Reklama

Chorwaccy bandyci znów “błyszczą”. Tym razem zaatakowali własnego selekcjonera

redakcja

Autor:redakcja

14 kwietnia 2015, 17:01 • 2 min czytania 0 komentarzy

Do tego, że chorwaccy kibice robią burdy na stadionach już przywykliśmy. Race, przerywanie meczów czy bójki na trybunach stały się nieodłącznym elementem meczów reprezentacji Chorwacji i innych bałkańskich drużyn. Oglądając spotkania międzynaroowe rozgrywane w tym regionie, nie zastanawiamy się czy kibole coś odwalą, tylko w której minucie. Jednak to, co wydarzyło się wczoraj wieczorem, to nowy wymiar piłkarskiego bandytyzmu. Osoby związane z Hajdukiem Split zaatakowały delegację Chorwackiego Związku Piłki Nożnej, w tym trenera kadry, Niko Kovaca.

Chorwaccy bandyci znów “błyszczą”. Tym razem zaatakowali własnego selekcjonera

Delegacja jechała do Splitu, by ustalić kwestie organizacji meczu z reprezentacją Włoch, który ma odbyć się przy pustych trybunach. Powód? Odpalone race i rasistowskie wybryki podczas wygranego meczu z Norwegią. Gdy zatrzymali się na stacji, by coś zjeść, zostali zaatakowani przez… no właśnie.

W tym wypadku nie ma sensu mówić o kibicach, kibolach, czy nawet chuliganach. Powiedzmy sobie wprost, ci ludzie to zwykli bandyci, przystrojeni w barwy i herb Hajduka Split. Okrążyli samochód, którym jechał między innymi Niko Kovac i obrzucili go butelkami. Przedstawiciele związku zostali najpierw zwyzywani, a potem zaatakowani fizycznie – jeden oberwał butelką w głowę, innego pobili, po czym wsiedli do samochodów i zwiali. Na ich nieszczęście na autostradzie zostali dorwani przez policję – łącznie zatrzymano dwunastu bandytów.

Agresja między kibolami, zwłaszcza z wrogich sobie krajów, to nic nowego. Jednak co skłoniło tę bandę do zaatakowania ludzi z własnego związku? Po pierwsze, nie ma on zamiaru dalej patyczkować się ze stadionowymi chuliganami i głośno domaga się od chorwackiego rządu, by ten w końcu doprowadził do tego, by zaczęto ich ścigać, sądzić i karać. Jak można się domyślić, bandytom takie podejście niespecjalnie się podoba. Po drugie, ludzie związani z Hajdukiem Split mają od jakiegoś czasu, delikatnie mówiąc, bardzo nie po drodze z krajowym związkiem. Oskarżają go o brak obiektywności i faworyzowanie głównego rywala, Dinama Zagrzeb. Chodzi przede wszystkim o listopadowy mecz w stolicy Chorwacji, na który nie wpuszczono części kibiców Hajduka. Piłkarze odmówili wówczas wyjścia na boisko, a związek ukarał ich za to walkowerem.

Chorwacki związek już skomentował całe zajście: – Zdajemy sobie sprawę z tego, że ci ludzie nie reprezentowali ani Hajduka, ani Torcidy, ani samego Splitu. I mają rację, to co dzieje się od jakiegoś czasu na Bałkanach powoli przestaje mieć związek z piłką nożną, a tych bandytów nie można uważać, za ludzi związanych z klubem. Dla nich futbol stał się już tylko wygodnym pretekstem do tego, by robić burdy.

Reklama

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...