Jerzy Władysław Engel, kiedyś trener, dziś zawodowy ekspert, zapraszany do wszystkich piłkarskich produkcji TVP. Co prawda nie przypominamy sobie, by kiedykolwiek powiedział coś ciekawego, ale w końcu prawie 14 lat temu wywalczył awans na mundial, więc ludzie chcą go oglądać. Jako że Jerzy Władysław lubi blask fleszy i stanie na piedestale, zawsze musi wtrącić swoje trzy grosze. Skoro transmisję finału Pucharu Polski przeprowadził Polsat, który nie zaprasza Engela do studia, ten postanowił wypowiedzieć się na łamach Onetu.
Przytoczmy fragment dzisiejszego felietonu Engela:
Pierwszą bramkę zdobył Lech i wydawało się, że większą inicjatywę w pierwszej połowie meczu, zamieni na dominację w grze. Ale tak się nie stało. Legia powoli rozkręcała się, czego efektem był gol, wyrównujący wynik meczu na 1:1. Ciekawostką jest fakt, że obie bramki zdobył Tomasz Jodłowiec, raz strzelając do własnej bramki, raz do bramki przeciwnika, i obie po stałych fragmentach gry.
No, niebywała ciekawostka. W sam raz dla kibiców, którzy nie oglądali meczu, ominęli wszystkie relacje tekstowe, radiowe i telewizyjne oraz dziś rano kliknęli w felieton Engela. Już wyobrażamy sobie ich miny na wieść, że Jodłowiec strzelił swojaka, a potem normalną bramkę, i to po stałych fragmentach gry. Pewnie teraz rozsyłają linki do znajomych.
Albo ten fragment:
Ponad czterdzieści tysięcy widzów, zasiadło na Stadionie Narodowym aby być świadkami rywalizacji o Puchar Polski. Atmosfera na Stadionie Narodowym, była dokładnie taka, jaka powinna towarzyszyć tej rangi widowisku. Ponad czterdzieści tysięcy kibiców, obejrzało widowisko emocjonujące, trzymające w napięciu, do ostatniego gwizdka sędziego.
Mamy nadzieje, że czytelnicy Engela po lekturze nie sprawdzali jeszcze, ilu kibiców obejrzało mecz i czy na pewno ponad czterdzieści tysięcy. Tym bardziej, że w swoim króciutkim wpisie Jerzy Władysław przypominał to jeszcze po raz trzeci. Dodał też, że Legia zdobyła siedemnasty puchar (razem z tytułem też trzy razy), że gola strzelił Saganowski i że to pierwsze trofeum legionistów w tym roku. A wszystko to w tekście na niecałe 1500 znaków.
Cóż, czekamy na kolejne wpisy Engela. I apelujemy przy okazji, by nie czekał z tym do kolejnego wielkiego wydarzenia. Patrząc po ostatnim tekście, Jerzy Władysław nie miałby problemu ze zrecenzowaniem zeszłorocznego finału Mistrzostw Świata. Nie ukrywamy, że chętnie przeczytalibyśmy, że gola na wagę pucharu zdobył Goetze. A może coś bliższego sercu i cztery gole Lewego z meczu z Realem?
Fot. FotoPyK