Reklama

Bitwa na głosy: Probierz kontra Pawłowski

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

08 maja 2015, 12:37 • 3 min czytania 0 komentarzy

30 kolejek za nami i teraz – po podziale punktów – czas na dogrywkę. Plusem tej reformy jest to, że meczów o wysoką stawkę będzie naprawdę sporo. Minusem, że do obejrzenia jakiejś połowy z nich będziemy musieli motywować się na siłę. O, choćby na spotkanie, które inauguruje rundę finałową, Korona – Ruch.

Bitwa na głosy: Probierz kontra Pawłowski

Jak to jednak mamy w zwyczaju, ligową kolejkę zapowiadamy w kilku pytaniach. W skrócie: to, co nas przed pierwszym gwizdkiem ciekawi i na co zwrócić uwagę.

Kto realnie ocenia sytuację?

Po ciężkim sezonie zasadniczym w Ruchu zawrzało: jeszcze niedawno miała być faza grupowa Ligi Europy, teraz zostaje ciężka batalia o utrzymanie. Dariusz Smagorowicz, prezes klubu, zapewnia, że Niebiescy nie spadną. Skąd to przekonanie? Ano – jak mówi – z realnej oceny sytuacji.

Ale Ruch został też poddany ocenie przez Andrzeja Iwana. On na łamach katowickiego Sportu stwierdza: – Zbyt wielu kluczowych graczy jest zaawansowanych wiekowo, a przecież Łukasz Surma, Marcin Malinowski i Marek Zieńczuk to filary drużyny. Sezon został wydłużony i weterani mogą dostać zadyszki. I choć Zieńczuk w Chorzowie filarem nie jest, bo ostatnio pełni nawet rolę zmiennika, to o resztę obawiać się można. Tym bardziej, że Malinowski z Legią nie zagrał z powodu przemęczenia. Problemem jest jednak nie tylko kilku starszych gości, ale też wąska kadra.

Reklama

Co w Europie chciałby pokazać Tarasiewicz?

– Ciągła gra o utrzymanie, ścieranie się, wyrywanie z gardła punktów, nie jest tym, na co zasługuje Korona. W Kielcach naprawdę jest klimat do piłki na dobrym poziomie i pokazania się na europejskiej arenie – mówi Ryszard Tarasiewicz w Gazecie Wyborczej.

Hold your horses, panie Tarasiewicz. Mamy świadomość, że Korona w tym roku przegrała tylko jeden mecz, urwała punkty Legii i Lechowi, a do tego pokonała u siebie Lechię czy na wyjeździe Jagę. Mimo to, nie wybiegalibyśmy za daleko. Ten kielecki klimat do piłki dopiero co mógł skończyć się tragedią i upadkiem klubu. Było przecież blisko, bardzo blisko. Niech Korona jako klub odbudowuje się krok po kroku, bo – choć drużynę ma obiecującą – teraz musi się utrzymać.

Kto w Białymstoku będzie krzyczał głośniej?

– Nie będę wywierał presji na sędziach, jak trener Probierz. Uchodzę za bezstronnego i inteligentnego faceta, więc nie chcę zmarnować takiego postrzegania – zaczepiał już w lutym trenera Jagiellonii Tadeusz Pawłowski. Jak Probierz reaguje przy linii i stara się wpływać na sędziów, wszyscy wiemy. Pamiętamy choćby, jak kilka lat temu, kiedy przychodził do ŁKS-u, to pracę rozpoczynał od zamiany stron ławek rezerwowych, by być bliżej arbitrów. To też pokazuje jego przywiązanie do szczegółów.

Reklama

Dziś Probierz, nawiązując do wcześniejszej wypowiedzi Pawłowskiego, odbija piłeczkę: – Na pewno Śląsk jest dobrym przeciwnikiem i widać też, że trener Pawłowski się zmienił. Kiedyś mówił, że Probierz lata przy linii, a teraz widzę, że on częściej lata niż ja. Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia i od czasu. Bardzo szanuję trenera Pawłowskiego, za pierwszym razem mu nie odpowiedziałem, ale teraz widzę, że to on wywiera większy wpływ na sędziów niż ja. Ja jestem teraz bardzo spokojny, w ogóle nie gadam z sędziami. (sport.pl).

Kto kim postraszy?

Jagiellonia nie korzysta z Mateusza Piątkowskiego, a i Patryk Tuszyński zaczął ostatni mecz na ławce (potem wszedł i z Ruchem strzelił). Trener Probierz zupełnie niespodziewanie odkurzył Jana Pawłowskiego i ustawił go na szpicy. Ale, powiedzmy sobie szczerze, Jadze potrzebny jest napastnik z prawdziwego zdarzenia.

Śląsk go ma. Jeszcze tylko przez chwilę, jeszcze przez momencik, ale ma. Rzecz jednak w tym, że miejsce w składzie do końca sezonu dla Marco Paixao wcale nie jest tak oczywiste. We Wrocławiu co chwila powtarzają o postawieniu na tych, którzy z klubem wiążą swoją przyszłość. Poza tym, chcą sprawdzić tych, którzy sprowadzili zimą. Podobno Ciolacu w końcu zrozumiał filozofię Śląska, ale pewnie nie na tyle, by walczyć dziś o puchary.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...