Krystian Bielik trafił zimą do Arsenalu i na dobrą sprawę słuch o nim zaginął. Nie jest to jednak przypadek – w Londynie z rozmysłem stwierdzili, że na czas aklimatyzacji należy 17-latkowi zarządzić zupełną ciszę medialną. Angielscy kibice nie tylko nie mają wielu okazji, by poznać go za pośrednictwem wywiadów, ale i w treningu czy meczach, bo większość z nich jest zamknięta.
Bielik regularnie gra jednak w drużynie do lat 21. Zwykle jest w niej najmłodszym piłkarzem, zdarzało się, że jedynym z rocznika 1998. Śmiało mógłby grać też w Arsenalu U-18, ale jest tak, jak mu obiecano w momencie transferu – występuje na bezpośrednim zapleczu ekipy Wengera. Nominalnie jako środkowy pomocnik, chociaż kiedy do U-21 schodzili wracający po urazach Serge Gnabry, Abou Diaby albo Jack Wilshere, wówczas trochę z konieczności bywał próbowany w roli stopera.
Większość meczów drużyn młodzieżowych rozgrywana jest za zamkniętymi drzwiami – w ośrodku treningowym Kanonierów. Przepisy wymuszają jednak, by część odbywała się na Emirates Stadium, na głównej płycie boiska i dwa takie spotkanie Bielik również ma już za sobą.
Zwykle trenuje z pierwszym zespołem. Piszemy „zwykle”, bo kiedy mecze odbywają się w cyklu trzydniowym, a Bielik nie mieści się w kadrze, to naturalne, że mu część zajęć odpada.
Niektórzy po cichu liczyli, że być w może w końcówce sezonu trafi się jakaś możliwość choćby krótkiego występu. Ale po pierwsze – Arsenal ciągle ma o co walczyć w ligowej tabeli, a po drugie – personalnie wydaje się najsilniejszy od dawna. Zdecydowana większość piłkarzy wyleczyła urazy. Sprawdza się więc deklaracja Arsene’a Wengera, który już na początku marca wylał kubeł chłodniejszej wody na rozgrzane głowy – zapowiadając, że młody Polak będzie musiał jeszcze poczekać.
Na razie zaliczył ten nieoficjalny debiut – pierwszego kwietnia, kiedy mocno rezerwowy skład Arsenal sparował z Brentford (4:0), a rytm meczowy po urazach próbowali odzyskać Debuchy, Flamini, Diaby, Wilshere oraz Arteta.
Bielik przynajmniej do 18. roku życia, razem z jeszcze jednym zawodnikiem drużyny młodzieżowej, będzie mieszkał w prywatnym domu współpracującej z Arsenalem rodziny. Intensywnie szlifuje angielski, z którym w momencie wyjazdu z Polski było raczej słabiutko…
Rodzice zostali w Polsce, ale w kontrakcie ma zapisaną pulę pieniędzy na bilety i w każdej chwili może z niej skorzystać kiedy chce, żeby najbliżsi przylecieli do Anglii.
Na pierwszy rzut oka – pozazdrościć warunków.