Reklama

Niewiarygodne, ale prawdziwe. Kurto został piłkarzem miesiąca

Piotr Tomasik

23 marca 2015, 19:53 • 2 min czytania

Ciekawe wieści dobiegają do nas z Holandii. Oczywiście nie aż tak ciekawe, że zaraz pospadacie z krzeseł, ale jednak interesujące. Polak został piłkarzem miesiąca w Eredivisie, czyli w lidze, która cały czas jest jakieś dwie półki wyżej niż nasza Ekstraklasa. O dziwo, nie dokonał tego Arkadiusz Milik, a znany zapewne tylko niektórym z was Filip Kurto, bramkarz ostatniego w tabeli FC Dordrecht.

Niewiarygodne, ale prawdziwe. Kurto został piłkarzem miesiąca

A to oznacza, że chyba przegapiliśmy jakąś spektakularną metamorfozę. Gdy ostatni raz sprawdzaliśmy, co słychać u tego chłopaka, który swego czasu jadał obiady z piłkarzami Wisły Kraków, wydawało się, że w Holandii nie cieszy się zbyt wielką renomą. W ciągu 2.5 roku (najpierw w Rodzie Kerkrade, która zleciała z ligi, a teraz w barwach Dordrecht) puścił 170 goli, do tego zdarzały mu kiksy, generalnie nie wyglądało to wszystko zbyt różowo. Zastanawialiśmy się nawet, czy Kurto nie pobije jakiegoś rekordu, dobijając do dwóch stów w trzy sezony. Oczywiście, bierzemy poprawkę na to, że jego obrońcy to zapewne nieźli parodyści, ale nie widzieliśmy wtedy nawet pół powodu, by go chwalić. Stąd nasze zaskoczenie.

Reklama

Minęło kilka miesięcy, a Kurto pozuje z pamiątkową paterą od Algemeen Dagblad, a nie jest to gazetka szkolna, tylko drugi po De Telegraaf – pod względem nakładu – tytuł na tamtejszym rynku. Czym urzekł dziennikarzy tej gazety? Jego drużyna przegrała w marcu wszystkie trzy rozegrane spotkania, Kurto w każdym z nich dwa razy wyciągał piłkę z siatki. Nie wygrał meczu, nie zachował czystego konta, a oni go docenili? Co to, happening? Nic z tych rzeczy, w tym wypadku należy dopisać, że puszczał TYLKO po dwie bramki na mecz. Ratował kolegom tyłki przed wyższymi porażkami. Sprawdziliśmy – łącznie odbił w tych spotkaniach 23 strzały. Niektóre interwencje – całkiem widowiskowe.

Dodatkowo dwukrotnie błysnął w ofensywie. Tak, dobrze widzicie: bramkarz w ofensywie. W meczu z Feyenoordem był bliski strzelenia bramki wyrównującej.

Natomiast w ostatnim spotkaniu, z Willem II, zaliczył asystę przy bramce niejakiego Antohny’ego Biekmana.

Fajna sprawa. Gdyby nie to wyróżnienie, o Kurcie napisalibyśmy zapewne dopiero w momencie, w którym drugi raz z rzędu spadłby z ligi (czyli w maju, na to się zanosi), a tak poświęciliśmy mu też kilka ciepłych słów. Kto wie, być może Filip swoimi występami znów zapracuje na to, by – w przeciwieństwie do kolegów – zostać w Eredivisie.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama