Jakub Błaszczykowski (30 l.) nie dostanie powołania na najbliższy mecz eliminacji EURO 2016 z Irlandią. Na prawej pomocy 29 marca w Dublinie najprawdopodobniej zagra Sławomir Peszko (30 l.)! To odważna, jeśli nie sensacyjna decyzja Adama Nawałki (58 l.) – informuje dzisiejszy Fakt. Zapraszamy na wtorkowy przegląd prasy.
FAKT
Błaszczykowski bez powołania – informuje Fakt.
Jak dowiedział się „Fakt” Jakub Błaszczykowski (30 l.) nie dostanie powołania na najbliższy mecz eliminacji EURO 2016 z Irlandią. Na prawej pomocy 29 marca w Dublinie najprawdopodobniej zagra Sławomir Peszko (30 l.)! To odważna, jeśli nie sensacyjna decyzja Adama Nawałki (58 l.). Nawałka uważnie monitorował postępy Błaszczykowskiego (30 l.) po jego powrocie do gry po zerwaniu więzadeł krzyżowych w kolanie. Pomocnik miał blisko roczny rozbrat z piłką. Jak na razie nie jest podstawowym zawodnikiem w Borussii Dortmund. W Bundeslidze zagrał w sześciu spotkaniach – 140 minut (średnio 23 minuty na mecz). W podstawowym składzie wyszedł tylko raz – w rozgrywkach Pucharu Niemiec przeciwko trzecioligowemu Dynamu Drezno. Decyzja Nawałki wydaje się być ze sportowego punktu widzenia logiczna mimo, że wszyscy spodziewali się powrotu “Błaszcza” do kadry już teraz. Przed kontuzją był przecież jednym z reprezentacyjnych liderów. Z pewnością wywoła to dyskusję wokół kadry.
Zwolniony został też Franciszek Smuda, a następcy nie ma (we wtorek rano wiemy już jednak, że następca jest).
Franciszek Smuda (67 l.) nie jest już trenerem Wisły. Porażka 0:1 w sobotnim meczu z Zawiszą przelała czarę goryczy. Pod koniec spotkania nie wytrzymali też kibice. „Zmieńcie trenera, skończył się czas dla frajera” – śpiewano. Dymisja Smudzie została wręczona przed wczorajszym treningiem. Prezes Wisły Robert Gaszyński (54 l.) stwierdził, że podjęto taką decyzję dla dobra klubu. – A ja nie pracowałem dla dobra klubu? – żachnął się Smuda, który po raz trzeci zostaje zwolniony z Wisły. (…) Smudę, który zarabiał w Wiśle 50 tysięcy złotych miesięcznie, wiąże z prezesem Bogusławem Cupiałem (59 l.) kontrakt ważny do 30 czerwca 2016 roku. To oznacza, że właściciel klubu będzie musiał osiągnąć z nim porozumienie albo wypłacać mu pensję jeszcze przez 16 miesięcy.
A to, co ostatnio oglądamy, to skutki uboczne odchudzania Śląska.
Drastyczna kuracja odchudzający klubowych finansów zaczyna się odbijać czkawką na wynikach sportowych. Piłkarze Śląska na własnej skórze przekonali się, ile im brakuje, by walczyć jak równy z równym z głównym kandydatem do mistrzostwa Polski, czyli Legią. Prezesi klubu z Wrocławia w ostatnich miesiącach redukowali wydatki i cięli kominy płacowe. Ci zawodnicy, którzy nie chcieli się podporządkować narzuconemu reżimowi, musieli odejść. Finanse sprawnie zostały uzdrowione, ale w zespole jest zaledwie 13-14 równorzędnych piłkarzy na niezłym poziomie. (…) – Najlepszym psychologiem jestem ja. Gramy dalej. Liczę, ze pokażemy, na co nas stać w kolejnych spotkaniach – zapowiada Pawłowski.
GAZETA WYBORCZA
Jeden tekst, najbardziej na czasie. Mieszanka, która wysadziła Smudę.
