Reklama

Polka w finale Ligi Mistrzyń UEFA – to już dziś. I nawet możecie obejrzeć

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

14 maja 2015, 07:52 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jeśli po wtorkowym i środowym wieczorze z Ligą Mistrzów wciąż narzekacie na niedobór piłkarskich emocji, mamy dla was propozycję specyficzną – za to wciąż z najwyższej półki. Finał Ligi Mistrzyń UEFA, na dodatek z udziałem Polki – bramkarki Paris Saint Germain Katarzyny Kiedrzynek. Już dziś, o godzinie 18. w Berlinie, Francuzki zmierzą się z 1. FFC Frankfurt.

Polka w finale Ligi Mistrzyń UEFA – to już dziś. I nawet możecie obejrzeć

Piłka kobieca w ostatnich latach zaliczyła gigantyczny skok. Piętnaście lat temu nie dało się tego oglądać, mówię to jako była piłkarka. Teraz jest już naprawdę w porządku, nie kłuje w oczy, spokojnie można obejrzeć, zwłaszcza kiedy jest dobra otoczka, ładny stadion – przekonuje Joanna Tokarska, była reprezentantka Polski, która skomentuje finałowe spotkanie dla Eurosportu. Wszystkich zainteresowanych odsyłamy na główną antenę tej stacji, transmisja rozpocznie się o godzinie 17:45.

Kiedrzynek stoi przed szansą sięgnięcia po trofeum, o które w tej decydującej fazie rozgrywek nie miała szansy walczyć w przeszłości żadna polska piłkarka. Mecz odbędzie się w Berlinie na – obiektywnie – dosyć przestarzałym obiekcie Friedrich-Ludwig-Jahn-Sportpark, za to przy pełnych trybunach. Osiemnaście tysięcy wejściówek rozeszło się już na dwa tygodnie przed meczem.

UEFA od kilku lat organizowała przedłużony weekend z Ligą Mistrzów. Panowie grali w sobotę, a panie w czwartek przed nimi, w tym samym mieście. Byłam w Londynie przy okazji finału Borussia – Bayern. Wszystkie okołofinałowe eventy w czwartek były te same, tylko dedykowane piłkarkom. W tym roku jest nieco inaczej ze względu na zbliżające się mistrzostwa świata kobiet – wyjaśnia nam była zawodniczka.

Reklama

Champions League to poza oczywistym prestiżem także nagrody i duże pieniądze – przynajmniej do tego przywykliśmy w LM w męskim wydaniu. Niestety, u kobiet jest zupełnie inaczej – finalistki walczą o główną nagrodę w wysokości… 250 tysięcy euro. – To niewątpliwie blokuje rozwój dyscypliny. Kluby nie mają tak silnej motywacji, by inwestować, licząc na późniejsze zyski. Premie za pojedyncze mecze często pokrywają tylko koszty przelotów, ale trzeba jednak zrozumieć, że w męskim futbolu te pieniądze zawsze będą bez porównania większe. Bardzo nie lubię narzekania na zarobki w piłce kobiecej.

Warto zwrócić uwagę, że klub Kiedrzynek dysponuje dziś najwyższym budżetem w europejskiej piłce. W zależności od źródła – podaje się między 7 a 10 milionów euro. Chociaż samym zawodniczkom wciąż najwyższe stawki płaci Lyon, którego prezydent jest mocno zafiksowany na żeńską sekcję. Najlepiej zarabiająca piłkarka ma kontrakt na poziomie 17 tysięcy euro miesięcznie.

W Europie od lat dominują Francuzki i Niemki, i to one spotkają się w dzisiejszym finale. Chociaż jest pewną niespodzianką, że z rozgrywek odpadły wspomniany Lyon oraz Wolfsburg – wyeliminowane przez Paris Saint Germain w 1/8 i 1/2 finału.

Zrzut ekranu 2015-05-14 o 08.46.24

Coraz mocniej do głosu dochodzą wielkie kluby, powszechnie znane z męskiego futbolu. W Niemczech mistrzostwo zdobyła w tym roku dysponująca niezbyt okazałym budżetem drużyna Bayernu Monachium. W następnym sezonie Ligi Mistrzyń zagrają też m.in. Chelsea, Liverpool, Atletico czy Barcelona, a to niewątpliwie większy magnes dla fanów futbolu niż mecze FFC Turbine Poczdam.

W końcu wypozycjonuje to i umocni piłkę jako najpopularniejszą z gier zespołowych u kobiet. U nas jeszcze tego tak bardzo nie widać, ale na świecie już się to dzieje – podkreśla Tokarska.

Reklama

Bilans Kiedrzynek w obecnej edycji Ligi Mistrzyń to 8 meczów, 3 puszczone gole i 5 czystych kont. France Football wybrało ją do jedenastki sezonu ligi francuskiej, a kilka dni po wyeliminowaniu w półfinale Wolfsburga podpisała z PSG nowy, trzyletni kontrakt.

***

Jesteś taką żeńską wersją Lewandowskiego?
– Może prędzej żeńską wersją Jerzego Dudka. On z Liverpoolu do Realu. Ja z Górnika Łęczna do PSG.

Ponoć masz taki nawyk, że w wolnych chwilach włączasz Youtube i wpisujesz „Jerzy Dudek”, „Artur Boruc”. Po co?
– Już tak mam, że kiedy zobaczę jakąś świetną interwencję, nawet niepoprawną technicznie, ale taką, która jest skuteczna, to zaraz ją naśladuję. Wszystko, co inne, bardzo mi się podoba.

Tak opowiadała kiedyś w wywiadzie dla Weszło. No to dziś wypada życzyć powtórki z Dudka, ze Stambułu najlepiej.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...