Reklama

Wieszanie poprzeczki czyli skrzydła, portki, waleriana i iskrzące muchy

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

22 maja 2015, 12:19 • 8 min czytania 0 komentarzy

„Gdy wieje wiatr, historii, ludziom jak pięknym ptakom rosną skrzydła, natomiast trzęsą się portki pętakom” – napisał dawno temu Konstanty Ildefons Gałczyński. W Ekstraklasie nie wieje wiatr historii, ot, jakieś tam lekkie wiosenne podmuchy, jakieś kartki fruwają, jakieś pliki excelowskie, ale sezon się kończy, „wkracza w fazę”. W ciągu najbliższych dwóch tygodni przekonamy się, komu urosną skrzydła i zapisze się w annałach statystykach, a komu będą trzęsły się portki i ich zawartość, kogo zapamiętamy z osiągnięć i walki, a o kim będziemy chcieli jak najszybciej zapomnieć. I żeby nie było niedomówień – dotyczy to także arbitrów. I działaczy.

Wieszanie poprzeczki czyli skrzydła, portki, waleriana i iskrzące muchy

A piszących o Ekstraklasie? – zapytała złośliwie Opinia Publiczna.

Jak wszystkich, to wszystkich.

22 MAJA, PIĄTEK

ZAWISZA BYDGOSZCZ – GÓRNIK ŁĘCZNA (godz. 18:00)

Reklama

Przegrana z Piastem, wygrana z Piastem, przegrana z Cracovią, wygrana z Koroną – to bilans Górnika w ostatnich meczach. Czyli teraz wypadałaby kolej na przegraną

Wysoko zawiesimy poprzeczkę piłkarzom Górnika – zapowiedział trener Rumak.

Piłkarze Górnika ucieszyli się – z zajęć taktycznych wiedzieli, że w piłce chodzi o zmieszczenie piłki pod poprzeczką i zawsze byli zdania, że bramki powinny być większe, żeby łatwiej było w nie trafić.

Przepraszam, że się wtrącam – powiedział delegat PZPN – Ale wymiary bramki precyzyjnie określa regulamin i jakiekolwiek manipulacje są tu niedozwolone.

A gdyby tak zamontować mechanizm teleskopowy? – kombinował pan Wacek z działu technicznego – Tu naciskamy i bramka powoli wysuwa się w górę, powiedzmy, centymetr na minutę-dwie. Doping trybun zagłusza pracę mechanizmu, zyskujemy jakieś 15-20 centymetrów w ciągu połowy, w przerwie wszystko wraca do normy, nikt nic nie widział, nikt nic nie wie…

Po krótkiej naradzie propozycję odrzucono. Przeważył argument, że w warunkach ekstraklasowych prędzej czy później wszystko zawodzi, a sytuacja, w której w czasie meczu mechanizm się zacina, bramka rośnie o 1,5 metra, a potem wypada z prowadnic i spada na bramkarza, byłaby nieco krępująca.

Reklama

CRACOVIA – KORONA KIELCE (godz. 20:30)

Korona musi wygrać. Nie ma to-tamto, musi i już – bo punkty, bo premie, bo widmo spadku…

Dzień dobry – widmo spadku ukłoniło się nóżką.

…bo zaufanie kibiców.

Zaufanie kibiców nie ukłoniło się. Stało oparte o barierkę i łypało spode łba na trenujących piłkarzy.

I nawet remis nie da Koronie wiele – zostaną jeszcze trzy kolejki, a przewaga nad Zawiszą będzie wtedy wynosiła zaledwie dwa punkty, a i to przy założeniu, że Zawisza przegra u siebie z Łęczną, co wcale takie pewne nie jest. Niestety dla drużyny trenera Tarasiewicza, Cracovia gra a) dobrze, b) na luzie, c) o nowe kontrakty, co powoduje, że zawodnicy, którzy jeszcze parę miesięcy temu mieli ogólnie wyczesane, teraz starają się bardzo. Podsumowując: Korona na krawędzi Ekstraklasy, Cracovia wywijająca szabelką, gwiżdże całkiem niezły ostatnio sędzia Borski… To może być emocjonujący mecz.

Pochwaliłeś sędziego Borskiego? – przestraszył się Głos Wewnętrzny, pamiętający, że pochwalony Marcin Borski traci na profesjonalizmie tyle, ile waży woda wyparta z „poligonowych” tekstów.

