Piast Gliwice najwyraźniej pozazdrościł Podbeskidziu Bielsko-Biała. A może to już stały trend? Słyszeliśmy o takich zapaleńcach, na przykład w komputerowych menedżerach. Biorą jakiś najsłabszy klub, włączają wszystkie możliwe ograniczenia, utrudniają sobie maksymalnie rozgrywkę, zapisują grę raz na sezon i tak dalej. Albo w strzelankach – gra bez “miernika” zdrowia, bez radaru, GPS-u i innych bajerów.
Teraz – po Podbeskidziu – do grona wymiataczy grających w Ekstraklasę na poziomie “hard” dołącza Piast. W dzisiejszym “Przeglądzie Sportowym” czytamy bowiem o nadchodzącej rewolucji w składzie gliwickiego klubu: Z końcem czerwca kilkunastu piłkarzy Piasta zostanie bez kontraktów. Zanosi się więc, że w kadrze zespołu nastąpią duże zmiany.
Zaskakują nas dwie rzeczy – niesamowita zdolność dedukcji (przenikliwie udało się wywnioskować, że odejście kilkunastu piłkarzy może spowodować duże zmiany w kadrze) oraz fakt, że w Piaście jest w ogóle kilkunastu piłkarzy. Celowo przesadzamy, ta kadra gliwiczan nie jest aż tak wąska, by sugerować, że kilkunastu to jest łącznie pracowników klubu, wliczając w to posiadaczy karnetów. Mamy jednak wrażenie, że “rewolucją” w Gliwiach byłoby nawet odejście dwóch zawodników – Vassiljeva i Wilczka.
Jak się okazuje – poza tym duetem Piast pożegna jeszcze cały tabun “nieprzydatnych obcokrajowców”, a jeśli się da, także Brożka, Klepczyńskiego, Szmatułę i kij wie kogo jeszcze. Kilkunastu zawodników. Vassiljev i Jurado – jeśli dostaną dobre oferty. Carles Martinez, Docekal, Nieves i Izvolt – z wygaśnięciem kontraktów. Wilczek też nowego nie podpisze.
Rozumiemy, że wielu piłkarzy z Gliwic nie prezentuje poziomu, którego oczekiwalibyśmy od człowieka pracującego na murawach Ekstraklasy. Rozumiemy, że część zagranicznego zaciągu niewiele różni się od Collinsa Johna (a momentami mamy wrażenie, że nawet Phila Collinsa), ale wypieprzenie kilkunastu zawodników przy jednoczesnym pozbyciu się dwóch najsilniejszych ogniw? Spróbujmy przewidzieć, jak mogłaby wyglądać jedenastka Piasta po wprowadzeniu w życie czystki proponowanej przez prezesów.
Cifuentes – Jarosław Kaszowski (obecnie w dziale marketingu), Mokwa, Osyra, Moskwik – Badia, Murawski, Podgórski – prezes Adam Sarkowicz, dyrektor Zdzisław Kręcina.
Niestety, tylko dziesięciu, bo Patryk Dziczek z rocznika 1998 ma jutro na dziewiątą, a Dawid Janczyk wyjechał i już raczej nie wróci.
Mówiąc serio – Piast Gliwice wykręca jak na razie naprawdę przyzwoity wynik. W składzie jest trochę drewna, ale i paru chłopaków z potencjałem na grę w lepszych klubach. Gliwiczanie powinni się w tym momencie skupić na utrzymaniu Vassilieva, swoich chłopaków z roczników 1992 i 1993, oraz możliwie jak najszybszym zastąpieniu Wilczka, którego uratować się już pewnie nie da. Rewolucja? Możliwość wywalenia nawet rezerwowych napastników jak Ruben Jurado?
Berg sprawdzał, czy da się wygrać juniorami. Podbeskidzie chciało grać bez trenera. Piast przebija i w przyszłym sezonie zagra bez piłkarzy.
Fot. FotoPyK