Reklama

Arajuuri, Żyro, Vranjes… Kilka luźnych wniosków po lidze.

redakcja

Autor:redakcja

27 kwietnia 2015, 18:37 • 4 min czytania 0 komentarzy

Za nami 29. kolejek Ekstraklasy. W środę Multiliga, ostatnie rozstrzygnięcia przed rundą finałową, ale zanim siądziemy do kolejnych zapowiedzi, przygotowywania potencjalnych składów czy typowania wyników – kilka wniosków po ostatniej serii gier. Kto w końcu zaczął zdawać egzamin, na kogo z Ruchu warto rzucić okiem, którego piłkarza Legii najchętniej byśmy pożegnali, a który lechita jest najlepszy na swojej pozycji w lidze?

Arajuuri, Żyro, Vranjes… Kilka luźnych wniosków po lidze.

1. Test na przydatność zdany z wyróżnieniem.

Mecz Lechii z Łęczną traktowaliśmy jako egzamin dla Bruno Nazario i Stojana Vranjesa. Do tej pory obaj grali jak typowy Starzyński. Co oznacza „typowy Starzyński”? Pokazywanie raz na jakiś czas przebłysków sporego potencjału, ale częściej gnicie w ligowej szarzyźnie. Vranjes przebudził się genialnym golem z Cracovią, przed tygodniem zagrał kompletną padakę, a teraz… Teraz znów pokazał La Ligę. Świetne poruszanie się po boisku, inteligencja piłkarska, do tego gol i kluczowe podanie… Wielkiej kariery chłop już nie zrobi – w końcu rocznik 1986 – ale stać go na to, by ciągnąć Lechię przez parę lat. Klasę pokazał też Nazario. Przed meczem z Łęczną jego bilans brzmiał: 0 goli, 1 asysta, 0 kluczowych podań, ale teraz poprawił go o bramkę i asystę. Młody chłopak, urodzony w 1995, ale przydałoby się więcej regularności. To przy okazji odpowiedź, dlaczego nie przebił się w Hoffenheim. Bynajmniej nie – jak twierdzi – powody językowe czy problemy z aklimatyzacją.

2. Kolejny z Ruchu do obserwacji.

Przed tygodniem radziliśmy zapamiętać nazwisko Konczkowski, wcześniej wspominaliśmy o Babiarzu, teraz czas na Helika. Do niedawna Ruch kojarzył się raczej ze stoperami od typowej rąbanki. Malinowski, Stawarczyk, Grodzicki. Zgrane karty, które często gwarantują solidność, ale prochu raczej już nie wymyślą. Od niedawna bardzo pozytywnie – często nawet lepiej od tamtych – spisuje się Michał Helik. Kawał chłopa, 190 cm wzrostu, urodzony i wychowany w Chorzowie, bierze przykład ze starszych i też nie pęka na robocie. Jego noty sprzed tej kolejki to 6, 6, 5, 5, 6, czyli pełna solidność, a nawet coś więcej. Z Legią jeszcze lepiej – siódemka. Daleko nam do hype’owania kolejnego młodego talentu – wielu takie komplementy zaszkodziły – ale zwracamy uwagę na Helika, zanim to będzie modne.

Reklama

3. Żyro – out.

Pamiętamy naszą grudniową rozmowę z Henningiem Bergiem. – Jeśli ktoś kupi Żyrę teraz, to nabędzie potencjał. To młody, rozwijający się piłkarz i musi mieć wahania formy. Raz gra dobrze, raz po prostu zwyczajnie – opowiadał Norweg zapytany o przyszłość 23-latka. Co zmieniło się od tamtej pory? Żyro przestał się rozwijać. Raczej się zwinął. Ligowcy w ankiecie NC+ uznali go za najbardziej przereklamowanego piłkarza ligi i trudno z tym polemizować. Pięć goli i trzy asysty to kiepski bilans jak na gościa, który znajduje się w kręgu zainteresowań selekcjonera, a po czterech sezonach regularnej gry w mistrzu Polski zamierza podbijać zagranicę. Wielkie rozczarowanie, idealnie podsumowane występem w Chorzowie. Jemu się po prostu odechciało. Innego wytłumaczenia nie znajdujemy. Sprzedawać jak najszybciej. Za każdą cenę. Nawet kosztem braku success story już po transferze.

4. Ligowcy cenią starszych.

NC+ opublikowało wyniki ankiety wśród naszych ligowców. Sporo było na ten temat dyskusji. Sporo było też komentarzy na Twitterze. Czesław Michniewicz podkreślał, że nie lubi pracować z głupkami i leniami, Michał Probierz życzył powodzenia w byciu przeciętniakami tym, którym pracować się nie chce, a Jakub Rzeźniczak nie krył, że najgorszym sędzią jest dla niego Bartosz Frankowski. Nas zainteresowały wyniki na zawodnika, który jest najbardziej… fair:

1. Sobolewski

2. Mila

Reklama

3. Grzyb

4. Głowacki

5. Zieńczuk.

Ciekawe, co? Dość często oglądamy, jak „Zieniu” ma pretensje do sędziów, sami arbitrzy niejednokrotnie narzekali, że Mila lubi im dogadywać, z kolei „Sobol” czy „Głowa” mogli podpaść wielu rywalom po prostu ostrą grą. A jednak nie. Doświadczenie i charyzma – jak widać – w cenie. A może wybierali z przyzwyczajenia?

5. Czy Arajuuri to aktualnie najlepszy stoper ligi?

Jaką ma konkurencję? Madera, Rzeźniczak, Głowacki, Tarasovs, Celeban, Janicki, Gerson, Danch… Mamy – jak widać – paru poważnych kandydatów, natomiast Arajuuri od jakiegoś czasu jest z nich najrówniejszy. Wiosną nie zaliczył ani jednego choćby przeciętnego występu. Od „piątki” w górę. A przy tym cztery „siódemki”. Arajuuri dał Lechowi to, czego nie potrafili dać Kamiński, Wołąkiewicz, Wilusz ani Kadar – pełną pewność. Zero elektryki. Kiedy czeka go starcie z napastnikiem, możesz być przekonanym, że się nie obetnie, nie poślizgnie ani po prostu nie odda mu piłki. Twardziel, a przy tym coraz bardziej przydatny w ofensywie (dwa gole w ostatnich czterech meczach) Wojtek Kowalczyk będzie polemizował, ale w tym konkretnym momencie trzeba obiektywnie przyznać, że Arajuuri to najlepszy stoper ligi.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
0
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...