Nie dobił do 500 meczów w ekstraklasie i nie awansował do europejskich pucharów, ale odchodzi z Wisły z podniesioną głową. – Po cichu marzyłem, by tu pracować, póki nogi mnie noszą. Ale nie takie rzeczy się przeżyło – mówi były selekcjoner. (…) Smuda obejmował zespół porozbijany, w którym piłkarze upominali się o zaległe pensje. – Wisła była na granicy upadku i mogła skończyć jak Polonia Warszawa. Padła na kolana, a teraz stoi na jednej nodze. Prezes stara się zrobić co możliwe, by ocalić klub i stworzyć zespół eksportowy – mówił wówczas Smuda. I snuł plany. Opowiadał o zaangażowaniu Cupiała i budowie mocnej drużyny. Dał sobie na to dwa lata, które miną w czerwcu. Poprzedni sezon Wisła skończyła na piątym miejscu. Teraz jest szósta, ale wiosną zdobyła tylko punkt w czterech meczach. Cupiał pozwolił zatem prezesowi Wisły pożegnać Smudę. – To nerwowy ruch, działacze nie wytrzymali ciśnienia. Prześledzili historię drużyn prowadzonych przez Smudę na wiosnę, ale pobieżnie. Na początku zawsze miały problemy, ale potem łapały formę. To kwestia czasu. Już w tym lub następnym tygodniu piłkarze Wisły wyglądaliby lepiej – uważa Tomasz Łapiński, który grał u Smudy w Widzewie. Szkoleniowiec na właściciela liczyć nie mógł. Cupiał może wyłożyłby miliony na transfery jak za dawnych lat, ale ostatnio w biznesie nie wiedzie mu się najlepiej. Dlatego klub zatrudniał zawodników tylko za darmo, często po przejściach, a problemy z pieniędzmi były tak wielkie, że Wisła przyszły sezon zacznie z punktem ujemnym (wyrok komisji licencyjnej). Smuda narzekał na brak wzmocnień, ostatnio wypalił, że “dostaje zawodników za pięć złotych”. Po tych słowach w ciułającym każdy grosz klubie zapanowało większe oburzenie niż po ostatniej porażce z Zawiszą. Taka wypowiedź po klęsce u siebie z ostatnim zespołem ekstraklasy dała mieszkankę wybuchową, która wysadziła Smudę ze stanowiska.
RZECZPOSPOLITA
Dziś gra Liga Mistrzów. Czy Iker dogoni Edwina?
Dwubramkowe zwycięstwo Realu w Gelsenkirchen sprawiło, że najciekawszym zajęciem kibiców na Santiago Bernabeu będzie trzymanie kciuków za Ikera Casillasa. Jeśli zachowa czyste konto, wyrówna rekord Edwina van der Sara – będzie to jego 51. mecz w Lidze Mistrzów bez puszczonego gola. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że Królewscy – nawet w obecnej formie – nie wypuszczą awansu z rąk. Nikt też nie kwestionuje, że to dobry moment, by odbudować morale przed zbliżającymi się Gran Derbi (22 marca na Camp Nou). Zdrowy jest już Luka Modrić. Czy wraz z nim wróci do Madrytu piękna, szybka gra i skuteczność? Porto w rewanżu z Basel będzie musiało sobie radzić bez swojego kapitana i najlepszego strzelca Jacksona Martineza (86 goli w 125 meczach). Kolumbijczyk doznał w piątek kontuzji pachwiny. Porto, obok Realu i Chelsea, jest w tym sezonie LM jedną z trzech niepokonanych drużyn. Do pierwszego od 2004 roku awansu do czołowej ósemki wystarczy Portugalczykom bezbramkowy remis. Basel na ćwierćfinał najważniejszych rozgrywek w Europie czeka ponad 40 lat, portugalski trener mistrzów Szwajcarii Paulo Sousa twierdzi, że jego piłkarze odzyskali wysoką formę, i zapowiada, że przyjechali, by napisać nowy rozdział klubowej historii. Porto mówi: sprawdzam.