23 MAJA, SOBOTA

ŚLĄSK WROCŁAW – GÓRNIK ZABRZE (godz. 15:30)

Po lewej Dolny Śląsk, który jest wyżej, po prawej Górny Śląsk, który jest niżej. Przy niekorzystnym układzie meczów przegrywający może odpaść z walki o puchary, ale ponieważ oba kluby sprawiają wrażenie, jakby im na występach w Europie niezbyt zależało – postawiłbym bułkę z serem i dwie puszki piwa na remis. Oczywiście, mam nadzieję, że będzie to remis z gatunku emocjonujących, jakieś 2:2 albo nawet 3:3, bo strategia strategią, ale kibicom też się przecież od życia należy, więc, panowie piłkarze, co wam zalerzyna?

POGOŃ SZCZECIN – LEGIA WARSZAWA (godz. 18:00)

Gwiżdże sędzia Jarosław Przybył, chorągiewkami machają Konrad Sapela i Dawid Golis. Chyba nic dziwnego, że zaczynam od tej informacji – po środowym meczu i związanej z nim awanturze, w którą zaangażował się nawet sam prezes Boniek…

UWAGA, DYGRESJA: Nie bardzo rozumiem, czemu się zaangażował. Czemu akurat po tym meczu, choć było w sezonie parę spotkań bardziej wypaczonych przez arbitrów i czemu w ogóle. Trochę się też martwię, że się teraz prezes zacznie częściej angażować w takie pierdoły (z punktu widzenia PZPN, oczywiście, bo dla klubów to jest sprawa bardzo ważna). A boję się, bo przewodniczący Przesmycki szybką decyzją odsuwającą sędziego Gila, pokazał, że jest… hmmm… powiedzmy: „bardzo podatny na sugestie”, co w przypadku przewodniczącego tak ważnej instytucji, jaką jest Kolegium Sędziów, wygląda i wieszczy bardzo, ale to bardzo źle. KONIEC DYGRESJI

… po środowym meczu i związanej z nim awanturze, w którą zaangażował się nawet sam prezes Boniek, mniej odpornym sędziom mogą zacząć trząść nogi, ręce i gwizdki. I nie chodzi mi o gwizdanie „za” lub „przeciw” komuś, tylko o ogólną atmosferę, sprzyjającą głupim i zupełnie przypadkowym błędom.

A sam mecz? Faworytem jest Legia. Faworytem tak wyraźnym, że chyba nie warto się bawić w przewidywania, tylko usiąść i liczyć… że się nie sprawdzą. Bo to zawsze zabawniej, kiedy słabszy leje mocniejszego.

JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – WISŁA KRAKÓW (godz. 20:30)

Gdyby nie wydarzenia ze środy, wynik można by wytypować w ciemno: Wisła prowadzi 1:2 i traci bramkę w ostatnich minutach meczu. Ponieważ jednak Jagiellonia po meczu z Legią jest rozżalona łamane przez wściekła, Wisła może mieć problem z jakimkolwiek prowadzeniem – Pawłowi Brożkowi wystarczy rzut oka na zaciśnięte szczęki Michała Pazdana, żeby stracić połowę ochoty do przepychanek w polu karnym, dwa wejścia Rafała Grzyba w Semira Stilicia mogą odebrać Bośniakowi ochotę do gry, a Patryk Tuszyński na solidnym wkur…zeniu może przepchnąć nie tylko Arkadiusza Głowackiego, ale i Łukasza Burligę równocześnie.

Nie boimy się niczego! Mamy w składzie Boguskiego! — rozlegało się z okien przejeżdżającego przez podlaskie równiny pociągu.

No tak, to jest argument.

Nie, to nie był żart – to naprawdę jest argument.

24 MAJA, NIEDZIELA

PIAST GLIWICE – PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA (godz. 15:30)

Nie możemy patrzeć na naszych rywali – powiedział Radoslav Latal.

To może być ciekawy mecz: piłkarze Podbeskidzia będą śmigać po boisku, wymieniać setki podań, strzelać kolejne bramki..

Co wy robicie? – zdenerwuje się Radoslav Latal.

No przecież sam trener kazał… – odpowie obrońca Piasta, odrywając wreszcie dłonie od twarzy, a twarz od murawy.

Bramkarz nic nie powie – grając z opaską na oczach wpadnie na słupek i będzie się turlał z bólu w polu bramowym. Pozostali zawodnicy biegając z zamkniętymi oczami, będą grali „na nietoperza”, pozycję przeciwnika ustalając dzięki bodźcom dźwiękowym.

Nie mogę na was patrzeć! – powie trener Latal.

Publiczność nic nie powie – z niezdrową fascynacją będzie się wpatrywać w stajl trenera Kubickiego.

