Polska Ekstraklasa stoi bramkarzami, co pewnie nie najlepiej przekłada się na poziom widowisk, które jest nam dane oglądać. Gdyby najwyżej ocenianymi piłkarzami ligi byli gracze ofensywni, a stojący między słupkami specjalnie się nie wyróżniali, pewnie padałoby zdecydowanie więcej goli. Tymczasem według not Weszło w pierwszej piątce klasyfikacji piłkarza sezony mamy aż trzech golkiperów. Niezmiennie prowadzi Drągowski, wiceliderem jest Gostomski, który jedyny słaby mecz rozegrał w finale Pucharu Polski, a przebojem do czołówki wdarł się Putnocky z Ruchu Chorzów.
Znamienne też, że spośród najlepszych napastników regularnie w swojej drużynie gra tylko Wilczek, natomiast z różnych powodów rzadko oglądamy Robaka, Sa i Piątkowskiego. A reszta naszych snajperów jak dotąd nie była w stanie przeskoczyć połówkowej bariery 5,00, co oznacza, że w całym sezonie częściej grali słabo, niż dobrze. W ogóle razi dysproporcja pomiędzy napastnikami, a piłkarzami z innych pozycji. Gdyby siódmy napastnik ligi, Patryk Tuszyński był klasyfikowany wśród pomocników, zająłby miejsce dopiero w czwartej dziesiątce.
Z kolei wśród obrońców cały czas obserwujemy pełną dominacje Lecha Poznań. Pierwsze cztery miejsca należą do podopiecznych Macieja Skorży i na upartego można by z tych graczy ułożyć pełną formację defensywną. Jeśli dodamy do tego drugiego zawodnika klasyfikacji generalnej, czyli Gostomskiego, dostaniemy odpowiedź, dlaczego to poznaniacy tracę najmniej goli w całej lidze.
Przypomnijmy, po każdej kolejce piłkarze otrzymują od nas noty w skali 1-10, natomiast sędziowie 1-6. Z kolei w zestawieniu U-21 bierzemy pod uwagę wyłącznie graczy urodzonych w 1993 roku i młodszych. Tym klasyfikowaliśmy wszystkich zawodników i arbitrów, którzy zostali przez nas ocenieni przynajmniej dwanaście razy.
Fot. FotoPyk