W ostatnich tygodniach zachwycaliśmy się – ależ ciaśniutka ta nasza tabela, ależ płaska, ile emocji, ile możliwości. Analizowaliśmy, czy Wisła jest jeszcze w stanie spaść z ligi i czy Zawisza Bydgoszcz nadal ma szansę na mistrzostwo Polski. Obserwowaliśmy jak grupa spadkowa zaczyna się mieszać z pretendentami do europejskich pucharów i… zacieraliśmy ręce, bo wszystko wydawało nam się diabelnie ciekawe. Aż do dziś. Dziś bowiem… zobaczyliśmy dwie tabele, które na zawsze zmienią nasze postrzeganie “płaskich” tabel ligowych.
Zaczęło się oczywiście od artykułu BBC Sports, którzy zerknęli w dość niespotykanym kierunku – na pierwszą ligę algierską. Okazało się, że – delikatnie rzecz ujmując – walka o utrzymanie i mistrzostwo nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Po dwudziestu sześciu kolejkach (liga liczy szesnaście zespołów) lidera i “czerwoną latarnię” dzieli zaledwie… jedenaście punktów. Wicelider tabeli ma siedem punktów przewagi nad strefą spadkową. W dodatku – lider przegrał trzy z ostatnich pięciu spotkań, wicelider cztery, a zamykający podium klub ma najmniej strzelonych bramek w lidze. Zresztą, co my się będziemy produkować, sprawdźcie sami:
Ekstraklasa została zawstydzona, bo nawet z podziałem punktów chyba nie zbliżymy się do stopnia “płaskości”, który osiągnęli Algierczycy. Jak się jednak szybko okazało – na każdą rybę znajdzie się większa ryba. Uprzedzamy – polegamy w tym wypadku wyłącznie na RSSSF, szurniętych statystykach, którzy są w stanie odszukać nawet tak abstrakcyjne rozgrywki jak… trzecia liga rumuńska w sezonie 1983/84. No właśnie. Co stało się w tych szalonych latach w Divizia C w kraju rządzonym przez Nicolae Ceaușescu?
Armagedon to mało powiedziane.
Wicelider ma trzy punkty przewagi nad ostatnim zespołem w tabeli, i naprawdę nieważne, że wówczas zwycięstwo dawało tylko dwa “oczka”. Pomijając, że połowa ligi to “Minerule” – wyobrażacie sobie taki odpał w dzisiejszych czasach? Swoją drogą, cóż to musiała być za liga. Trzynasty Constructorul Timisoara jest drugi pod względem strzelonych goli, a stracił ich jeszcze więcej. Trzeci i czwarty zespół w tabeli ma ujemny bilans bramek. O kolejności na miejscach 7-15, a w związku z tym również o spadku decydują gole (ale nie wykluczamy, że to jeszcze “inni szatani byli tam czynni”).
Miazga. Nasza liga jednak nie jest ani trochę płaska, przed podziałem, po podziale, bez różnicy. Jeśli macie jeszcze jakieś podobne perełki – podrzućcie. Naszym zdaniem Rumunia zakończyła konkurs.