu w obronie, który zapewniałby względny spokój.
Wystawienie Klemenza? Niewypał.
Cofnięcie Fertovsa? Niewypał.
Pora dac szansę Krzysztofowi Kierczowi. Kojarzymy nazwisko, ale zaglądamy w życiorys i okazuje się, że gość długo był poza poważnym futbolem. Ofensywa Cracovii zapewne zabierze go na przejażdżkę. A w kolejce do gry, za Kierczem stoi już tylko jeden gość.
Ouattara.
Cracovia NIE zatrzyma się na dwóch bramkach
Strzeli co najmniej trzy. Zadziwiająca jest ta statystyka:
W 32 meczach za kadencji Robera Podolińskiego Cracovia TYLKO 2 RAZY strzelała więcej niż dwie bramki (po trzy z Piastem Gliwice i Lechią Gdańsk)
W 5 meczach za kadencji Jacka Zielińskiego Cracovia CZTERY RAZY strzelała więcej niż dwie bramki
Nowy trener „Pasów” pościągał wszystkie blokady za swoich piłkarzy. Granicę 10 goli w sezonie już przekroczył Deniss Rakels, zapewne za chwilę dobije do niej również Marcin Budziński, a kto wie, może i Miroslav Covilo przy dobrych wiatrach dorzuci jeszcze trzy trafienia. Biorąc pod uwagę formę kieleckiej defensywy…
Fot. FotoPyK