Zarządzone odgórnie zwracanie kibicom kasy za bilety. Ostatnio dodatkowa kara finansowa dla szatni. Kibice, którzy zasłynęli z hasła “Ekstraklasa albo śmierć”, a teraz jeszcze dyrektor sportowy Grzegorz Proksa, który na każdym kroku daje się poznać jako gość, który wprowadzi w Katowicach rządy twardej ręki. Ujmiemy to tak: są kluby, w których jest presja wyniku, są kluby, w których jest bardzo duża presja wyniku, a potem jest GKS Katowice.
Przeczytaliśmy dziś zajmujący wywiad z Proksą na Gieksa.pl i już wiemy, że Proksa nie zamierza być chodzącym plakatem, figurantem mającym zjednać kibiców i robić PR, a naprawdę chce odcisnąć na klubie swoje piętno i gdy będzie szedł po klubowym korytarzu, to zawodnicy będą chować przy ścianach. Czytajcie: “Powiedziałem piłkarzom przed meczem z Bytovią: „Macie 90 minut by udowodnić swoją przynależność do klubu, ale dla mnie, macie jedynie 45 minut na to”. Spojrzeli na mnie zdziwieni, więc powiedziałem, dalej, że “jeżeli przez te 45 minut nie będziecie zapierdalać to ja będę pierwszy w przerwie, który będzie w szatni”.
Mocno? Być może. Ale poczekajcie, kwiatków jest więcej. Pewnie wiele dyrektor sportowy GKS mógłby powiedzieć o swojej szatni, ale na pewno nie użyłby przy kwiecistym opisie słowa “charakterni”: “Przyjeżdżam na zgrupowanie do Wałbrzycha, koniec drugiego tygodnia a tam wszyscy „świeżo od fryzjera”. Gdy ja kończyłem dwa tygodnie zgrupowania to nie miałem siły się ogolić. (…) Jeśli mówimy o kolejnych transferach i zawodnikach, to może czas skończyć z zawodnikami, którzy będą na papierze świetni technicznie. Potrzebujemy chamów i buców, którzy rykną w szatni. Na ten moment takiego zawodnika nie ma w kadrze.
Szczerze mówiąc, łatwo byłoby nam zrobić z tych słów szyderkę. Przeczytalibyście wówczas, że piłkarze GKS-u, którzy chcą zasłużyć na szacunek u Proksy, muszą przestać chodzić do fryzjera, zapuścić wąsy na modłę typowego taksówkarza z lat 70-tych, do tego dużo bekać, pluć, nie myć nóg i co tam jeszcze robią chamy i buce – dokładnie nie wiemy, gdyż sami naturalnie się do nich nie zaliczamy. Ale wiecie co? Odstąpimy od tego. Bo Proksa może użył słów jakich użył, dość dosadnych, ale czytając między wierszami czytelne jest, że chodzi mu konkretnie tylko o to, by gracze prezentowali więcej waleczności i charakteru.
I tylko jeden problem: Panie Grzesiu, o jakich “świetnych technicznie” piłkarzach pan mówi?
Fot.: gkskatowice.eu