Reklama

Selekcjoner jak natrętny akwizytor? Witajcie w reprezentacji Serbii

redakcja

Autor:redakcja

02 marca 2015, 22:53 • 3 min czytania 0 komentarzy

W krajach bałkańskich problemy z tożsamością narodową nie są niczym nadzwyczajnym. Widać to także w piłce, szczególnie tej w wydaniu reprezentacyjnym. Na przykład niektórzy najpierw mówią, że chcą grać dla Serbii, a potem nie mają najmniejszego zamiaru śpiewać jej hymnu. Selekcjoner tamtejszej kadry ma znacznie więcej problemów niż selekcjonerzy innych reprezentacji. Nie wystarczy, że wybierze i wyśle powołanie. Czasem musi jeszcze jechać i przekonać.

Selekcjoner jak natrętny akwizytor? Witajcie w reprezentacji Serbii

Jak chodzący po domach, nękający ludzi upierdliwy akwizytor. Z tym, że on w kieszeni ma nie wyuczone na blachę, pseudo-psychologiczne formułki, a wartości najwyższe. Koszulkę, godło, hymn. Niektórych nie chwytają nawet tak patetyczne klimaty.


Dick Advocaat już od początku nie wyglądał na pełnego entuzjazmu

Praca z serbskimi piłkarzami do najłatwiejszych nie należy, o czym już przekonał się nawet sam Dick Advocaat. “Sam”, bo to gość z nie byle jakim doświadczeniem i charyzmą. Niektórzy znani nam zawodnicy mieliby pełne gacie na sam jego widok. Tymczasem współpracę zakończył już po czterech miesiącach, przyznając się, że nigdy nie dane było mu trenować w tak skrajnych warunkach. Kibice, niesforni piłkarze, presja związku. Chuligani, walkowery, mecze przy pustych trybunach. Presja, presja… Padające najczęściej słowo klucz. – Była nie do zniesienia – rzucił na odchodne, spakował się i wyjechał.

Wcześniej był przecież jeszcze Sinisa Mihajlović, który z kolei wsławił się słowną przepychanką z Ademem Ljajiciem. Nawiasem mówiąc, jednym z najlepszych serbskich piłkarzy. Wyrzucił go z reprezentacji za to, że ten nie miał zamiaru śpiewać hymnu przed meczami. – Szanuję wszystkich, w tym trenera, ale przede wszystkim szanuję siebie – mówił piłkarz, idąc w zaparte. Nie zaśpiewa i koniec. Wrócił dopiero, kiedy Mihajlovicia zwolniono, a jego tymczasowym następcą został Ljubinko Drulović. Temu z kolei zwisało czy ktoś coś śpiewa, czy podczas hymnu myśli o jutrzejszym obiedzie. Ważne było wyłącznie to, co zaprezentuje na boisku.

Reklama


Czasy, kiedy o sile kadry stanowili Nemanja Vidić i Dejan Stanković wspomina się tam z nostalgią

Potem na chwilę przyszedł wspomniany Advocaat i uznał, że w jego reprezentacji – z powodu toksycznej mentalności i usposobienia – nie będzie miejsca ani dla Ljajicia ani dla Nevena Suboticia. Kompletny rollercoaster. Co w szatni? Destabilizacja, anarchia, podziały. Przede wszystkim poglądowe, ale nie tylko. I w sam środek serbskiego piekiełka przed trzema miesiącami wrzucony został Radovan Curcić. Człowiek związku, znający wszystko tak dokładnie, jak drogę z sypialni do kibla. Młody, ambitny, były selekcjoner młodzieżówki. Kandydat idealny? Nie według wszystkich. Niektórzy zarzucają mu kompletny brak doświadczenia, a podobne posunięcie ze strony związku – w tej sytuacji – niemal sabotażem.

Branislav Ivanović, Aleksandar Kolarov, Dusan Tadić, Nemanja Matić, Lazar Marković – wyróżniający się w Premier League.

Nenad Tomović, Filip Dordević – wyróżniający się w Serie A.

To tylko kilka nazwisk, wziętych jako pierwsze z brzegu. Jaką tworzą drużynę? Problem w tym, że właśnie żadną. W tabeli eliminacji mistrzostw Europy gorsza jest tylko Armenia, z takim samym dorobkiem po trzech meczach, czyli ledwie punkcikiem. Oprócz nich są jeszcze piłkarze, którzy albo wcześniej z kadry zrezygnowali (Vidić), albo ciągle się wahają (Ljajić, Subotić). Stąd w serbskiej prasie co chwila pojawiają się nowe wiadomości o wojażach selekcjonera. Najpierw pojedzie do Niemiec przekonywać Suboticia, potem zahaczy o Rzym. A nuż uda się namówić Ljajicia. Jak pies skamlący pod drzwiami. Subotić oficjalnie wciąż leczy kontuzję, ale nieoficjalnie narodowe barwy ma głęboko gdzieś. Odmówił. Ponoć nie jest gotowy na powrót.

A jak ich w końcu przekonają, to przyjdzie kolejny selekcjoner i wszystkich wymieni. Albo akurat tych zostawi, a wyrzuci innych, oczywiście z powodów charakterologicznych bądź dyscyplinarnych. Piłkarze, selekcjonerzy, władze związku. Wszyscy są siebie warci.

Reklama

Trzeba przyznać, niezły mają tam kocioł.

Najnowsze

Skoki

Wielka Szóstka i cała reszta. Smutna rzeczywistość skoków dla maluczkich

Sebastian Warzecha
0
Wielka Szóstka i cała reszta. Smutna rzeczywistość skoków dla maluczkich

Komentarze

0 komentarzy

Loading...