Reklama

Portugalski spektakl – jak ten Zawisza ma niby spaść?

redakcja

Autor:redakcja

12 kwietnia 2015, 17:01 • 3 min czytania 0 komentarzy

Przez całą jesień mieliśmy murowanego kandydata do spadku – Zawiszę. Przez całą wiosnę wyklarował się kolejny – Bełchatów. Dziś w końcu doszło do starcia, które miało pokazać, jak duża różnica dzieli potencjalnych pierwszoligowców. Odpowiedź dostaliśmy po pierwszej połowie. To nie różnica. To przepaść trzech klas. Zawisza wjechał dziś w GKS z takim impetem, że trudno uwierzyć, by Zub z Zubasem jeszcze się podnieśli. Gdyby nie bramka Bełchatowa (a jakże, Piech), chyba odtrąbilibyśmy najlepszy występ polskiej drużyny klubowej w 2015. Z ich strony to był show rodem z La Liga. W ofensywie po prostu nie da się grać lepiej. Nie da się i kropka!

Portugalski spektakl – jak ten Zawisza ma niby spaść?

To, co zimą Mariusz Rumak zrobił z Zawiszą, trzeba już nazwać cudem. Facet kompletnie przebudował całą obronę i ofensywę. Stracił swojego najlepszego piłkarza (choć przez większą część jesieni kontuzjowanego), dwóch niezłych skrzydłowych (Wagner, Carlos), do tego dwunastu innych piłkarzy. Przeprowadził gruntowną rewolucją na własną modłę. Zbudował swoją drużynę od A do Z (no, Sandomierskiego już miał, ale jego też odbudował) i jaki mamy efekt? Wiosną 6-2-0. Bilans bramek: 12-3. To się nie dzieje naprawdę. Śmialiśmy się na Twitterze, że mamy kwiecień, a Rumak wciąż jest najlepszym trenerem na świecie, ale żarty żartami – facet w biegu po nagrodę szkoleniowca roku w Polsce nie ma w tym momencie ani pół konkurenta.

Chwalimy Rumaka, bo – wiadomo – cudotwórca, ale pochwalić też trzeba drużynę. Po lekkiej zacince z początku (stoperzy i Majewskij nie upilnowali Piecha), rozpoczął się show. Sprawy w swoje ręce wziął Mica i tak pokierował grą, że brakło mu jednej asysty, a dostałby od nas „dychę”. Dziś dwa gole (drugi fenomenalny) + asysta przy bramce Świerczoka, ale sam sposób, w jaki Portugalczyk prowadzi grę jest imponujący. Każde podanie – przemyślane. Każde zagranie przyspiesza grę. Może i momentami chłopak nie rzuca się w oczy, ginie na jakiś czas, ale pod względem poruszania się po boisku to jeden z najbardziej inteligentnych piłkarzy w całej lidze. A kiedy dorzuci mu się niezłego pod tym samym względem Barisicia, pazernego na bramki Świerczoka, błyskotliwego Alvarinho (drugi gol z rzędu z wolnego!) i zakapiora Majewskija, to dostajemy właśnie taki popis. Niesamowite, naprawdę niesamowite. Ten Zawisza – przy takiej grze – po prostu nie może spaść!

Musi spaść natomiast Bełchatów – tak to na tę chwilę wygląda. Oglądając grę drużyny Zuba, człowiek zastanawia się jedynie, kto gorszy – GKS czy Cracovia? Cracovia czy GKS? Dziś jedynym piłkarzem, który się nie zhańbił, był Piech (ewentualnie Komołow). Cała reszta się skompromitowała, na czele z żenującym Zubasem, drewnianym Ślusarskim czy holowanym za nazwisko (jakie nazwisko?!) Małkowskim. Jedną ładną wrzutkę zaliczył Mak, a potem chłopak zniknął, co w sumie nie dziwi, bo – ze swoją regularnością – to idealny kandydat, by zostać kolejnym z takich ciągniętych za uszy Małkowskich.

Bełchatów istnieje dziś tylko teoretycznie. Krzyż na drogę.

Reklama

R3fhvUe

Najnowsze

Moto

Motorsport był dla facetów. Ale ona się tym nie przejmowała. Historia Michèle Mouton

Błażej Gołębiewski
1
Motorsport był dla facetów. Ale ona się tym nie przejmowała. Historia Michèle Mouton

Komentarze

0 komentarzy

Loading...