SUPER EXPRESS
Berg zwiedza Warszawę i poznaje historię.
Nie samą piłką człowiek żyje, a Henning Berg (46 l.) jest tego doskonałym przykładem. Trener Legii Warszawa, dzień po zwycięstwie nad Śląskiem (3:1), odwiedził Muzeum Powstania Warszawskiego. Jako pasjonat historii z zaciekawieniem podziwiał eksponaty, słuchał opowieści o wojennej stolicy Polski, a muzeum zrobiło na nim kolosalne wrażenie. – Każdy piłkarz naszej drużyny ma obowiązek je zobaczyć – mówił wyraźnie poruszony. Norweski szkoleniowiec zwiedzał w towarzystwie pracownika Michała Warszawskiego, syna powstańca. – Tym, co zszokowało i przybiło go najbardziej, była historia kobiety, która zabiła w kanałach swoje dziecko, ratując w ten sposób życie innym ludziom, którzy byli tam razem z nią. Gdyby wrogowie usłyszeli płacz, zrzuciliby do kanałów granat, zabijając wszystkich – tłumaczył przewodnik.
A obok wywiad z Kanoute. O Krychowiaku mówi, że to świetny transfer i ciągnięty jest za język: czy ktoś zapłaci 30 mln euro za defensywnego pomocnika, czy ma potencjał na wielki klub… My cytujemy zupełnie inny fragment.
W 2009 roku cały świat mówił o pana geście solidarności z Palestyną, gdy przy okazji meczu z Deportivo La Corunia pokazał pan koszulkę z napisem “Palestyna”. Jaka była geneza tego gestu?
– To był bardzo trudny okres dla Palestyńczyków, zresztą im nadal jest bardzo ciężko. Chciałem wykonać gest solidarności, zwrócić uwagę świata, ponieważ to, co się tam dzieje, jest niewyobrażalną niesprawiedliwością. Niestety za mało nagłośnioną.
Hiszpańska federacja ukarała pana wtedy grzywną w wysokości 4 tysięcy euro. Chciał ją za pana zapłacić jeden z irańskich klubów.
– Karę zapłaciłem sam, choć mogłem się odwoływać. Ale nie chciałem.
(…)
Który z pańskich charytatywnych projektów daje panu najwięcej radości?
– Najwięcej czasu i energii poświęcam projektowi Fundacji Kanoute pod nazwą “Sakina”. W Mali zbudowaliśmy ośrodek dla sierot, teraz może pomieścić 60 dzieci. Mają tam zakwaterowanie, szkołę, przychodnię, zakład przysposobienia do zawodu. Zaglądam tam każdego roku i serce mi rośnie, jak widzę, czego udało nam się dokonać.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Ciekawa okładka PS.
Do Irlandii bez Kuby – wiemy to już z Faktu.
W zbliżonej sytuacji do Błaszczykowskiego jest Kamil Grosicki. Piłkarz Rennes doznał kontuzji łokcia w spotkaniu z Gruzją, leczył uraz kilka miesięcy i po powrocie do treningów na razie nie może przekonać do siebie klubowego trenera Philippe’a Montaniera. To oznacza, że raczej zabraknie go na liście powołanych na mecz w Dublinie. Najbardziej prawdopodobnym kandydatem na prawe skrzydło kadry jest Sławomir Peszko, który zaimponował Nawałce formą. W ostatnich tygodniach Peszko jest podstawowym zawodnikiem 1.FC Koeln – podobnie jak Paweł Olkowski. Tak jak do niedawna dwójka z Borusii, Łukasz Pisczek i Błaszczykowski, dbała o zabezpieczenie prawej strony biało-czerwonych, tak teraz postara się o to zapewne duet z Kolonii.
Trzeci aut Smudy, czyli znów to samo, co w Fakcie – tylko, że szerzej.
