Reklama

Pawłowski – Sadajew – Kownacki – Linetty. Tak powinien grać mistrz!

redakcja

Autor:redakcja

20 maja 2015, 19:16 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jak najlepiej zmotywować Lecha? Napisać w każdej gazecie, że Skorża odstawi Szymona Pawłowskiego. Ta informacja działa na piłkarzy „Kolejorza” jak płachta na byka, Paixao na Rzeźniczaka i bramki Messiego na Ronaldo. Bo to, co dziś zrobił Szymon Pawłowski na tle kandydata do pucharów, to była klasa europejska. To było coś, czego oczekujemy za każdym razem, gdy widzimy tego chłopaka w akcji. Niewielu jest zawodników, którzy mając takie możliwości, tak rzadko je pokazują. Gdyby Szymon potrafił utrzymać taką formę w co drugim meczu, zapomnielibyśmy o dyskusjach w stylu Grosicki, Rybus czy Peszko?

Pawłowski – Sadajew – Kownacki – Linetty. Tak powinien grać mistrz!

Pawłowski to wręcz chodzący symbol dzisiejszego Lecha. Czyli potencjałem kompletnie przerastający tę ligę, ale intensywnością gry i zaangażowaniem – już niekoniecznie. Taki jest właśnie „Kolejorz”. Kompletnie nielogiczny. Raz dający się wdeptać w ziemię Jagiellonii, raz wrzucający na rollercoaster Śląska. Nic dziwnego, że poznańskich kibiców zalewa krew, gdy widzą, jak ich ulubieńcy tracą punkty z Łęczną czy Koroną, skoro za moment potrafią dać taki popis futbolu, jakiego nie powstydziłaby się Wisła z Żurawskim, Kosowskim i Uche. I to na tle drużyny, która – jak zapowiadał Tadeusz Pawłowski – miała jeszcze odegrać ważną rolę w tym sezonie.

Już wiadomo, że raczej nie odegra. Tym bardziej – przy takim zaangażowaniu jak dzisiaj. Nie zrozumcie nas źle – nie chcemy spłycać wszystkich mankamentów drużyny Pawłowskiego do braku ambicji, ale tak przestanej połówki, jak pierwsza w Poznaniu, nie widzieliśmy chyba nawet w Cracovii za czasów Podolińskiego. Zero doskoku. Zero pressingu. Zero jakichkolwiek chęci, żeby choć na moment przejąć ten mecz. Wszyscy rozciągnięci na całej szerokości boiska. FC Testosteron kontra KP Melatonina. Najlepsze podsumowanie gry Śląska to wykończenie Marco po klepce Lacny’ego z Pichem. Portugalczyk z zeszłego sezonu zdjąłby pajęczynkę albo urwał siatkę. Portugalczyk z dzisiaj ledwie poturlał do Buricia. Marco żegna się z Wrocławiem w dość przykrym stylu. Pytanie tylko, czy po takim występie jeszcze Portugalczyka zobaczymy, bo jego relacje z Pawłowskim (i kolegami z drużyny) są ostatnio wyjątkowo chybotliwe.

Stabilizuje się za to forma ataku Lecha. Sadajew niby dalej marnuje wszystko jak leci, ale za to potrafi obsłużyć Pawłowskiego doskonałym podaniem. Pawłowski – jak już zaznaczyliśmy – odgrywa koncert popisując się dośrodkowaniem, wykończeniem i widowiskowym lobikiem. Fantastyczną zmianę, choć ledwie na kwadrans, daje Jevtić, a i Kownacki chyba wraca na właściwe tory. Bramka po wrzutce Pawłowskiego to było właśnie wykończenie modelowego napastnika, jakiego potrzebuje „Kolejorz”. I do tego ta kapitalna asekuracja w postaci duetu Trałka-Linetty. Obaj ci panowie zasługują na powołanie do kadry. Zresztą, co tam powołanie… Gdyby nie Krychowiak, ten poznański duet miałby w reprezentacji jedenastkę!

GizMRfn

Reklama

Najnowsze

Hiszpania

Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Kamil Warzocha
0
Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Komentarze

0 komentarzy

Loading...