Reklama

43 minuty żałosnej pogadanki – trzecia część meczu piłkarzy Bełchatowa

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

30 kwietnia 2015, 11:28 • 2 min czytania 0 komentarzy

Piłkarze Bełchatowa zagrali wczoraj w Krakowie kompletny piach – to nie ulega wątpliwości. Jeden błysk Olszara i to wszystko na 90 minut. Grają ten piach zresztą od dłuższego czasu i żadne wstrząsy dotąd nie pomogły – ze zmianą trenera włącznie. Efektem jest przedostatnie miejsce w lidze i seria ośmiu meczów bez wygranej. Gdyby wyjąć zresztą poza nawias tę jedną z Wisłą, okazałoby się, że GKS od listopada nie zwyciężył w żadnym z piętnastu pozostałych spotkań. To niewątpliwie powód do obaw. Powód do zdenerwowania i zniesmaczenia, jeśli kibicuje się Bełchatowowi, ale mimo wszystko – nas bardziej zniesmaczyło to, co wczoraj działo się po meczu.

43 minuty żałosnej pogadanki – trzecia część meczu piłkarzy Bełchatowa

Wiele zdążyło się wydarzyć zanim zawodnicy GKS-u wrócili do szatni. Jacek Zieliński zdążył opowiedzieć dziennikarzom o zwycięstwie i nagrać rozmowę dla telewizji, Marek Zub spróbował wytłumaczyć się z porażki, część zawodników Cracovii udzieliła już wywiadów pomeczowych. Kto mieszkał niedaleko, zdążył nawet wrócić do domu i jeszcze zjeść po drodze kebab… A piłkarze Bełchatowa ciągle stali ze spuszczonymi głowami przy sektorze dla kibiców gości.

Mecz skończył się o 22:20, a oni stali tam jak sieroty do 23:03. 43 minuty!

Kilkadziesiąt minut przekrzykiwania samozwańczych kibicowskich wodzów, którzy postanowili powiedzieć piłkarzom, co o nich myślą i czego oczekują oraz co się z nimi stanie, jeśli wyniki się nie poprawią. Szkoda tylko, że z trudem przychodzi im wyartykuowanie czegokolwiek poza:

„Cicho, kurwa, teraz ja mowię!”
„Chodź tu, kurwa!. Zawołaj tu swoich kolegów z drużyny!”

Reklama

„Po co wy gracie, jak wy ambicji nie macie” – to był w zasadzie jeden z najprzyjemniejszych i najłagodniejszych okrzyków. Piłkarze oczywiście stali i czekali co się zdarzy, bo z tzw. kibicami nie ma lekko. Kibic może ci naskoczyć, jak nie będzie dopingował albo krzyknie z trybun coś niemiłego. Ale w desperacji może znacznie więcej, o czym niektórzy już się przekonali – chociażby w Lubinie. Samochód porysuje, szybę wybije, da po gębie w ciemnej uliczce. Nie warto ryzykować.

Początkowo jedynym, który wdał się w te „rozmowy” był Błażej Telichowski. Cała reszta stała w bezpiecznej odległości paru metrów. Dopiero kilkanaście minut później do sektora podeszli Adrian Basta i Damian Szymański, ale cała operacja i tak była skazana na porażkę.

Zabrakło tylko, żeby piłkarze Bełchatowa musieli klękać przed sektorem, jak kiedyś zawodnicy Steauy Bukareszt przed swoimi kibicami. Wtedy byłby komplet. Prawdziwy festiwal żenady.

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Patryk Stec
1
Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać
Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Komentarze

0 komentarzy

Loading...