LECHIA GDAŃSK – LECH POZNAŃ (godz. 18:00)

Jeśli Lechowi może zdarzyć się potknięcie w marszu po tytuł, to chyba właśnie w Gdańsku – mecze z Pogonią, Górnikiem i Wisłą, wydają się o wiele łatwiejsze, a Lechia u siebie nie przegrała od 8 listopada

Za to dwukrotnie w tym czasie zremisowała – zwróciły uwagę statystyki.

Na to też Lecha nie stać: każdy punkt na wagę złota, każdy gol na wagę trzech punktów, każdy wolej Grzelczaka na wagę trzydziestu kropel waleriany na eterze.

Trzystu – zwrócił uwagę kraciasty obywatel w pękniętych binoklach.

Trzystu to ewentualnie po przegranej.

Lecha? – oburzył się jeden z poznańskich Koziołków.

Czyjejkolwiek – niedzielna przegrana Lechii może ją wykopać z pucharów (kolejne mecze gra ze Śląskiem, Legią i Jagiellonią i tu o punkty będzie równie ciężko, a może i ciężej).

Gwiżdże sędzia Marciniak, padać nie będzie, oczekiwana frekwencja – pełny stadion.

25 MAJA, PONIEDZIAŁEK

RUCH CHORZÓW – GKS BEŁCHATÓW (godz. 18:00)

Faworytem jest, oczywiście, Ruch: gra u siebie, walczy o utrzymanie, skład ma lepszy, obronę pewniejszą, atak skuteczniejszy, stabilniejszą sytuację na ławce, ktoś tu widzi jakieś szanse dla porozbijanego Bełchatowa?… Pan w trzecim rzędzie podniósł rękę, proszę bardzo, słuchamy…

Ja chciałem prosić o przymknięcie okna, bo wieje strasznie.

Pani z rzędu drugiego widziała szanse – były małe i chudziutkie, ale były. Pani upatrywała szansy w Arkadiuszu Piechu, któremu powrót do Chorzowa, mógł dobrze zrobić na ambicję i w powrocie trenera Kieresia. Ponieważ jednak tę drugą szansę pani z drugiego rzędu widziała raczej intuicyjnie, postanowiła się nie odzywać.

To może ja bym zabrał głos? – wtrącił pan w błękitnym „cfeterku”, a gdy otrzymał pozwolenie, zabrał głos, upchnął go w teczce i pospiesznie opuścił pomieszczenie.

„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”

W siedzibie LZS Poligon panowała atmosfera skupienia i mobilizacji. Atmosfera była gęsta i naelektryzowana – po szafach, półkach i czubkach wieszaków przeskakiwały ognie świętego Elma, nieustannie rozlegał trzask mikrowyładowań, muchy iskrzyły w locie, a UPS-y piszczały błagalnie.

LZS Poligon gotów? – zapytał prezes.

Gotów – odparł służbiście trener – 3863. miejsce w klasyfikacji generalnej, 633. w lidze „poligonowej” (kod: 307590499 ), do wymiany na pewno Wawrzyniak i najprawdopodobniej Malarczyk.

Rezerwy gotowe – powiedziała pani Jadzia – 2162. w klasyfikacji generalnej, 400. w lidze „poligonowej” (kod: 307590499), do wymiany Wawrzyniak i Gergel, ale ponieważ mam w składzie Brożka i Stilicia, boję się o wynik i chętnie bym się któregoś pozbyła. I Zwolińskiego mam, a on sobie chyba z Legią nie pogra… Umiarkowany pesymizm przed tą kolejką, panie prezesie.

Liga „poligonowa” (kod: 307590499) też przygotowywała się do 34. kolejki. Jako 1463. drużyna dołączyli do ligi Kostarykańczycy prezesa Mikrooo – na razie na koncie nie mieli ani jednego punktu, ale już dziś mogli to zmienić. Niczego nie chcieli zmieniać liderzy ligi „poligonowej” (kod: 307590499) prezes Bernard Jakubiak prowadzący lidera klasyfikacji generalnej – zespół ben3 oraz prezes Olcia, prowadzący/-a wicelidera, drużynę OlaSq.

No, ewentualnie możemy się zamienić miejscami – kolektyw OlaSq był w dobrym nastroju.

Możemy – kiwnął głową prezes Bernard Jakubiak – Na jedną kolejkę.

Szósta liga klasyfikacji lig prywatnych ładowała akumulatory przed pierwszymi meczami nadchodzącej kolejki…

Andrzej Kałwa

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Hiszpania

Flick komentuje błędy popełnione przez Szczęsnego. “Który piłkarz ich nie popełnia”

Radosław Laudański
2
Flick komentuje błędy popełnione przez Szczęsnego. “Który piłkarz ich nie popełnia”

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...