Na giełdzie kandydatów mogących zastąpić Smudę pojawiły się pierwsze nazwiska. Największe szanse na zatrudnienie ma zwolniony niedawno z Osasuny Pampeluna Jan Urban. Mówi się także o Ryszardzie Tarasiewiczu, który prowadzi Koronę Kielce. On byłby do wzięcia dopiero w czerwcu, a to oznaczałoby, że zespół prowadzić musi Kmiecik, a w rzeczywistości Broniszewski. Takiego układu przy Reymonta chcą uniknąć.
Bydgoski Zawisza jest niczym Monaco.
Trener Zawiszy Mariusz Rumak zimą całkowicie odmienił zespół niemal przez wszystkich spisany już na straty. Drużyna, która jesienią straciła aż 42 bramki i ugrzęzła na ostatnim miejscu w tabeli, w nowym roku bije inny rekord. W pierwszych czterech kolejkach jej bramkarz Grzegorz Sandomierski nie puścił ani jednego gola, co w innych europejskich ligach (wzięliśmy pod uwagę ligi wyprzedzające Polskę w rankingu UEFA – ekstraklasa jest na 19. miejscu) udało się tylko dwóm zespołom: Monaco i Olympique Lyon. Francuskie drużyny w 2015 roku pierwsze cztery ligowe spotkania kończyły bez straty gola, ich bramkarze schodzili z boiska pokonani w piątym spotkaniu. Tylko że ani Lyon, ani Monaco nie zajmują w swoich ligach 16. miejsca w tabeli. Jeśli w kolejnym meczu wygramy 5:4, to nic się nie stanie, nie będę tego opłakiwał ani ja, ani reszta drużyny. Najważniejsze są punkty, a nie śrubowanie rekordów – zauważa Sandomierski, który zachowuje czyste konto od 379 minut. Według właściciela klubu Sandomierski jest w nowym roku jednym z najważniejszych piłkarzy Zawiszy. – Jeszcze niedawno traciliśmy średnio po trzy bramki na mecz, a teraz, razem z Lechem, jesteśmy liderami tej części sezonu. O naszej tak dobrej postawę w obronie decyduje kilka czynników. Przede wszystkim doskonała postawa bramkarza, który po perypetiach zdrowotnych gra jak za najlepszych czasów – twierdzi Osuch, który fatalnie spisującą się wcześniej defensywę wzmocnił Luką Mariciem. – To wybitna dla nas postać. Jest liderem obrony, to on kieruje postawą zespołu w tej formacji – mówi właściciel klubu.
Co zmieni Ekstraklasa SA? Być może coś, być może nic.
Dziś w Jachrance dojdzie do corocznego spotkania władz Ekstraklasy SA z szefami klubów, na którym zostanie podjęty temat zmiany formatu ligowych rozgrywek. Niewykluczone, że w przyszłym sezonie będziemy oglądać ligę bez podziału punktów. Przedstawiciele klubów nie po raz pierwszy zjeżdżają się na spotkanie w okolice Warszawy – podobne odbyło się 10 grudnia 2013 roku. To bardziej nieformalny, warsztatowy zjazd, na którym pojawiają się nie tylko szefowie ligowej spółki i klubów, ale także pracownicy pionu sportowego oraz marketingu i PR-u. Łącznie zaproszonych jest ponad osiemdziesiąt osób z polskiego środowiska piłkarskiego, ale nie tylko. Do Jachranki ma przyjechać m.in. dyrektor zarządzający Bundesligi Christian Seifert, który opowie o dekadzie przemian w rozgrywkach za naszą zachodnią granicą, m.in. w jaki sposób w ciągu dziesięciu lat liga niemiecka się wzmocniła – nabrała na znaczeniu nie tylko w wymiarze sportowym i ekonomicznym.
Poza tym:
– Legia jest nieszczelna w tyłach
– Keita musi poprawić formę
– Śląsk cierpi za odchudzanie kadry
– Pogoń ma zbyt młodą obronę